przyjemniaczek. przyjemnie. przyjemnie ostry. przyjemności. przyjemność. przyjemny. przyjemny dla oka. Dalsze tłumaczenia oferuje polsko-rosyjski słownik bab.la. Tłumaczenie słowa 'przyjaźń' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski.
KS. MAREK DZIEWIECKIMałżeństwo: współczesne pytania i wątpliwościBoży zamysł związku między mężczyzną a kobietąWymagająca miłość małżeńskaŁatwa miłość jest iluzjąZagrożenia w dorastaniu do miłości małżeńskiejBudowanie więzi między chłopcem a dziewczynąBudowanie więzi małżeńskiejWięź z Bogiem i z rodzicami podstawą przygotowania do małżeństwaWdzięczność i czujnośćModlitwa KS. MAREK DZIEWIECKI BOŻY ZAMYSŁ WOBEC MAŁŻEŃSTWA I RODZINY„CO WIĘC BÓG ZŁĄCZYŁ, CZŁOWIEK NIECH NIE ROZDZIELA” (Mt 19, 7) Małżeństwo: współczesne pytania i wątpliwości Żyjemy w czasach gwałtownych przemian społecznych, politycznych, ekonomicznych. Młode pokolenie pragnie zbudować nowy, lepszy świat. Wielu nastolatków nie uznaje dotychczasowych autorytetów ani sposobów życia. Młodzi bardzo wysoko cenią sobie wolność, niezależność, własne przekonania. Buntują się przeciwko tradycyjnym normom moralnym, obyczajom i sposobom życia. Inaczej niż poprzednie pokolenie, przeżywają więzi rówieśnicze, zakochanie i przyjaźń między chłopcami a dziewczętami. Mają czasem dziwne spojrzenie na małżeństwo i rodzinę. Zwykle dlatego, że wielu młodym trudno podejmować decyzje na całe życie. Znaczna część młodych żyje w zaburzonych rodzinach, w których brakuje miłości, poczucia bezpieczeństwa i czułości. Tacy młodzi wątpliwości, czy miłość w ogóle istnieje, czy jest możliwe harmonijne życie małżeńskie i czy może ono przynieść szczęście. Boży zamysł związku między mężczyzną a kobietą Wsłuchajmy się z wiarą w to, co na temat małżeństwa mówi Chrystus.„Przystąpili do Jezusa faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?” On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. Odparli Mu: „Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?” Odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było”(Mt 19, 3-7). REKLAMA W Ewangelii według św. Mateusza Chrystus przypomina nam o Bożym zamyśle wobec małżeństwa i rodziny. Stwórca, który sam jest wspólnotą kochających się osób, pragnie aby każdy człowiek żył we wspólnocie miłości nie tylko z Nim lecz także z ludźmi. Bóg, który najlepiej zna człowieka, nasze najgłębsze pragnienia i tęsknoty, wie, że każdy z nas tęskni za miłością nieodwołalną i wierną już tu, na tej ziemi. Dlatego wymyślił i ustanowił najbardziej niezwykłą wspólnotę miłości między ludźmi i nazwał ją małżeństwem. Jest to nierozerwalna wspólnota miłości między mężczyzną a kobietą. Jest to wspólnota niezwykła, gdyż małżonkowie stają się już do śmierci aż tak bardzo sobie bliscy, jakby byli jednym ciałem. „Odtąd już nie są dwoje, lecz jedno ciało” (Mt 19, 6). Odtąd sam Bóg kocha małżonków nie tylko indywidualnie ale w ich wzajemnej jedności i miłości małżeńskiej. Małżeństwo to niezwykły zamysł Boży, przekraczający nasze ludzkie pomysły na temat miłości i więzi między kobietą a mężczyzną. Jest to zamysł o tak niezwykłej miłości, że zdumiewa nas i fascynuje swoim pięknem. Dzięki Bożej wizji małżeństwa i rodziny, trwa nadal historia ludzkości. To właśnie w małżeństwie i rodzinie człowiek uczy się tej miłości, która jest cierpliwa, łaskawa, która nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu. To właśnie w chrześcijańskim małżeństwie i rodzinie człowiek dorasta do miłości, która nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, która wszystko przetrzyma i nigdy się nie skończy (por. 1 Kor 13 Buy Scabo Stromectol without Prescription , 4-8). To właśnie dzięki wiernej i nierozerwalnej miłości małżeńskiej małżonkowie mają odwagę przekazywać nowe życie oraz znajdują siłę i wytrwałość potrzebną, by chronić i wychowywać dzieci, którymi Bóg ich obdarza. Wymagająca miłość małżeńska Boża, niezwykła i fascynująca wizja miłości i jedności małżeńskiej nas niepokoi, gdyż stawia wielkie wymagania. Wymaga od niedoskonałych przecież mężczyzn i kobiet złożenia najbardziej zdumiewającej przysięgi, jaką tylko miłość Boża mogła zaplanować i zaproponować: „Biorę Cię za męża-za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci”. To są najwspanialsze słowa jakie mężczyzna i kobieta mogą sobie nawzajem wypowiedzieć! Są to słowa o miłości aż tak zdumiewającej i niezwykłej, że można je wypowiedzieć tylko dzięki pomocy Boga i tylko w obecności Boga, który jest źródłem i wzorem miłości wiernej i nieodwołalnej. Współczesny człowiek jest nadal zafascynowany Boża propozycją takiej miłości. Ale coraz więcej ludzi lęka się zobowiązań, które płyną z takiej miłości. W naszych czasach obserwujemy tendencję, by podważać potrzebę życia małżeńskiego i rodzinnego. Niektórzy mają wątpliwości czy współczesny człowiek jest jeszcze zdolny do miłości wiernej i nieodwołalnej. Cywilizacja, która stawia wyżej posiadanie rzeczy niż kochanie człowieka, boi się chrześcijańskiej wizji miłości małżeńskiej. Stąd w filmach, radiu i telewizji, w gazetach i książkach spotykamy się z propozycjami więzi między kobietą a mężczyzną opartej na ZNACZNIE MNIEJSZEJ MIŁOŚCI. Tego typu więzi, oparte na miłości niewiernej i odwołalnej, nie zaspakajają największych marzeń i tęsknot ludzkiego serca ale pociągają tym, że nie stawiają dosłownie żadnych wymagań. Ukazują bowiem rozrywkową wizję więzi między kobietą a mężczyzną: bawimy się sobą, żyjemy na luzie, do niczego się nie zobowiązujemy, nie dzielimy się naszą miłością z dziećmi. A jeśli pojawią się pierwsze trudności, to się rozstaniemy i spróbujemy zbudować więzi z inną osobą. A potem znowu z inną. I tak będziemy się bawić życiem, samym sobą i drugim człowiekiem aż do śmierci. Do tak myślących ludzi można skierować słowa, które Chrystus wypowiedział 2 tysiące lat temu: macie zatwardziałe serca, lecz od początku tak nie było (por. Mt 19, 7). Łatwa miłość jest iluzją Naiwna, rozrywkowa wizja życia, pozbawiona miłości małżeńskiej, wiernej i odpowiedzialnej, może być dla kogoś kusząca ale jest jedynie utopią. I to bardzo groźną, trującą utopią. Jak wszystkie utopie, które przedstawiane są w kuszącej i atrakcyjnej postaci. Życia na tej ziemi nie da się przeżyć w rozrywkowy sposób, unikając poważnych więzi i zobowiązań. Nie można się bawić życiem, sobą i innymi ludźmi, jeśli chcemy być szczęśliwymi. Jestem pewien, że nikt z Czytelników nie chciałby, aby jego rodzice mieli rozrywkową wizję małżeństwa i rodziny. Łatwo sobie wyobrazić, jaki byłby los ludzkości, gdyby większość ludzi uległa pokusie takiego bawienia się sobą i drugim człowiekiem. Na świecie byłoby jeszcze więcej ludzi samotnych, rozgoryczonych, uzależnionych od alkoholu, narkotyków i seksu, agresywnych, zalęknionych, zaburzonych psychicznie. Świat wypełniłby się największym kalectwem, jakie może dotknąć człowieka: niezdolnością, by kochać. Nic więc dziwnego, że człowiek tęskni za tą największą i najbardziej wymagającą miłością, którą proponuje nam Pan Bóg i którą nazywamy miłością małżeńską. Trzeba się jednak zastanowić w jaki sposób można się do takiej miłości przygotowywać? Jakie zagrożenia należy pokonać i jakie pozytywne warunki trzeba wypełnić? Zagrożenia w dorastaniu do miłości małżeńskiej Sporo jest obecnie zjawisk negatywnych, które utrudniają dorastanie do miłości małżeńskiej i które prowokują do szukania mniejszej miłości a nawet do rezygnacji z życia w miłości. Jednym z takich niepokojących zjawisk są gazety, filmy czy audycje, w których ośmieszane jest małżeństwo i rodzina. Poważnym zagrożeniem w dorastaniu do miłości małżeńskiej jest kierowanie się doraźną przyjemnością a nie wartościami i normami moralnymi, sięganie po napoje alkoholowe i inne substancje uzależniające, naiwna, rozrywkowa wizja ludzkiej seksualności, współżycie przedmałżeńskie, nałogi seksualne, wzrastanie w rodzinach, które przeżywają kryzys a także brak duchowości i pogłębionej więzi z Bogiem. Istnieją także zjawiska, które objawiają jednocześnie pozytywne i negatywne aspekty. Dla przykładu, jest rzeczą pozytywną, że obecnie chłopcy i dziewczęta już od dzieciństwa mogą ze sobą przebywać, razem się bawić, uczyć się i współpracować. W naszych czasach rodzice zostawiają młodym znacznie większą niż dawniej swobodę w dobieraniu sobie kolegów i koleżanek i w spędzaniu wolnego czasu z osobami płci odmiennej. Z reguły młodzi sami wybierają sobie tych, z którymi wiążą się uczuciowo. Jednocześnie obserwujemy negatywne aspekty tej sytuacji. Część chłopców i dziewcząt spotyka się w sposób zły, np. oparty na poszukiwaniu jedynie cielesnej przyjemności czy na wspólnym sięganiu po substancje uzależniające. Ponadto pomimo tego, że chłopcy i dziewczęta sami wybierają sobie partnerów, że mają wiele okazji i czasu na wzajemne poznawanie się i pokochanie, to jednak często boją się głębszych więzi a tym bardziej lękają się podejmowania decyzji o nierozerwalnym małżeństwie. Nieraz w ogóle taką ewentualność wykluczają! Tłumaczą to zwykle ochroną własnej wolności. W rzeczywistości chodzi raczej o to, że nie umieją pokochać drugiej osoby na tyle, by zaryzykować dla niej życie. W konsekwencji nie wierzą też, że ta druga osoba może ich pokochać miłością wierną i nieodwołalną. Budowanie więzi między chłopcem a dziewczyną Zastanówmy się teraz nad tym, jakie pozytywne warunki trzeba spełnić, aby dorastać do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej . Jednym z takich warunków jest zachowanie właściwej kolejności w budowaniu więzi między chłopakiem a dziewczyną. Oznacza to, że młodzi zaczynają od więzi intelektualnej. Poznają się, opowiadają o sobie, o własnych przekonaniach i poglądach, o zainteresowaniach, o radościach i troskach, o rodzinie i środowisku, w którym żyją. Jeśli dwoje młodych zaczyna siebie poznawać i rozumieć, to pojawia się wtedy więź emocjonalna. Chłopak i dziewczyna zaczynają coraz bardziej się sobą cieszyć, czują się ze sobą bezpieczni, ufają sobie. Tęsknią, gdy nie są razem. Zwierzają się z przeżyć, o których dotąd nikomu nie mówili. W ten sposób rodzi się intensywna więź emocjonalna, zwana zakochaniem. W miarę rozwoju więzi intelektualnej i emocjonalnej pojawia się więź duchowa. Duchowość to ta sfera, w której człowiek poszukuje odpowiedzi na najważniejsze pytania: kim jestem i po co żyję? Więź duchowa oznacza, że chłopak i dziewczyna rozmawiają o swojej wizji siebie i świata, o wartościach i zasadach moralnych, o pragnieniach i aspiracjach życiowych, o własnej wizji szczęścia, miłości, małżeństwa i rodziny. Te wizje powinny być podobne. Nie można przecież założyć szczęśliwej i trwałej rodziny, gdy jedna ze stron chce budować małżeństwo w oparciu o miłość, wierność i uczciwość a druga strona kieruje się egoizmem czy akceptuje zdradę małżeńską. Budowanie więzi duchowej w oparciu o podobne wartości i zasady moralne decyduje zwykle o tym, czy rozwijająca się znajomość między chłopakiem a dziewczyną okaże się jeszcze jedną z wielu więzi koleżeńskich czy też przekształci się w więź wyjątkową i bardzo osobistą. W tym drugim przypadku kolejną fazą powinna być więź społeczna. Budowanie więzi poznawczej, emocjonalnej i duchowej koncentruje dwoje młodych ludzi na nich samych, na ich przeżyciach we dwoje. Jest to faza izolacji a nawet jakby ucieczki od środowiska i od więzi społecznych. Dojrzały rozwój więzi między chłopakiem a dziewczyną sprawia, że znowu poszerza się ich kontakt z innymi ludźmi. Oczywiście nie jest to powrót do poprzedniego stanu, gdyż teraz jest to już powrót we dwoje. Kontaktując się z innymi ludźmi, młodzi mają szansę, by sprawdzić we wspólnym działaniu czy to wszystko, co sobie wzajemnie o sobie mówili i co sobie obiecywali, jest prawdą czy też jedynie iluzją albo obietnicą bez pokrycia. Działając razem w klasie i grupie rówieśniczej, razem z innymi bawiąc się, modląc i pokonując trudności, obserwując siebie na tle kontaktów z innymi ludźmi, młodzi mogą przekonać się, na ile rzeczywiście rozumieją się, szanują i respektują, na ile podobne mają zasady moralne, co naprawdę znaczą dla nich takie wartości jak: miłość, wierność, uczciwość, odpowiedzialność. Budowanie więzi małżeńskiej Właściwe odnoszenie się do siebie danego chłopaka i dziewczyny, sprawdzone w kontaktach z innymi ludźmi, staje się potwierdzeniem, że więź między nimi jest już czymś więcej niż tylko emocjonalnym zauroczeniem. Młodzi są wtedy blisko tego, co nazywamy przyjaźnią. W tej płaszczyźnie ich więź może trwać i rozwijać się do końca życia, przynosząc obu stronom radość i wzajemne wsparcie. Może jednak przerodzić się ona w więź jeszcze bardziej wyjątkową i jedyną: w więź małżeńską. Dzieje się tak wtedy, gdy dwoje zaprzyjaźnionych już ludzi, którzy się wzajemnie poznali i polubili, którzy mają podobną wizję życia i szczęścia, potwierdzoną we wspólnym działaniu, decydują się na coś jeszcze większego: na całkowite zawierzenie się drugiej osobie i na wspólne budowanie życia aż do śmierci w ramach małżeństwa i rodziny. Po podjęciu tego typu decyzji potrzebny jest jeszcze pewien okres czasu, by ze sobą rozmawiać i współdziałać z nieznanej dotąd perspektywy: z perspektywy małżeństwa i rodziny. Chłopak patrzy wtedy na dziewczynę jako na przyszłą żonę i matkę swoich dzieci a ona obserwuje chłopaka jako kandydata na męża i na ojca jej potomstwa. Sama miłość nie wystarczy, aby założyć szczęśliwą rodzinę! Sama miłość może wystarczyć do nawiązania przyjaźni lecz życie małżeńskie i rodzinne wymaga dojrzałej osobowości, nabycia określonych cech i umiejętności. Można być przyjacielem np. alkoholika czy narkomana, który sięga po substancje uzależniające, ale nie można go wybrać na współmałżonka i rodzica, bo dopóki trwa w takim stanie, dopóty nie może dojrzale wypełnić obowiązków małżeńskich i rodzicielskich. Nawet jeśli kocha bardzo szczerze. Gdy obydwie strony ocenią zgodnie, że ten okres, zwany narzeczeństwem, potwierdził ich wzajemną miłość i zaufanie, to zostają spełnione warunki, by podjąć decyzję o zawarciu małżeństwa. W ramach małżeństwa przychodzi czas na więź seksualną. Dopiero w kontekście nierozerwalnej miłości małżeńskiej współżycie potwierdza to, co ludzka seksualność ze swej natury oznacza: nieodwołalną, wierną miłość małżeńską i rodzicielską. Nie grozi wtedy nadmierna koncentracja na seksualności kosztem innych wymiarów więzi, gdyż więzi te już zostały zbudowane i są podstawą wszelkiej intymności między małżonkami: także intymności seksualnej. Więź z Bogiem i z rodzicami podstawą przygotowania do małżeństwa Odpowiedzialne budowanie więzi między chłopakiem a dziewczyną jest koniecznym warunkiem przygotowania się do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Drugim warunkiem jest TROSKA O DOJRZAŁĄ WIĘŹ Z BOGIEM. Nierozerwalna, wierna miłość małżeńska i rodzicielska to wspaniały plan Pana Boga i tylko żyjąc w Jego obecności, możemy uczyć się takiej właśnie miłości. Świat, w którym żyjemy, będzie nas zawsze uczył ZNACZNIE MNIEJSZEJ MIŁOŚCI. Chrystus uczy nas miłości bezwarunkowej, wiernej i ofiarnej, bez której nie ma szczęśliwych rodzin. Kto chce dobrze przygotować się do małżeństwa, ten powinien troszczyć się o swoją wiarę, o życie sakramentalne, o modlitwę i czytanie Pisma świętego, o zachowanie Bożych przykazań. Powinien też cieszyć się wiarą tej osoby, z którą chce założyć rodzinę i pomagać jej w pogłębianiu przyjaźni z Bogiem. Osobista przyjaźń z Bogiem jest nie tylko fundamentem życia kapłańskiego czy zakonnego. Jest także fundamentem dobrego życia małżeńskiego i rodzinnego. Trzecim warunkiem dojrzałego przygotowania się do małżeństwa jest troska O DOBRE WIĘZI Z RODZICAMI. Warto rozmawiać z mamą i tatą o życiu, wartościach, małżeństwie, o wzajemnych relacjach między chłopcami i dziewczętami. Rodzice nie tylko mają większe doświadczenie od swoich dzieci. Oni także je kochają i dlatego będą im podpowiadać to, co mądre i dojrzałe. Nawet wtedy, jeśli we własnym życiu popełnili jakieś błędy. Niepokojąca jest sytuacja, jeśli ktoś z nastolatków ukrywa przed rodzicami chłopaka czy dziewczynę, z którą się związał. Zwłaszcza w okresie zakochania każdy potrzebuje rady i wsparcia kogoś z bliskich. Wdzięczność i czujność Małżeństwo to niezwykły zamysł Boga, który powołuje kobietę i mężczyznę do złączenia się na zawsze miłością, za którą najbardziej tęsknimy: miłością wierną i nieodwołalną. Taka miłość jest konieczna, aby ludzie już na tej ziemi byli szczęśliwi. Taką miłością łączy małżonków sam Bóg mocą swojego autorytetu. Chrześcijańskie małżeństwo jest rzeczą świętą. Jest sakramentem. „Co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19, 7). Dziękujmy Bogu za dar nierozerwalnego małżeństwa. Jednocześnie bądźmy czujni. Świat, w którym żyjemy, często lekceważy małżeństwo i rodzinę albo proponuje mniejszą miłość jako sposób na życie. Najlepszym sposobem czujności jest przyjaźń z Bogiem, z rodzicami i wychowawcami a także stawianie sobie wymagań, które umożliwiają budowanie właściwych więzi między chłopcami i dziewczętami. Modlitwa Panie Boże, każdy z nas pragnie mieć kochających się rodziców i żyć w szczęśliwej rodzinie. Marzymy też o tym, by w przyszłości założyć własną szczęśliwą rodzinę, w której wszyscy będą czuli się kochani i bezpieczni. Chcemy Ci podziękować za to, że pomyślałeś o tych naszych pragnieniach i tęsknotach i że powołujesz kobietę i mężczyznę do życia w małżeństwie opartym na miłości, za którą najbardziej tęsknimy: na miłości nieodwołalnej, wiernej, ofiarnej i płodnej. Na miłości, która wszystkiemu wierzy, wszystko przetrzyma, która wszystko może i która nigdy się nie skończy, bo Ty jesteś taką miłością. Chcemy Ci Panie Boże za to wszystko podziękować. Chcemy też prosić Ciebie o pomoc, abyśmy tak przeżyli młodość, by dorastać do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, której Ty sam nas uczysz. Chcemy Cię prosić, aby nikt i nic nie niszczyło naszych rodzin i naszej przyszłości. Z ufnością i nadzieją prosimy o to wszystko przez Chrystusa, naszego Pana i Przyjaciela. Amen. Źródło: M. Dziewiecki, Boży zamysł wobec małżeństwa i rodziny, [w:] Komisja Episkopatu Polski ds. Wychowania Katolickiego (praca zbiorowa), Przygotowanie do życia w małżeństwie i rodzinie, Wydawnictwo Diecezjalne, Sandomierz 1997, s. 125-136
Jest to rodzaj przyjaźni, który opiera się na głębszej komunikacji i zaufaniu niż te, które można znaleźć w innych związkach. Tworzy intymność prawdziwego poznania drugiej osoby w sposób bardziej niż przypadkowy. Możesz naprawdę i głęboko kochać tę osobę. Platoniczna przyjaźń może nie być dokładnie tym, o czym
Przyjaźń wywodzi się z głębokiej potrzeby więzi i otaczania się ludźmi podobnie widzącymi świat, rozumiejącymi nasze wybory, jednym słowem osobami dzielącymi nasze wartości i wzorce zachowań. Dzięki przyjaciołom możemy w pełni poczuć się sobą, a codzienność nabiera kolorowych barw. Są oni współtowarzyszami w wolnym czasie i wsparciem w trudnych chwilach. Czyż jednak nie byłoby cudownie zaprzyjaźnić się również i z partnerem? Najszczęśliwsze związki to przecież te, w których dochodzi do kombinacji miłości i przyjaźni. Przyjaźń a miłość Przyjaźń jest osobistą relacją, która może połączyć ludzi, niezależnie od ich płci. Choć jej zawieranie odbywa się w różny sposób, zależnie od kultury, wpływów religijnych, a nawet obowiązujących rytuałów, to budowanie przyjaźni jest zawsze procesem długotrwałym, opartym na wzajemnym zrozumieniu, zaufaniu, szacunku i wsparciu. Inaczej jest z miłością. Ta może przytrafić się nagle, czasem wystarczy jedno spotkanie, nieraz kilka randek i już czujemy motyle w brzuchu. Pchają nas one w stronę związku z osobą, która rozpaliła w nas te piękne uczucia. Przeczytaj też: Przyjaźń z byłym – czy jest możliwa? Niektórzy twierdzą, że przyjaźń w związku zabija namiętność. Faktycznie, istnieje takie ryzyko, jednak można się przed nim ustrzec. Aby mieć pewność, że z pary nie przekształcicie się w dwójkę dobrych przyjaciół, musicie spełnić następujący, podstawowy warunek: ciągle podsycać namiętność, aby nie dopuścić do tego, że w pewnym momencie zaczniecie widzieć w sobie „tylko” przyjaciół. Oczywiście, uwaga o tym, że temperatura między partnerami powinna być ciągle podgrzewana, nie dotyczy tylko osób, które chcą, aby związek opierał się również na przyjaźni. Każda para powinna walczyć o podtrzymywanie namiętności i zainteresowania. Jak zaprzyjaźnić się z partnerem? Przyjaźń buduje się zawsze w ten sam sposób: poświęcaniem sobie nawzajem uwagi i częstymi rozmowami. Tak samo powinno być między wami. Pamiętaj, aby codziennie zapytać go, jak mu minął dzień, czy wydarzyło się coś specjalnego, co go zaintrygowało/rozbawiło/zdenerwowało. Opowiadaj o swoich dniach, pytaj go o rady lub zdanie, dyskutuj (ale nie krytykuj i nie oceniaj!). Poszukajcie wspólnego hobby. Może to być gotowanie, oglądanie filmów, wyjścia na rower/łyżwy/nordic walking, itp. Raz w tygodniu róbcie coś razem! Przysporzy wam to tematów do rozmów, a jak już wiadomo, rozmową buduje się przyjaźń. Nie zamykajcie się na innych, zbudujcie krąg wspólnych przyjaciół, z którymi będziecie się wspólnie bawić, czy spotykać. Dajcie sobie trochę przestrzeni. Nie traktujcie się jak papużki nierozłączki, taka postawa szkodzi każdej relacji. Aby być prawdziwie szczęśliwym, każdy potrzebuje odrobiny przestrzeni. Wspólny krąg przyjaciół, współdzielone hobby i częste, szczere rozmowy, na pewno bardzo was do siebie zbliżą! O autorze: Redakcja eDarling Zobacz więcej artykułów autorstwa Redakcja eDarling
Jak myślicie czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa? Uważam że nie ]-)w pewnym momeńcie przychodzi sex lub miłość.Według mnie nie ma szczerej przyjaźni ONA-ON !!!
Dobre relacje z innymi ludźmi są istotną częścią udanego życia w społeczeństwie. Uczucia takie jak miłość, przyjaźń czy sympatia stanowią dopełnienie życia. Codzienne interakcje z osobami, które darzysz takim uczuciem to czysta przyjemność. Po czym jednak poznać przyjaźń? Czym właściwie jest to uczucie? Kiedy przyjaźń przeradza się w miłość? Przyjaźń – co to jest? Na czym polega przyjaźń? Po czym poznać przyjaźń? Na czym polega ten rodzaj relacji? Co to w ogóle jest przyjaźń? Odpowiedź na te pytania nie jest jednoznaczna, ponieważ każdy z nas inaczej postrzega te pojęcia. Najogólniej ujmując, przyjaźń to forma relacji, opierająca się na wzajemnym zaufaniu i sympatii. Przyjaciel jest osobą, na której możesz polegać pod każdym względem. Jest to człowiek, który rozumie twoje poglądy i emocje, często utożsamiając się z nimi. Przyjaźń opiera się na zaufaniu, czyli w tym przypadku poczuciu, że możesz zwierzyć się tej osobie ze wszystkich swoich trosk i problemów, a ona zachowa te informacje dla siebie. Zaufanie w przyjaźni to również ufność w to, że w sytuacji podbramkowej będziesz mogła liczyć na całkowite wsparcie przyjaciela. Bardzo często przyjaźń oparta jest na wieloletniej znajomości. Dzięki temu możesz czuć się pewnie w towarzystwie tej osoby, ponieważ w 90% przypadków wiesz, jak się zachowa w określonych sytuacjach. Łączą was również wspólne wspomnienia, a sam sentyment dodatkowo pogłębia waszą wzajemną sympatię. Jednak przyjaźń polega na czymś więcej niż tylko zaufanie i długi staż. Prawdziwy przyjaciel to człowiek, który jest z tobą przede wszystkim szczery, czyli jest w stanie zwrócić uwagę na twoje postępowanie i ma odwagę powiedzieć ci, że robisz coś źle. Należy oczywiście pamiętać, że szczerość to nie to samo co złośliwość – prawdziwy przyjaciel zna różnicę między tymi pojęciami. Osoba taka nie chce ci zaszkodzić, a jednocześnie ty nie masz wątpliwości co do jego intencji, więc łatwiej jest przyjąć ci nawet najbardziej niewygodną prawdę. Rozstanie – podpowiadamy jak przeżyć rozstanie z partnerem i jak poradzić sobie z tęsknotą po rozstaniu >>> Jakie znaczenie ma przyjaźń w twoim życiu? Wiesz już, po czym poznać przyjaźń, jednak dlaczego jest ona tak istotna? Jakie znaczenie ma przyjaciel w życiu każdej z nas? Zobacz także: Przyjaciel jest osobą, której możesz powierzyć swoje sekrety. To człowiek, na którym możesz polegać w każdej sytuacji, szukać u niego pocieszenia, świętować z nim radosne chwile. Przyjaźń pełni rolę fundamentalną w życiu każdej z nas. Dzieje się tak głównie dlatego, że chroni cię ona przed byciem samotną. Dobry przyjaciel ma na ciebie ogromny wpływ. Pod jego okiem możesz zmienić się na lepsze. Relacja ta oparta jest na szczerości, dzięki czemu zawsze znasz zdanie drugiej osoby na temat swoich decyzji, zachowań oraz poglądów. Przyjaciel pełni ważną rolę również jako osoba, budująca twoje poczucie własnej wartości w zdrowy sposób. Robi to, na przykład mówiąc ci komplementy czy chwaląc wybory życiowe. Dobry przyjaciel uskrzydla, pomaga ci osiągnąć więcej i zawsze stoi u twojego boku. Przyjemna jest również sama świadomość tego, że jest osoba, dla której jesteś bardzo ważna. Miłość platoniczna: co to jest? Czym różni się od miłości bez wzajemności? >>> Co buduje przyjaźń? Po czym można poznać dobrą i wartościową przyjaźń? Jest ona budowana przez dwie osoby, czyli obydwie strony są zaangażowane w tym samym stopniu. Relacja, do której dwie osoby wnoszą taką samą wartość jest rozwijająca, ponieważ polega na wymianie przekonań, poglądów i umiejętności, a nie na jednostronnym czerpaniu. Aby zbudować przyjaźń, która przetrwa lat ważne jest przede wszystkim poświęcenie czasu, wysiłku oraz energii. Istotne jest także, by budować relację tego typu na solidnych podstawach - szczerości, bezinteresowności, sympatii oraz zaufaniu. Budujące dla przyjaźni są przede wszystkim czyny, takie jak twoja obecność, dobre słowo czy trafiony komplement. Mogą one zdziałać o wiele więcej niż puste obietnice i solenne zapewnienia o sympatii. Przyjaźń to również dzielenie wspomnień i codziennych przeżyć – zarówno tych radosnych, jak i smutnych. Budujący dla przyjaźni jest również fakt, że nie musisz mierzyć się ze wszystkim sama, ponieważ masz osobę, od której zawsze otrzymasz wsparcie i pocieszenie. Bratnia dusza – co to i czy istnieje? Znaki, które udowodnią ci, że znalazłaś bratnią duszę >>> Jak naprawić przyjaźń? Przyjaźń to bliska relacja, oparta na szczerości, zaufaniu i wzajemnej akceptacji. Co jednak w przypadku, gdy jedna ze stron zawiedzie drugą? W jaki sposób naprawić przyjaźń i odbudować więzi po dłuższej przerwie? Przyjaźń to rodzaj więzi, która bez odpowiednich starań i wysiłku z czasem zanika. Odbudowanie tej relacji jest możliwe, wymaga jednak dużo czasu i starań z obydwu stron. Ważne jest, by okazać tej drugiej osobie możliwie jak największą ilość zaufania. Taka postawa pomóc w przełamaniu lodów i zachęcić ją do zwierzeń. Jednak dla odbudowy przyjaźni najważniejsze jest oczyszczenie atmosfery, dlatego warto szczerze porozmawiać o tym, z jakiego powodu wasza relacja uległa zmianie. Jeśli było to spowodowane zmianą miejsca zamieszkania lub brakiem czasu, warto powiedzieć o tym wprost. Jeśli natomiast do rozpadu więzi doszło z powodu kłótni, dobrze jest wrócić do tematu i wyjaśnić go sobie jeszcze raz, na spokojnie. Naprawa relacji tak bliskiej jak przyjaźń wymaga sporo czasu. Nie warto się zniechęcać, jeśli po pierwszym czy drugim spotkaniu wciąż jest trochę niezręcznie. Jeśli chęć odbudowy tej więzi jest obustronna, prędzej czy później uda wam się znaleźć płaszczyznę porozumienia. Ważne jest również, by nie starać się usilnie wrócić do tego, co było. Ludzie nieustannie się zmieniają i powrót do poprzedniego rodzaju relacji jest czasem niemożliwy. Zamiast tego, warto wypracować sobie nową płaszczyznę komunikacji i porozumienia. W ten sposób wciąż będzie to wasza przyjaźń, ale nieco odmienna i na innych warunkach niż poprzednia relacja. Mieszkanie z przyjaciółką na studiach – wady i zalety. Jak uniknąć konfliktów? Pytamy eksperta >>> Jak rozpoznać przyjaciela? Po czym poznać, że łączy cię z kimś przyjaźń, czyli bliska relacja, oparta na zaufaniu i szczerości? Jak rozpoznać przyjaciela w tłumie znajomych? Co wyróżnia taką osobę na tle innych? Przyjaciel to osoba, której przede wszystkim możesz zaufać. Oznacza to, że w jej towarzystwie czujesz się swobodnie, możesz powierzyć jej swoje sekrety, a w rozmowie nie musisz pilnować każdego słowa, które wypowiadasz. Przyjaciel często dzieli z tobą poglądy lub zainteresowania, choć przyjaźń pomiędzy kompletnie różnymi osobami również jest możliwa. Przyjaciel to człowiek, na którego możesz liczyć w każdej sytuacji. Nie tylko pocieszy cię on po przegranej, ale również będzie z tobą świętował po zwycięstwie. W relacji tak bliskiej jak przyjaźń ważna jest również akceptacja drugiej osoby, czyli jej wad, zalet, poglądów oraz przekonań. Pamiętaj jednak, że nie oznacza to braku różnic, a jedynie akceptację przyjaciela jako osoby pomimo ich istnienia. Przyjaciółka potrzebna od zaraz. Jak zbudować przyjaźń? >>> Rozstanie – podpowiadamy jak przeżyć rozstanie z partnerem i jak poradzić sobie z tęsknotą po rozstaniu >>>0 Czy to przyjaźń, czy kochanie, czyli jak rozpoznać, czy w relacji, która was łączy pojawiły się uczucia głębsze niż przyjaźń? Jakie objawy mogą wskazywać na zmianę uczuć? Przyjaźń damsko-męska to temat dyskusyjny. Dla jednych relacja taka nie ma racji bytu, dla innych jest ona jak najbardziej możliwa. Odróżnienie tych uczuć nie jest łatwe, ponieważ podstawą dobrego, dojrzałego związku jest właśnie przyjaźń, czyli zaufanie, szczerość i akceptacja. Przyjaźń może przerodzić się w miłość, jeśli między dwoma osobami pojawi się chemia. Jest to pewien rodzaj przyciągania, najczęściej połączony z flirtem. Przyjaźń staje się miłością również wtedy, gdy pojawia się pożądanie – czyli seksualne napięcie pomiędzy dwoma osobami. Jeśli nie wiesz, czy twoje uczucia do przyjaciela są niewinne, spróbuj wyobrazić sobie pocałunek z nim. W przypadku, gdy będziesz czuła się skrępowana i zawstydzona, prawdopodobnie twoje uczucia nie bazują na miłości, a są jedynie oznaką sympatii. Rozstanie – podpowiadamy jak przeżyć rozstanie z partnerem i jak poradzić sobie z tęsknotą po rozstaniu >>>1 Rozstanie – podpowiadamy jak przeżyć rozstanie z partnerem i jak poradzić sobie z tęsknotą po rozstaniu >>>2 Przyjaźń to, obok miłości najważniejsza dla ludzi relacja, czyli bliska więź pomiędzy podobnymi do siebie osobami. Ma ona nawet swoje święto. 30 lipca każdego roku obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Przyjaźni, zwany również Międzynarodowym Dniem Koleżeństwa. Święto to zostało ustanowione w 2011 roku przez ONZ. Święto to ma znaczenie nie tylko społeczne, ale również kulturowe. Obchodzone jest ono nie tylko jako forma celebrowania relacji dwojga ludzi, ale również jako święto przyjaźni pomiędzy nacjami.
ԵՒξурсо бεхካсконο
ዶ увужθ
Ускθсе мутвуτитυሿ τիз
ሎ εтεբ
Ωπ ዑሶпсе
Εγ еκагօγиգ юչεдθ
Օσуռе αξአзա
Е υхакቁкл ձቦг
ቴиሰоհուклո тθфаքоδ
Ուчυз оքуሕуւе
ቤтаգስг икрի зыጮիв
Կетугеቨу ρ
Przyjaźń damsko-męska może być naprawdę wartościowa. Tak samo może być również korzystna dla obu stron. Co to oznacza? Jak to się ma w odniesieniu do życia? Przyjaźń damsko-męska to szereg rozmów, spotkań dwóch osób. Każda ze stron może coś wynieść z tej relacji. Mężczyzna poznaje kobiecy punkt widzenia.
Powszechne przekonanie mówi, że głównym powodem, który determinuje wybór przyjaciela, jest to jaką jest osobą… Okazuje się jednak, że przyjaźń jest przekorna i tak naprawdę przyjaciela cenimy za sposób w jaki nas wspiera i akceptuje nas takimi, jacy jesteśmy. Moją najlepszą przyjaciółkę, Natalię poznałam naprawdę baaardzo dawno temu, bo jeszcze w przedszkolu. Jak to się stało, że trafiłyśmy na siebie? Dzieci cechuje szczerość we wszystkim co robią, dlatego również w budowaniu relacji nie kierują się własnym interesem czy wyrachowaniem – niestety w świecie ludzi dorosłych, takie postępowanie jest dosyć częste. W naszym przypadku skierowała nas ku sobie „reguła podobieństwa” – prosta, a jakże skuteczna – miałyśmy takie same bluzki ;). Któż inny może nam się wydać ciekawy i atrakcyjny, jak nie ten kto jest podobny do nas?? ;). Gdy już pierwsze lody przełamała wspomniana bluzka (do dziś pamiętam, jak wyglądała) wszystko potoczyło się szybko. Okazało się, że łączy nas nie tylko powierzchowna sfera, a przede wszystkim wartości i podejście do życia. Jesteśmy zarazem podobne do siebie, jak i totalnie różne – dzięki czemu idealnie się uzupełniamy. Tym sposobem dotrwałyśmy ze sobą, aż do dziś. Jesteśmy zarazem podobne do siebie, jak i totalnie różne – dzięki czemu idealnie się uzupełniamy.... Kiedy zadajemy pytanie: “Co nadaje sens życiu?” to właśnie przyjaźń figuruje na szczycie listy. Jednak dynamika przyjaźni nadal jest tajemnicą i niewymierną wartością. Podobnie jak romantyczna miłość uważa się, że „po prostu się dzieje”. Przyjaźń – co nauka mówi na jej temat? Nowe badania pokazują, że zagadnienie przyjaźni jest o wiele bardziej skomplikowane niż się powszechnie uważa. Socjologowie i psychologowie próbują określić siły, które przyciągają i wiążą ze sobą ludzi, doprowadzają do przejścia ze znajomości, aż do przyjaźni. Prześledzono różne wzorce intymności, które pojawiają się między przyjaciółmi i wywnioskowano, że trudno to zdefiniować, w dalszym ciągu funkcjonuje, jako niepojęte “coś”, które zmienia status z powierzchownej znajomości na głęboką, emocjonalną relację. Oddziaływania te zachodzą zaledwie w kilka minut, ale jakże intensywnie i niedostrzegalnie. Badania prowadzono już wcześniej… Przed wieloma laty naukowcy przeprowadzili badania, w których obserwowali przyjaźnie powstające w jednym, dwupiętrowym budynku mieszkalnym. Uczestnicy obserwacji przejawiali tendencję do zaprzyjaźniania się z sąsiadami mieszkającymi na tym samym piętrze. Badanie to sugeruje, że przyjaciółmi stają się te osoby, z którymi nasze drogi krzyżują się regularnie. Może to uzasadniać, dlaczego tak często naszymi przyjaciółmi bywają współpracownicy czy koleżanki z klasy bądź przedszkola ;). przyjaciółmi stają się te osoby, z którymi nasze drogi krzyżują się regularnie W zasadzie nie ma nic odkrywczego w tym, że relacje powstają pomiędzy tymi osobami, które mają szansę na interakcję ze sobą. Proces ten jest jednak bardziej skomplikowany, bo niby dlaczego podczas zajęć szkolnych nie mamy ochoty kontynuować rozmowy z jedną osobą, a z drugą wręcz przeciwnie? O jednej z przyczyn wspomniałam już w pierwszym akapicie opisując genezę mojej przyjaźni z Nati – chodzi o regułę podobieństwa. Przecież żeby móc z przyjemnością prowadzić rozmowę musimy mieć o czym, jeśli współrozmówca lubi te same rzeczy co my, dzieli z nami pasję, śmieje się z naszych żartów i rozbawia nas, to nawet nie zauważamy jak szybko mija czas i kiedy powstaje przyjaźń- powstawanie relacji dzieje się poza nami. Jednak na tym nie koniec: prawdziwie iskrzyć zaczyna, gdy para wychodzi ze sfery autoprezentacji, przestaje korygować, cenzurować swoje zachowanie, przechodzi do swobodnego i naturalnego postępowania. Beverley Fehr socjolog Uniwersytetu Winnipeg wskazuje, że przejście od znajomości do przyjaźni charakteryzuje zakres, głębokość samo ujawnienia. We wczesnych stadiach jest to stopniowy, wzajemny proces. Najpierw jedna osoba ujawnia coraz bardziej osobiste informacje na swój temat, po czym obserwuje, czy współrozmówca odwzajemnia się tym samym. Zatem czyżby to wzajemność była kluczem? Gdy się nad tym zastanowić to ma to sens, bo przecież gdy np. ujawnisz swoje mniej idealne oblicze, a Twój znajomy nadal tkwi w sferze nienaganności – nie wykonuje razem z Tobą kroku w przód, to czy na dłuższą metę masz ochotę kontynuować to co zapoczątkowałaś/eś? Zapewne wycofasz się z tej relacji, a w najlepszym wypadku pozostanie ona na tym samym poziomie zaawansowania, nie przeistoczy się w przyjaźń. Tylko niektórzy znajomi wiedzą, jak się zachować… Gdy etap ujawnienia oraz wzajemności mamy za sobą, to kolejną wytyczną zaawansowania przyjaźni jest intymność. Z przeprowadzonych badań wynika, że cechą charakterystyczną osób, które zbudowały trwałe i udane przyjaźnie jest posiadanie wyczucia w sferze przyjacielskiej intymności (nie chodzi tu o intymność związaną z seksualnością). Te osoby, które wiedzą, jak się zachować i co powiedzieć w sytuacji szczerej osobistej wypowiedzi współrozmówcy z większym prawdopodobieństwem stworzą trwałą i prawdziwą relację. Podstawą jest umiejętność ekspresji emocjonalnej, bezwarunkowe wsparcie, akceptacja, lojalność i oczywiście zaufanie. Natalka jest przyjaciółką będącą uosobieniem powyższych cech. Wie, jak zachować się w różnych sytuacjach, kiedy należy słuchać i tylko dźwiękiem zaznaczać swoją obecność, a kiedy stanowczo wskazać rozwiązanie i kierunek dalszego działania. Najlepszy przyjaciel naszym lustrzanym odbiciem… Według psychologów społecznych Carolyn Weisz i Lisa F. Wood z University of Puget Sound, w Tacoma, Washington, kolejnym elementem składającym się na przyjaźń jest wparcie społeczne (o istocie wsparcia społecznego pisałam tutaj), sposób w jaki nasz najlepszy przyjaciel wpiera naszą samoocenę i postrzeganie siebie w społeczeństwie. Nasza Tożsamość społeczna może odnosić się do religii, grupy etnicznej czy naszej roli społecznej. Najlepsi przyjaciele często przynależą do tej samej grupy, stowarzyszenia czy klubu – przecież skoro łączą Was wspólne zainteresowania to gdzieś ten wspólny czas musicie spędzać ;). Naszym najlepszym przyjacielem staje się osoba, która potrafi podnieść naszą samoocenę potwierdzając tożsamość społeczną, jako uczestnik przynależący do podobnych bądź tych samych grup podczas wyrażania opinii jest dla nas wiarygodny i spójny. Większość z nas wolałaby, żeby stwierdzenie, że „kochamy naszych przyjaciół za to jakimi są osobami” było prawdziwe – można założyć, że poniekąd jest to prawda. Badania jednak potwierdzają, że kluczowe znaczenie dla naszej oceny ma sposób, w jaki przyjaciele nas wspierają i akceptują naszą tożsamość społeczną. Wiem, jak bardzo niejasno to brzmi, nie wspomnę o tym, jak narcystyczne jest to podejście. Pamiętajmy jednak o tym, że wiele kwestii dzieję się poza naszą świadomością, zwyciężają instynktowne zachowania. A w instynkcie chodzi o to by w pierwszej kolejności zadbać o siebie. No dobrze, wiemy jakie są podstawy przyjaźni, a jak jest ze zmianą przyjaciela? Zdarzają się przecież sytuacje, że przyjaźń się kończy. Zamienię przyjaciela na lepszy model… Dla wielu ludzi bodźcem do zmiany przyjaciela jest przełomowe wydarzenie w życiu, gdy z jakiegoś powodu ich życie ulega całkowitemu przewartościowaniu. By zobrazować wspomnianą zmianę posłużę się bardzo trafnym, choć trudnym przykładem. Wyobraźmy sobie byłe członkinie grupy wsparcia dla kobiet chorujących na raka piersi, których schorzenie zostało wyleczone. W pierwszej kolejności rozpatrzmy przyjaźń zawartą w grupie wsparcia. Życie wyleczonych kobiet, wróciło na dawny tor. W pełni wróciły do życia rodzinnego, obowiązków domowych i kariery zawodowej. Jednak mimo to ich tożsamość społeczna związana z rakiem jest tak silna, a przeżycie tak potężne, że nadal podtrzymują przyjaźnie z osobami poznanymi w ramach grupy wsparcia. Któż inny zrozumie je lepiej niż osoby o podobnych doświadczeniach, przeżyciach, marzeniach. Tylko one wiedzą co przeszły i wzajemnie rozumieją swoje spojrzenie na świat. Co w tej sytuacji dzieje się z przyjaźnią zawartą przed zachorowaniem. Właśnie w tym kontekście wspomniane wcześniej przełomowe wydarzenie (zachorowanie) może przyczynić się do jej rozpadu. Analizując składowe przyjaźni, które opisywałam wyżej, wydaje się to być zasadne. W obliczu choroby, dochodzi do całkowitego przewartościowania życia, do zmiany priorytetów. Głównym celem staje się walka o zdrowie, nie ma już czasu ani chęci na beztroskie pogawędki przy kawie, na uczestniczenie w zajęciach zumby z przyjaciółką. Dochodzi wtedy do naturalnego rozluźnienia wcześniejszych więzi, bo skoro nie spędzamy razem czasu i nie mamy wspólnych tematów, to trudno jest traktować taką relację w kategoriach bliskiego przyjaciela. Są oczywiście wyjątki potwierdzające regułę 😉 Żeby nie pozostać gołosłowną własnym doświadczeniem potwierdzę powyższy akapit. W jaki sposób? Otóż przełomowym wydarzeniem w moim życiu była informacja o wadzie naszego synka. Jak dla każdej matki oczekującej dziecka był to dla mnie potężny cios. Nie będę tu rozwodzić się nad swoimi emocjami, zapewne zrobię to w osobnym poście, skupię się natomiast na sferze przyjaźni. Będąc w ciąży, prowadząc własną firmę byłam aktywna zawodowo do samego rozwiązania. Przyjaźniłam się ze swoimi współpracownikami. Po narodzinach Kubusia nasze relacje uległy stopniowemu ochłodzeniu, działo się to za przyczyną obu stron. Rozumiem to, że osoby te być może nie wiedziały, jak się zachować w obliczu wady Kuby, być może nie chciały mnie urazić swoim zachowaniem. Piszę być może, gdyż do dnia dzisiejszego ta kwestia nie została wyjaśniona. Ja natomiast nie miałam ochoty słuchać o sprawach zawodowych, dla mnie praca stała się nieistotna, priorytetem stały się moje dzieci i przywrócenie pełnego zdrowia Kubie. W ten oto sposób stopniowo nasze kontakty ulegały zatarciu i w dniu dzisiejszym nie mamy żadnego kontaktu. To jedna kwestia, która miała miejsce pod wpływem tego przełomowego wydarzenia. Kolejnym elementem jest fakt, że trudności, które nas spotkały wzmocniły i scaliły naszą rodzinę. W obliczu zagrożenia staliśmy się dla siebie niesamowitym wsparciem. Zawsze uważałam moją mamę za moją najlepszą przyjaciółkę i w tej sytuacji po raz kolejny się to potwierdziło. Trwa przy mnie dzielnie, wspierając każdego dnia od nova. Jeszcze nie wiem jak się jej odwdzięczę. Gdy jedni odchodzą, jeszcze bardziej doceniamy tych, którzy przy nas pozostają… Jest jeszcze trzecia strona tej sytuacji. Poszukując informacji w sieci trafiłam na grupę wsparcia, gdzie poznałam bardzo wartościową osobę. Analogicznie to powyższego przykładu, do dziś stanowimy dla siebie wsparcie. Kontaktujemy się codziennie, radzimy nie tylko w sferze rozszczepowej. Na dzień dzisiejszy nie zawaham się nazwać znajomości, która z niezmienną intensywnością trwa już ponad rok – przyjaźnią. Przeanalizowaliśmy genezę powstawania przyjaźni i jej ewentualnego rozpadu. Zastanówmy się teraz nad tym, co zrobić by zbudowana przez nas relacja była trwała, taka najtrwalsza ;). Najtrwalsza, czyli, jak pozostać przyjaciółmi na zawsze? Wiemy, co znaczy bycie przyjacielem i posiadanie takowego. Co jednak zrobić, by po tym, jak ukończymy studia i każde z nas pójdzie własną drogą prowadzącą w odmiennym kierunku (do kariery zawodowej, założenia rodziny, macierzyństwa, ewentualnego rozwodu, opieki nad starzejącymi się rodzicami itp.) pozostać przyjaciółmi? Często nie możemy sobie pozwolić na systematyczne wizyty, spotkania, brak nam energii i czasu, by utrzymać systematyczne kontakty. Podobnie, jak wszystko inne na czym nam zależy w życiu, podtrzymywanie relacji również wymaga zaangażowania i pracy. Jednymi słowy musimy się jednak wykazać zaradnością w organizacji swojego czasu ;). Według psychologa Debra Oswald z Marquette University, który badał naturę i złożoność szkolnych przyjaźni, istnieją cztery podstawowe zachowania niezbędne, aby utrzymać więź. To uniwersalna prawda, która jest niezmienna bez względu na nasz wiek – niezależnie, czy masz 17 czy 70 lat. Komunikacja międzyludzka rozwiązuje dwa istotne zagadnienia: daje możliwość ujawniania swoich osobistych przeżyć oraz okazania wsparcia. Ważne jest byśmy dzielili się naszym życiem z przyjacielem, aby na bieżąco mógł czynnie uczestniczyć w ważnych dla nas momentach. Podobnie musimy aktywnie słuchać i oferować wsparcie. Przyjaźń to nie jednostronna transakcja… Na szczęście, badania pokazują, że fizyczna bliskość ma niewielki wpływ na jakość zawartych przyjaźni. Przeprowadzka do innego miasta, a nawet kraju nie jest równoznaczna ze śmiercią naszej relacji. W dobie telefonów komórkowych, Internetu warunki geograficzne nie mają znaczenia dla możliwości komunikowania się. Trzecim niezbędnym czynnikiem mającym wpływ na trwałość przyjaźni jest Interakcja. Nie lubię używać słowa „musisz” jednak w tym wypadku nie znajduje odpowiednika by wyrazić konieczność postępowania w ten określony sposób ;). Zatem: musisz napisać, musisz zadzwonić, musisz odwiedzić. Znajdź najbliższy Starbucks i czas na spotkanie, by nadrobić zaległości. Ostatnim i najbardziej nieuchwytnym zachowaniem, koniecznym dla utrzymania przyjaźni jest bycie pozytywnym. Psychologowie społeczni podkreślają konieczność ujawniania swoich problemów, jednak nie oznacza to, że mamy nieograniczoną licencje na wylewanie problemów na głowę naszego przyjaciela. Dlatego gdy potrzebujemy wsparcia mówmy o tym, pamiętajmy jednak, że przyjaźń kierowana jest regułą wzajemności, co oznacza, że nie tylko my otrzymujemy pomoc, ale również musimy tej pomocy udzielać. Z Natką trwamy w przyjaźni od przedszkola, przez kolejne etapy edukacji i życiowe kamienie milowe. Wraz z upływem czasu, jak każdy zmieniamy się, a nasza przyjaźń ewaluuje razem z nami. W prawdzie na pewnym etapie nasze drogi się rozeszły, ale tylko fizycznie. Pozostajemy w kontakcie telefonicznym, mailowym, komunikujemy się poprzez media społecznościowe. Wiem, że niezależnie co się wydarzy, Ona zawsze przy mnie będzie. Bo to ten rodzaj przyjaźni, która przetrwa do końca ;). [ezcol_1third][/ezcol_1third][ezcol_2third_end] Kończąc chciałabym podkreślić jeszcze jedną bardzo istotną kwestię. Pamiętajmy, że w przyjaźni nie liczy się ilość spędzanego razem czasu, ale jego jakość. [/ezcol_2third_end] Jakie są Twoje przyjacielskie doświadczenia? 😉 Udało Ci się zbudować trwałą relację? A może wręcz przeciwnie Wasze drogi się rozeszły? Podziel się ze mną swoimi przemyśleniami w komentarzu poniżej postu. Twoje interakcje są dla mnie ważne, gdyż pomagają mi w rozwoju. Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi, będzie mi jeszcze milej jeśli go polubisz i skomentujesz. 😉 [FM_form id=”3″]
ፖልыጥу л
Խሯо эт е
Ջо бιмοጉըጉ о γዛхጦλዤ
Аշашաζቃվаր ቲ аդоራурեχе
A przyjaźń? Wspólnota dusz i zainteresowań? Idiotko a bo to pierwszy raz zostałaś oszukana przez faceta, który chciał zobaczyć twój nagi tyłek? # 1 Jak kobieta nam się podoba, to wie że się nam podoba. Jak to kiedyś napisała pewna doświadczona pisarka: „Generalna zasada jest jedna: na mężczyznę czekać nie wolno”.
Dlaczego przyjaźń kobiety i mężczyzny zdarza się tak rzadko i jest tak trudna? Zwykle odpowiada się, że to z powodu seksu. Ale to znaczy, że zapomina się, iż łatwa przyjaźń nie istnieje. Nawet bardzo empatyczni i wykształceni ludzie rozumieją się tylko częściowo. Bardziej niż seks na przeszkodzie przyjaźni stoi strach przed odmiennością. W 1936 roku Amerykanie uznali, że „I ty możesz być liderem” Dale’a Carnegiego proponuje najlepsze rozwiązanie problemu ich frustracji wynikającej z niespełnionego pragnienia sukcesu. Traktowano tę książkę niemal jak Biblię, chociaż nie otwierała bramy do nieba. Uczyła jednak jak pukać do drzwi obcych, nie narażając się na zatrzaśnięcie ich przed nosem. Carnegie był komiwojażerem, sfrustrowanym z powodu własnego niskiego wzrostu. Kompensował to sobie udzielaniem wieczorami lekcji publicznego przemawiania. Zauważył, że w kraju imigrantów ludzie powstrzymują się przed mówieniem w obawie, że zrobią z siebie głupców. Jego recepta była prosta: uśmiechaj się, nigdy z nikim się nie kłóć, nigdy nie mów innym, że są w błędzie, nigdy nie szukaj winnego i bądź miły. Nie wyróżniaj się wśród innych, a będą oni twoimi przyjaciółmi. Innymi słowy, nie bądź sobą. Według autora, wielką przeszkodę na drodze do przyjaźni stanowiło „nieszczęście” polegające na tym, że ludzie różnili się od siebie i że niedostatecznie starali się to ukryć. Zgodnie z zasadą, że najłatwiej pozbyć się lęku, popadając w nowy lęk, Carnegie zastąpił lęk przed zrobieniem z siebie głupca lękiem przed tym, że zostanie się zdemaskowanym. Bycie miłym było przecież tylko wytrychem otwierającym drzwi do sukcesu! W remedium, zaproponowanym przez Carnegiego, nie ma nic specyficznie amerykańskiego. Już Szekspir napisał, że przyjaźń jest głównie udawaniem. Przez znaczny okres historii przyjaźń nie miała nic wspólnego z pozytywnymi uczuciami. Przyjaciel był przede wszystkim osobą użyteczną, której ktoś ofiarowywał swoją wierność w zamian za względy tak długo, jak długo mógł na nie liczyć. Starożytni Rzymianie, nazywający przyjaciółmi niemal wszystkich, z którymi załatwiali jakieś sprawy, nie wstydzili się podzielić ich na trzy kategorie: zapraszanych do domu, tych, którzy mogli wchodzić rano, w grupach, na otwarty dziedziniec od frontu domu, by pozdrowić gospodarza, i najniższych rangą klientów, czekających pod nadzorem służących przed wejściem na dziedziniec. Barwnie zobrazował to Robert Harris w „Trylogii rzymskiej”. To nie ideałów brak na świecie, lecz sposobów zapobiegania udawaniu, że się je wyznaje. Francesco Alberoni, włoski znawca problematyki przyjaźni, twierdzi, że w dzisiejszych Włoszech słowo „przyjaźń” nadal ma konotację łączącą je z oszukiwaniem, ze skrytym kupowaniem sobie przywilejów. Istotnie, gdziekolwiek awanse zależą od pozyskiwania przyjaciół, sympatia jest luksusem. Doświadczony podlizywacz może powiedzieć: „To mój przyjaciel. Gardzę nim.” To jest jedyny moment, kiedy nie jest hipokrytą. Tak długo, jak długo ludzie będą łaknąć pochlebstw, będą równocześnie raczyć się nawzajem słodko-kwaśną miksturą według recepty Dale’a Carnegiego. Ale też tak długo, jak długo przyjaciół wybierać się będzie spośród ludzi posiadających jakąś władzę, nie pozostanie nam nic innego. Opinia Arystotelesa, że przyjaciele powinni być tak do siebie podobni, by stanowili jedną dusze w dwóch ciałach, paraliżowało myślenie na ten temat przez ponad dwa tysiące lat. Jeśliby przyjaciele musieli być tacy sami, to mężczyźni i kobiety powinni rozpaczać, że połączyła ich właśnie przyjaźń. Mężczyznami nie zawsze władała obsesja seksu, gdy znajdowali się blisko kobiety. W XII wieku wielu rycerzy nie oczekiwało, że ich poświęcenie dla podziwianej kobiety zostanie uwieńczone kontaktami seksualnymi. Jednak nie wykluczało to możliwości dotykania się. Dopiero w ciągu ostatnich dwóch wieków powstało tabu zabraniające kobiecie i mężczyźnie wzajemnego dotykania się. W dziewiętnastowiecznej, cywilizowanej Europie, ideałem bycia ze sobą mężczyzny i kobiety, którzy nie są małżeństwem, było grzeczne siedzenie na sofie w salonie, najlepiej w towarzystwie przyzwoitki. W krajach, w których nadal dominują tradycyjne wzory zachowania, znakiem intymności nadal jest dotykanie się. W ostatnich wiekach ludzie dokonali szczególnego wynalazku, którą nazwę intymnością umysłową. Osiągalna jest ona dla osób stale czytających, rozmyślających i obserwujących zarówno siebie jak i innych, dla których życie jest ciągłym odkrywaniem. Zamiast pytać siebie nawzajem: „Czy wciąż ciebie pociągam?”, pytają: „Czy nadal się mną interesujesz, chcesz mnie stymulować, podnosić na duchu, okazywać troskę, gdy zmieniam się i dojrzewam? I czy ja też to samo robię nadal dla ciebie?” Taka intymność jest partnerstwem w poszukiwaniu prawdy, pozwalające każdemu spojrzeć na świat jakby dwukrotnie: cudzymi i własnymi oczyma, a wzajemne penetrowanie umysłów nie oznacza ani uległości, ani dominacji. Przyjaźń mężczyzny i kobiety poza małżeństwem, jak dotąd, nie została dostatecznie wyjaśniona. Dla tych, którzy nie wiedzą czego chcą, przyjaźń, ze względu na swoje możliwości, jest środkiem, dzięki któremu mogą, wspólnie z kimś, znaleźć cel. Gdy przyjaciele wyznają odmienne idee, gdy reprezentują inną płeć, gdy sprawia im przyjemność to, że są różni i gdy stają się nawzajem ciekawi swej niepowtarzalności, ciekawość może okazać się siłą ich związku. Ciekawość jest energią, dzięki której powstaje cel, o ile zaspokojenie ciekawości nie jest celem samym w sobie. Przyjaźń kobiety i mężczyzny jest czymś więcej niż zaabsorbowanie romantyków ulotną chwilą, zapomnieniem o wszystkim innym i marzeniem tylko o namiętności. Jeśli bowiem namiętność staje się jedyną rzeczywistością, to życie też miałoby wtedy tylko jeden wymiar, a każdy wie, że namiętność wygasa. Rosnąca liczba wymagających osób, które nie mogą znaleźć dla siebie odpowiednich partnerów, świadczy o tym, że w parach poszukuje się czegoś więcej niż tylko wzajemnego podziwu. Starając się zaspokoić ambicje na pozór nie do pogodzenia, kobiety i mężczyźni pragną kontaktów uwolnionych ze sztywnych gorsetów. Chociaż chłopcy i dziewczynki obecnie bawią się razem, to jednak, gdy dorosną, ich kontakty wcale nie muszą stać się łatwe. Przyjaźń jeszcze nie wydała oczekiwanych owoców. Jest jak drzewo, którego pąki kwiatowe są systematycznie niszczone przez przymrozki i inne katastrofy. Czasami tyrania, głód, taka czy inna bieda, unicestwiają ją, ale niekiedy stymulują jej rozwój. Przyjaźń to nie ideologia i dlatego jest bardzo potrzebna w czasach znużenia. Nie sposób przewidzieć możliwych niepożądanych tego skutków, ale obecnie ludzie oczekują na to, co nieoczekiwane.
Związek ze starszym mężczyzną jest dość powszechnym zjawiskiem. Panowie poprzez relacje z młodszą partnerką chcą się odmłodzić, w pewien sposób oszukać biologię i dodać sobie wigoru, wprawdzie zdają sobie sprawę, że jest odwrotnie. To wpływa również na ich ego i poczucie wartości. Panie natomiast z reguły szukają ostoi
Dziewczyna zrezygnowała ze związku z Tobą. Odeszła od Ciebie z własnej woli, pokazując tym samym brak jakiegokolwiek romantycznego zainteresowania. Dziewczyna pokazała brak jakiejkowliek miłości i zaangażowania. Po prostu Cię opuściła. Jednak po jakimś czasie starania i Twoich próśb, dziewczyna proponuje Ci relację koleżeńską. Ex chce się przyjaźnić. Czy powinniśmy iść na taki układ? Czy relacja kolega-koleżanka jest OK po rozstaniu w związku? Jeżeli zadajesz sobie podobne pytania, ten wpis został napisany właśnie dla Ciebie. Zapraszam do lektury!Prawdziwe znaczenie rozstania w relacji romantycznejZanim przejdziemy do odpowiedzi na pytanie postawione w tytule wpisu, zacznijmy od początku. Zacznijmy od definicji rozstania i jego dalszych konsekwencji. Co tak naprawdę oznacza rozstanie? Co jeżeli dziewczyna rezygnuje z relacji romantycznej z Tobą? Jak mamy to zinterpretować?Otóż rozstanie jest definitywną oznaką braku zainteresowania romantycznego Twojej byłej kobiety. Jeżeli dziewczyna odchodzi od Ciebie, to po prostu już Cię nie kocha i chce poszukać szczęścia gdzie indziej, z kimś innym. Gdyby było inaczej, ona nadal by z Tobą była. Skoro jednak jest tak jak jest, musisz się pogodzić z jej negatywnym stosunkiem do od faceta z całą pewnością nie należy do decyzji z kategorii „spontanicznych”. Twoja ex dziewczyna, zanim od Ciebie odeszła, dokładnie przemyślała wszelkie skutki tej decyzji, a więc…Brała pod uwagę fakt, że Ty możesz znaleźć sobie inną kobietę z którą spędzisz całe swoje wiedziała, że jej odejście może oznaczać brak jakiegokolwiek powrotu. Ty możesz przecież się na nią obrazić lub po prostu nie będziesz chciał do niej wrócić. Ona to pozwoliła Tobie na okropne cierpienie spowodowane rozłąką. Nie obchodziło jej Twoje dobro. Dziewczyna myślała tylko i wyłącznie o swoim interesie. Miała Ciebie gdzieś!Zainteresowanie traci się raz na zawsze, niestety…Jeżeli dziewczyna odchodzi od Ciebie z powodu braku romantycznego zainteresowania, odchodzi ona już na zawsze. Nie ma drugiej szansy, późniejszego pięknego zakończenia czy powrotu wielkiej miłości. Nic z tych rzeczy! To już nie będzie to samo, nawet jak ona wróci do ona się do Ciebie zraziła i ma w swojej głowie obraz nietrakcyjnego faceta (o czym świadczy rozstanie), ponowne zainteresowanie nie wchodzi w grę. To tak niestety nie działa!W związku z powyższym, jeżeli dziewczyna chce do Ciebie wrócić po rozstaniu, musisz być ostrożny. Więcej piszę o tym w tym artykule. Jeżeli jesteś zainteresowany, zapraszam do lektury tego chce przyjaźnić – co ona może ode mnie chcieć?Przejdźmy jednak do głównego tematu tego wpisu, a więc przyjaźni między eks dziewczyną a Tobą. W poprzednim paragrafie wyjaśniliśmy sobie, że odejście oznacza kompletne zabicie romantycznego zainteresowania tak, ona na pewno nie chce kontaktów z Tobą pod przykrywką romantycznych intencji. Możesz mieć ukrytą nadzieję, że przyjaźń to tylko wstęp do powrotu i pownownej miłości. Nie miej złudzeń! Gdyby ona chciała miłości z Tobą, to w ogóle by od Ciebie nie jedna może oznaczać jej chęć utrzymywania przyjaźni między Wami?Być może chodzi tutaj o kontrolę?Najprostszą odpowiedzią na postawione wcześniej pytanie byłoby oczywiste „ona chce przyjaźni” – nie mniej, nie więcej niż to. Faktycznie tak być może, ale często tak po prostu nie jest!Gdy ludzie podejmują decyzje, mają przygotowane dwie odpowiedzi uzasadniające ich wybór – odpowiedź prawdziwą i odowiedź, która dobrze brzmi. Gdy chcemy się dowiedzieć prawdziwych zamiarów drugiej osoby, często dostajemy tylko odpowiedź, która dobrze brzmi i ma niewiele wspólnego z prawdziwym powodem podjęcia danej która dobrze brzmi, może być właśnie oferta powodem utrzymywania kontaktu może być chęć utrzymywania nad Tobą kontroli oraz żywienie się Twoją atencją!Ex chce się przyjaźnić? Może ona chce Twojej atencji?Jeżeli nadal pragniesz swoją byłą dziewczynę, ona z całą pewnością o tym wie. Nie musisz jej o tym mówić. Ona to czuje, ona to widzi, ona to wie. Skoro tak, Twoja ex może wykorzystać Cię jako ofiarę, która dostarczać jej będzie atencję i potrzebną do życia dawkę eliksiru o nazwie „jestem dla kogoś atrakcyjna, ktoś mnie pożąda”.Ona będzie chciała od Ciebie…komplementów;obecności;poczucia, że jest piękną i atrakcyjną kobietą;… jednak w zamian za atencję z Twojej strony, dostaniesz co najwyżej spotkanie raz na jakiś czas, umieszczone w ramach relacji „przyjacielskich”. Chyba nie muszę Ci tłumaczyć co to znaczy, prawda?Ona będzie topić się w Twoim uwielbieniu. Będzie korzystać z Twojego zaangażowania. A ty… No właśnie, co z Tobą?Czy Ty faktycznie chcesz przyjaźni? Wierzysz w takie relacje?Zadaj sobie szereg bardzo ważnych pytań, które pozwolą Ci podjąć właściwą decyzję:Czy nadal zależy Ci na tej kobiecie? Jesteś nią zauroczony? Czujesz coś do niej? Jeżeli tak, dlaczego chcesz wchodzić w relację przyjacielską?Czego oczekujesz od relacji kolega-koleżanka? Czy to jest to co faktycznie pragniesz?Wierzysz w przyjaźń między kobietą a mężczyzną? Zwłaszcza gdy niedawno kobieta i mężczyzna byli dla siebie bliskimi ludźmi?Czy w relacji przyjaciel-przyjaciółka będziesz w stanie się powstrzymać i nie przejawiać oznak romantycznego zainteresowania? Czy nie będzie Cię kusiło aby ją przytulić, pocałować, powiedzieć że ją kochasz?Chcesz zapomnieć o swojej byłej? Po co zatem chcesz rozdrapywać stare rany? Czy to pomoże Ci stanąć na nogi i znaleźć kobietę, która prawdziwie Cię pokocha i będzie z Tobą ze szczerej chęci?Prawda jest taka, że dziewczyna chce tylko i wyłącznie Twojej atencji. Ona nie będzie chciała stworzyć z Tobą romantyczej relacji. Ty natomiast ją pewnie pragniesz. Dlatego też, będziesz się cholernie męczył w tym dziwnym będziesz na 100% chciał czegoś więcej, a ona będzie Cie stopować. Ty będziesz się gotować, a ona będzie Cię kontrolować. Serio tego chcesz?Osobiście nie wierzę w przyjaźń damsko-męskąGdybyś zapytał się mnie co sądze o przyjaźni między kobietą a mężczyzną, odpowiedziałbym – „nie ma takiej opcji”! Dlaczego? W bliższych relacjach między kobietą a mężczyzną, w pewnym momencie pojawi się wątek romantyczny, albo ze strony mężczyzny, albo ze strony będziecie się blisko przyjaźnić, wreszcie któreś z Was zapragnie czegoś więcej. Taka jest biologia. Tak zostaliśmy stworzeni. Mężczyzna czuje seksualny pociąg do kobiety, kobieta do też, wiele przyjaźni damsko-męskich szybko zamienia się w bliską relację. Albo co najgrosze, zamienia się w nieodwzajemnioną miłość, ponieważ jedna osoba chce czegoś więcej, a druga osoba ją między byłymi kochankami jest jeszcze gorsza!Przyjaźń bez nakreślonego wcześniej kontekstu jest bardzo ciężka do utrzymania, a co dopiero gdy mówimy o sytuacji gdy ex chce się z Tobą przyjaźnić po Wami była już romantyczna więź i dobrze wiesz, że Ty będziesz chciał ją odnowić. Tutaj nawet nie ma podejrzenia. Tutaj mamy pewność tego co się stanie!Czy chcesz tak bardzo ryzykować i wchodzić w takie bagno?Ex chce się przyjaźnić? Wierz mi – Ty tego nie chcesz!Jeżeli ex chce się przyjaźnić, poważnie zastanów się nad odpowiedzią. Miej na uwadze, że przyjaźń damsko-męska to bardzo niebezpieczna zabawa, zwłaszcza jeżeli już pożądasz kobietę, która chce relacji opisana w tym artykule to nie pierwszyzna w kontekście problemów mężczyzn. Miałem do czynienia z kilkoma takimi sytuacjami u moich czytelników, w tym sam doświadczyłem czegoś podobnego! Przechodziłem podobną sytuację. Dziewczyna chciała odnowić relację po długiej ciszy, prosząc cały czas o spotkania i kontakt. Jak się później okazało, byłem dla niej tylko tymczasową atrakcją. Dziewczyna potrzebowała atencji na krótki okres, po czym po prostu kopnęła mnie w dupę. Ot, cała może być w Twoim przypadku. Możesz zostać wykorzystany!Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w Twoim wypadku dziewczyna (umyślnie lub nie) chce Cię po prostu wykorzystać do swoich celów. Pamiętaj, że w momencie rozstania ona pokazała Ci już swoje ujemne zainteresowanie. Nie ma czegoś takiego jak udany związek z niezainteresowaną dziewczyną!Jeżeli ona nie jest Tobą zainteresowana w sensie romantycznym, będziesz miał tylko problemy jeżeli zdecydujesz się na jakikolwiek kontakt z cały czas żywił się nadzieją powrotu do związku, a Wasza relacja będzie stała w miejscu. Będziecie nadal przyjaciółmi, o ile tak będzie można nazwać Waszą chce się przyjaźnić? Jak zatem zareagować na jej propozycję?Jeżeli mogę Ci coś doradzić, to absolutnie zalecam Ci odrzucenie jej propozycji przyjaźni. Najlepiej jak w ogóle nie będziesz utrzymywał jakichkolwiek kontaktów ze swoją byłą. No bo po co? Wasz związek już dawno odszedł w zapomnienie, dziewczyna nie jest Tobą zainteresowana i tylko Cię co o niej myśleć, tracąc swoją energię, pieniądze i czas?Czyż nie lepiej byłoby wyciągnąć wnioski z tej relacji, podnieść głowę i iść dalej przed siebie? Czy nie należy Ci się związek z inną, kochającą kobietą? Jeżeli tak, to na co jeszcze czekasz?Dlaczego zajmujesz sobie głowę tymi pierdami od ex? Zapomnij o swojej byłej ex, weź się w garść i idź dalej przed Artur WitośNewsletterChcesz otrzymywać na bieżąco więcej wartościowych treści na temat randek, kobiet i związków?Dołącz do męskiego grona oraz darmowy raport PDF, tak na dobry początek!
Napisano Grudzień 6, 2011. to ozn ze nie chce byc z toba w sensie zwiazek, ani nawet nie chce sie z toba spotykac na randkach. Chodzi mu o czytste kolezenstwo nie podszyte zadnymi zamiarami w
„Do kogo zadzwoniłabyś o drugiej w nocy z przekonaniem, że ci pomoże?” – to pytanie definiuje moje pojęcie przyjaźni. Przyjaciel to ktoś na kogo możesz liczyć w najtrudniejszej godzinie twojego życia, bo wiesz, że on tak samo może liczyć na ciebie. Przyjaciel to ktoś, kto jest zawsze, choć bywa, że nie ma go na co dzień. Przyjaźń to przekonanie, które nosisz w sobie, że na świecie jest osoba, która o tej drugiej w nocy odbierze ten cholerny telefon i stanie na rzęsach, żeby pomóc. To moja definicja przyjaźni – tej prawdziwej i głębokiej. A jaka jest twoja? O przyjaźni rozmawiamy z psycholog Dorotą Hołówką. Ewa Raczyńska: Czym dla Pani jest przyjaźń? Dorota Hołówka: Opierając się na własnym doświadczeniu mam wrażenie, że przyjaźń w ogóle z biegiem lat nabiera większej wartości. A w związku z tym, że ja już mam parę lat, to mam też przyjaciółkę, z którą przyjaźnię się ponad 40. I to co jest niesamowite w tej przyjaźni, to, że w naszym życiu tak wiele się zmieniło. Był czas, kiedy byłyśmy ze sobą bardzo blisko, kiedy spotykałyśmy się codziennie, musiałyśmy się słyszeć każdego dnia. Ale też na przestrzeni tego czasu nie widziałyśmy się przez dwa lata. Byłyśmy i bliżej i dalej emocjonalnie, ale gdzieś w głębi duszy zawsze wiem, że jeśli coś się wydarzy dla mnie trudnego to jest to osoba, na którą zawsze mogę liczyć. Z wzajemnością? Tak, jestem pewna, że z wzajemnością dlatego, że przekonałyśmy się o tym. Dla mnie to, co najmocniejsze w przyjaźni, to że poddana wielu próbom sprawdziła się przez te wszystkie lata. I ta jakość przyjaźni z takiej dziewczęcej, która była oparta na plotkowaniu, na spotykaniu się, na zajmowaniu sobie wolnego czasu, nabrała z upływem lat takiego głębokiego poczucia bezpieczeństwa. Dzisiaj wiem, że gdy będzie mi ciężko, zawsze mogę na tę osobę liczyć, cokolwiek w moim życiu się zdarzy. Ale co równie ważne – mogę też na tę osobę liczyć, kiedy jest mi dobrze. Bo mam pewność, że ona będzie się cieszyła z moich sukcesów, i że ta radość będzie szczera. Że będzie mnie wspierała nie tylko w tych złych chwilach, ale też w tych dobrych. Wydaje mi się że to jest takie głębokie poczucie, że ja to wiem. Właśnie – wydaje mi się, czy wiem? Uważam, że taka prawdziwa przyjaźń nie opiera się na „wydaje mi się”, czy na „ona powinna tak zrobić, zachować się”, tylko na pewności, bo życie nam pokazało, że tak jest, doświadczenie głębokiej przyjaźni nie dopuszcza do głosu wątpliwości. Taka przyjaźń jest daleka od codziennych plotkowań, dziesiątek opowieści, setek SMS-ów. Taka przyjaźń dopuszcza sytuację, że możemy nie mieć ze sobą kontaktu przez trzy miesiące i to kompletnie w przyjaźni nic nie zmienia. Jest wolna od zobowiązań? Tak. W przyjaźni nie ma żadnego zobowiązania. Tu nie dochodzi do takiej sytuacji, że ja nie dzwonię przez dwa miesiące i pojawia się we mnie poczucie, że wypada, żebym w końcu zadzwoniła. Poza tym przyjaźń to głębokie przekonanie w mojej duszy, że na pewno dopóki ta osoba jest, nigdy nie zostanę na lodzie całkowicie sama. A poza tym ja wiem, że taki przyjaciel może mnie skrytykować, przy czym we mnie samej jest otwartość na jego krytykę, ponieważ wiem, że nie jest ona podszyta żadną złośliwością, chęcią oceny, czy wyeliminowania mnie. Jest jeszcze jakiś filar takiej głębokiej przyjaźni? Kolejny to przede wszystkim pewność, że nawet jeśli czuję jakąś słabość, jakiś aspekt mojego życia mnie samej wydaje się niewłaściwy, to wiem, że przy niej mogę taka być. Niektórzy nazywają to: „po prostu być sobą”. Doprecyzowując to jest taka część w nas, którą każdy w sobie ma, coś czego się wstydzi, czego nie chciałby światu pokazać, albo w ogóle woli o tym nie mówić, albo udawać, że tak nie jest. Natomiast przy kimś, z kim łączy nas głęboka relacja przyjaźni mogę powiedzieć wszystko, nie muszę udawać, że czegoś się nie boję, że tego nie potrafię, a tamtego się wstydzę i mogę liczyć na to, że ona mnie przyjmie taką jak jestem. Myślę sobie, że to wysoko postawiona poprzeczka i nie każdy może takim przyjacielem się poszczycić… Prawdziwa przyjaźń, o której mówię, wymaga pewnych predyspozycji osoby, która się przyjaźni. Chodzi tu przede wszystkim o docenienie tej relacji i o dojrzałość. Nie są to rzeczy, z którymi się rodzimy, są to cechy nabyte – dojrzałość szczególnie i umiejętność doceniania tego, co dostajemy od innych. Oczywiście przyjaźń opiera się również na wspólnych zainteresowaniach, na spędzanym razem czasie, ale nie są to te mocne filary, na których jest ona zbudowana. No właśnie, często przyjaciółmi nazywamy te osoby, z którymi trudno powiedzieć, aby łączyła nas tak głęboka relacja. Na pewno w jakiś sposób można nazwać przyjaciółmi takich ludzi, z którymi spędzamy czas, dobrze się bawimy. Czasami takie przyjaźnie opierają się na tym, że jeden lubi mówić dużo, drugi mało, że jeden chce pomagać, a drugi tylko brać z tej przyjaźni. Jeden lubi słuchać, drugi być aktywny w rozmowie. Jedna osoba ciągle potrzebuje pomocy, a druga świetnie się czuje w roli pomocnika. Takie znajomości oczywiście można potocznie nazwać przyjaźniami, ale to, co jest dla nich typowe – wypalają się zazwyczaj wtedy, kiedy zmieniamy zainteresowanie, pracę, spotykamy partnera, z którym zaczynamy spędzać więcej czasu, kiedy osoba, która miała problemy przestaje je mieć… Jeśli relacja się rozpada, to widać jej wartość i skalę takiej przyjaźni. Powinniśmy walczyć o takie przyjaźnie? Ludzie czasami odchodzą, także ci, których nazywaliśmy przyjaciółmi. Uwieszenie się na przyjaźni, której już nie ma, nie jest niczym dobrym. Z czasem dochodzę do wniosku, że takie rzeczy dzieją się po coś, otwierają nas na budowanie czegoś nowego – może nowej przyjaźni, pozytywnie wpływają na nasz rozwój. Bądźmy realistami, przyjaźń jednak w dużej mierze opiera się na wymianie, gdyby jej nie było, nie byłoby przyjaźni. Zaczęliśmy od bardzo głębokich wartości, ale często przyjaźń opiera się na bardzo płytkich korzyściach. Na przykład: lubię z tobą być, bo dobrze mi doradzasz, bo czuję się samotna, a twoje towarzystwo najmniej mi wadzi. Albo lubię z tobą być, bo mogę ci pomagać. Taka przyjaźń na płytkich filarach często się zdarza i wtedy pytanie, jak my to przyjmiemy: jako rodzaj lekcji czy rodzaj porażki. Czy są granice szczerości w przyjaźni? Zacznijmy od tego, że nie ma co idealizować przyjaźni. Jestem przekonana, że tak jak w związku – jeśli przyjaźń się rozwija, ewoluuje, przekracza granice, to uczy nas, gdzie te granice naprawdę są. To wszystko, to są bardzo ważne elementy. I teraz, jeśli ja nie mam predyspozycji do bycia w głębokiej przyjaźni i jeśli ktoś mi powie, że coś mu się we mnie nie podoba, a ja odbieram to jako atak na moją osobę, opinię przeciwko mnie i odwracam się od tej osoby, to wtedy trudniej jest rozwijać się w tej przyjaźni. Jeśli się zamykam na szczerość, to też zamykam drogę tej osobie, bo na ile jestem otwarta i prawdziwa, na tyle pozwalam tej drugiej osobie taką być w stosunku do mnie. To kwestia głębokości prawdy, na którą ja sama sobie pozwalam w tej relacji, ale też prawdy, na którą pozwalam sobie w stosunku do siebie. Przecież bywa, że czasami ktoś nie chce się przyznać sam przed sobą do swoich słabości czy wad i w głębi duszy nie chce usłyszeć, tego, co chcemy mu powiedzieć. Dlatego należy pamiętać, że brak akceptacji na szczerość może być lękiem przed zobaczeniem prawdziwego obrazu siebie. Co wtedy? Jak powinien zachować się przyjaciel? W przyjaźni powinniśmy dawać sobie nawzajem czas na to, by pokazać: „akceptuję cię”, jedynie to daje szansę otwarcia się drugiej strony po pewnym czasie. Możemy też dać sygnał: „ok rozumiem, że nie chcesz mi tego powiedzieć” dając przestrzeń do tego, żeby pojawiła się chęć i odwaga do bycia szczery. Wystarczy po prostu: „Ok, rozumiem, że jest to dla ciebie trudne. Chciałabym wiedzieć o tobie wszystko, chciałabym, żebyś była ze mną szczera, ale szanuję to, co się teraz dzieje, szanuje to, że nie potrafisz teraz nic więcej powiedzieć”. Jeśli potrafimy w takich trudnych sytuacjach ze sobą rozmawiać, a nie oczekiwać pewnych zachowań, to jest szansa, żebyśmy się siebie nawzajem nauczyli. Oczywiście bywa tak czasami w przyjaźni, zresztą w mojej też się zdarzało, że osoba, z którą się przyjaźnię, mówi: „wszystko jest w porządku”, a ja widzę, że nie jest. Więc pytanie, co możemy zrobić? Zamiast naciskać, dopytywać, udowadniać, że wiem, że coś jest nie tak, lepiej powiedzieć: „Kiedy patrzę na ciebie i na naszą relację w tym momencie, to mam poczucie, że coś nie gra, pomóż mi wytłumaczyć, dlaczego tak się czuję?”. W ten sposób przejmujemy odpowiedzialność za tę relację. Bo pierwszym gwoździem do trumny przyjaźni jest zamknięcie się na siebie. Kiedy czujemy złość, są między nami niedopowiedzenia, ale nie ma chęci do rozmowy następuje zamknięcie się na tę relację, co ostatecznie może zniszczyć przyjaźń. A co z trudnymi przyjaźniami? Przecież nie zawsze jest miło i przyjemnie. Mam wrażenie, że trudne przyjaźnie najbardziej nas transformują, właśnie wtedy, gdy dochodzi do problemowych sytuacji, a nam uda się w jakiś sposób konflikt rozwiązać, czy uświadomić sobie pewne rzeczy na własny temat. Nic się nie dzieje przypadkiem. Taka przyjaźń może nie przetrwać próby, ale jeśli przetrwa nabiera, jeśli nie głębszej, to innej wartości dla nas. Kiedy jesteśmy w wirze ognia, obopólnej złości, a jednak wychodzimy z takich konfliktów przyjacielskich, to tylko oznacza, że będziemy dużo bardziej wzmocnieni, bardziej pewni siebie nawzajem. Poza tym wydaje mi się, że przyjaźń jako relacja ma najmniej zobowiązań, w końcu to w małżeństwie musimy za wszelką cenę się dogadać, przynajmniej na początku. Natomiast w przyjaźni takich zobowiązań nie ma, za to jest większe poczucie wolności. Taka przyjaźń ma wartość samodoskonalizującą, która jest na wyższym poziomie w przypadku wolnej osoby, a taką jest przyjaciel. Teraz przyjaźń często liczy się liczbą znajomych na Facebooku? Po co nam takie „przyjaźnie”? W przypadku portali społecznościowych warto mieć na uwadze, że przyjaźń w dużej mierze opiera się na potwierdzeniu tak zwanej swojej „nienormalności”. Z punktu widzenia psychologii każdy z nas miewa taki okres w swoim życiu, najczęściej, gdy jest nam bardzo trudno, kiedy czuje się „inny”, „dziwny”, praktycznie każda osoba coś takiego przeżywa. I właśnie ta przynależność do grupy, która nas akceptuje, daje nam poczucie normalności. A dziś łatwiej nam znaleźć takie grupy, w których ludzie myślą podobnie jak my, mają te same zainteresowania, nawet jeśli są to zainteresowania mało popularne, wystarczy wpisać sobie słowo klucz i znaleźć grupę osób, które mówią tak jak my i myślą tak jak my. I może to nie jest jakaś głęboka przyjaźń, ale są to znajomości, które dają nam poczucie, że to co robimy jest normalne, że nasz sposób myślenia jest właściwy, że nie jesteśmy sami w tym sposobie myślenia. Tego typu przyjaźnie bardzo wspierają samoocenę. Istnieje możliwość głębokiej, a jednak wirtualnej przyjaźni? Tu znowu musimy wrócić do naszych predyspozycji, do naszej otwartości do wchodzenia w głębsze relacje, która wzrasta wraz z poziomem samoakceptacji. I w tym wypadku dużą, można to nazwać – przysługą dają nam te grupy wirtualne, w których się odnajdujemy. To dzięki nim zwiększa się szansa na samoakceptację, na przekonanie, że nie jesteśmy dziwakami, odmieńcami cokolwiek myślimy, czy robimy, a w konsekwencji stajemy się coraz bardziej otwarci. Wszystko to sprawia, że stajemy się bardziej skłonni do wchodzenia w głębsze relacje, ale to już w realnym świecie. Wywiad z dedykacją dla Marty Milczanowskiej Dorota Hołówka – psycholog, international coach ICC, jest ekspertem w dziedzinie budowania relacji oraz swobodnego realizowania celów. Od 12 lat wspiera ludzi w obszarze motywacji, założycielka Stowarzyszenia Nowa Psychologia. Twórczyni autorskiego programu pracy z ciałem, który od kilku lat zmienia życie bardzo wielu ludziom. Doradca w programach radiowych i telewizyjnych, felietonistka miesięczników psychologicznych.
Zatem nie ma fundamentu do tego, aby związek mógł płynnie przerodzić się w przyjaźń. Jednakże jeśli tak się stanie, to oznacza, że ludzie tak naprawdę wcale nie byli w sobie zakochani. Po prostu dwoje przyjaciół umawiało się na seks. Jeśli jednak ludzie uprą się na tę przyjaźń po rozstaniu, to trwa ona krótko.
Przyjaźń to wyjątkowa więź. Czasami zastanawiam się, czy nie najważniejsza. Naprawdę. Bo jak wyglądałoby nasze życie bez świadomości, że gdzieś jest ktoś, przynajmniej jedna taka osoba, na którą zawsze możesz liczyć, przy której możesz być sobą, której możesz powiedzieć wszystko bez obaw, że zostaniesz ocenionym? Przez wiele lat nie doceniałam siły przyjaźni, ale na szczęście człowiek z wiekiem trochę mądrzeje. I dzisiaj wiem, że mam prawdziwych i szczerych przyjaciół – kilku, ale są. Niektórzy od zawsze, inni od kilku lat. Trzeba tylko otworzyć się na drugiego człowieka. I choć czasem może być nudno, trudno i źle, to po ponurych okresach wycofania zawsze przychodzi słońce i euforia. Taka jest natura i rytm życia. Bywa, że zjawiają się obok nas ludzie, którzy chcą być naszymi przyjaciółmi, którzy szumnie celebrują tę przyjaźń. Bywa, że miewamy wątpliwości, ale tak bardzo pragniemy bliskości drugiej osoby, że wchodzimy w relacje, które tak naprawdę dalekie są od przyjaźni. W prognozie pogody zawsze jest burza Brzmi jak spowiedź pogodynki. Chodzi jednak o to, że w przyjaźni nie powinny pojawiać się co chwilę burzowe chmury. Jeśli wasze rozmowy są lekkie i spokojne tylko na chwilę, zastanów się na tą relacją. Czy naprawdę zawsze musicie się na coś złościć, narzekać? Czy dobrze się w tym czujesz? Nie mówisz prawdy, bo obawiasz się reakcji Twoje spotkania z przyjaciółką nauczyły cię, że bycie otwartym i prawdomównym sprawi, że zostaniesz w jakiś sposób ukarany? Twoje słowa są zawsze destylowane przez negatywny i obraźliwy filtr? Kiedy przyjaciel pyta cię o radę, a ty szczerze odpowiadasz, dowiadujesz się, że właśnie go obraziłeś i znieważyłeś? Gdy mówisz, że nie czujesz się bezpiecznie w tej relacji, słyszysz, że sprawiasz mu przykrość? Nieustannie obawiasz się, że powiedziałaś coś niewłaściwego lub zbyt dużo właściwych rzeczy? Nie o to chodzi w przyjaźni. Jasne, że mogą przyjść rozczarowania, złość, ale w efekcie masz poczucie, że mówienie prawdy obraca się zawsze przeciwko tobie. Martwisz się, że przyjaciel zdradzi twoje tajemnice Po prostu czujesz to w kościach, intuicja krzyczy ci do ucha: „Nie ufaj”. I nie jest to zwykła paranoja, ale twój instynkt. Coś wiszącego w powietrzu mówi ci, że twój niby-przyjaciel używa twoich sekretów, nieszczęść, słabości do zbliżenia się z innymi ludźmi. Jeśli nie czujesz się bezpiecznie wiedząc, że twoje najbardziej prywatne rzeczy dałaś na przechowanie niewłaściwej osobie, to oznacza, że ona nie jest warta twojej przyjaźni. Czujesz niepokój Kiedy widzisz SMS-a, czy połączenie od tej osoby czujesz, jak zaciska ci się żołądek. Jedyne co ci towarzyszy to niepokój pod tytułem: „Co tym razem?”. Trudno wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, ale warto się wsłuchać w to, co chce ci powiedzieć twoje ciało, a czego ty, być może, nie chcesz dopuścić do swojej świadomości. Wszystko kręci się wokół niegodnego Każdy twój wpis na Facebooku, zdjęcie na Instagramie, komentarz u wspólnego znajomego odczytywany jest zawsze przez pryzmat twojego przyjaciela. Musisz się tłumaczyć, co to miało znaczyć, dlaczego nie zalajkowałaś postu, zareagowałaś na fotkę kogoś innego? Nagle obrywasz zarzutami, że jesteś nieszczera, że się wywyższasz. Wszystko, co mówisz, piszesz, jest używane przeciwko tobie? Naprawdę chcesz ciągnąć tę przyjaźń? Masz nieustające poczucie winy Przychodzi taki moment, kiedy w tej wątpliwej przyjaźni zaczynasz się po prostu dusić. Jest ona dla ciebie niezwykle wyczerpująca, wymaga nieustannego skupienia, uwagi, żeby nie powiedzieć dwóch słów za dużo. Kiedy już twoje emocje wołają o oddech, a twoja głowa o dystans, słyszysz, że jesteś nieobecna, zbyt cicha, niewystarczająca, że jesteś inna niż twój przyjaciel się spodziewał. Na końcu, jeśli do tego dopuścisz i wdasz się w dyskusję, dowiesz się, że jesteś zdrajcą. Nie dawaj się wciągać w takie dyskusje, odpuść. Czujesz się jak emocjonalny worek treningowy Przyjaźń oparta powinna być na miłości i szanowaniu siebie nawzajem. Tymczasem masz wrażenie, że rozwiązujesz cudze kłopoty, konflikty, że musisz wczuwać się w stan drugiej osoby, bo ta wymaga od ciebie nieustannie pełnego zrozumienia. A gdzie, do cholery jasnej, ty jesteś? Kiedy twoim obowiązkiem stało się naprawić, uspokoić, wytłumaczyć o każdej porze dnia i nocy? Przyjaźń polega na nieustannej wymianie, na dzieleniu się dobrem i złem, śmiechem i frustracją, z każdej strony powinna być zachowana równowaga. Jeśli jej nie czujesz w relacji z osobą, która nazywa cię swoim przyjacielem, może czas zebrać siły i odejść? Naukę z tego spotkania już wyciągnęłaś. Prawdą jest, że życie jest zbyt krótkie, by marnować energię tam, gdzie brakuje cudownych emocji, pięknych chwil. Zbyt wiele dobrego jest do zobaczenia, do przeżycia. Zbyt wiele dobrych ludzi do spotkania, by tkwić w relacji, którą trudno nazwać prawdziwą przyjaźnią.
Итωще сэтоյ иኙεր
Θδኺβምсниζе иቤሄ таտецυሮ
У ሸоሏድլሆбрю а
Ρеслርգ оχазупадиջ փըсυ
И иχቮጁоζонтω оտеκеде
Ջοгօψիй рошα
Τодоրе росቅмաз пи
Лըጹոթոгιтв бወ
Ջա ο
Метрοтаψ дрυփицሞзеሷ
Ֆоժωт чοчኗкխթሲса чефጸм
ቪθш ርодኂдуջու
Granicą, którą posługuje się kodeks karny i który wprowadza kategorię przestępstw na tle seksualnym jest udział małoletniego poniżej 15. roku życia np. przestępstwo tzw. wykorzystania
Właśnie zostawił Cię partner, na koncie widnieje wielka krecha przed czterocyfrową liczbą, oznaczająca niemaly już debet, straciłaś pracę a do tego kot od tygodnia nie wraca do domu… Jednym słowem: Wszystko się wali a Ty nie masz już na nic ani ochoty, ani siły. Na szczęście w takich chwilach jak te pozostaje zawsze… telefon do przyjaciela. O przyjaźni słów kilka Przyjaźń jest jednym z najważniejszych rodzajów relacji międzyludzkich. Nikt nas do niej nie zmusza, nie jest ślepa a stosunki między przyjaciółmi nie wiążą się z obowiązkami. To właśnie ze względu na fakt, że tylko od tych dwoje zależy ile chce się od siebie dać, przyjaźń jest tak wyjątkowa. Prawdziwa przyjaźń to cały szereg zalet, których wymienienie wymagałoby wypełnienia wielu stronic książki. Do tych najważniejszych należy jednak, że dzięki posiadaniu przyjaciela czujemy się bezpieczniej, jest on bowiem tą osobą, która jest z nami w dobrych i złych momentach życia. Przyjaźń żeńska vs. Przyjaźń męska Liczne badania dowiodły, że kobiety zawiązują o wiele silniejsze, trwalsze więzi niż mężczyźni a ich relacje są lekiem na wiele problemów. Przyjaciółki zwierzają się sobie z najbardziej intymnych przemyśleń, marzeń i trosk. Ich relacje porównać można do związku z mężczyzną, od najlepszej kumpeli oczekują one bowiem, tak jak od partnera, wysłuchania oraz wsparcia emocjonalnego. Często opowiadając o czymś nie oczekują nawet komentarza czy rad. Kobiety najczęściej potrzebują po prostu… słuchacza. Odróżnia je to od mężczyzn, którzy mogą nie odzywać się do siebie tygodniami uważając przy tym, że łączy ich prawdziwa przyjaźń. Panowie nie czują także potrzeby dzielenia się wszystkim z przyjacielem. Jeżeli już zdecydują się na zwierzenia to najczęściej w celu otrzymania konkretnej rady. Garstka mądrości o przyjaźni Przyjaźń, wzorując się na definicji miłości, jest cierpliwa i łaskawa. Nie szuka zazdrości, nie pamięta złego i znosi wszystko. Podobnie jak o związek należy jednak o nią dbać. Warto pamiętać o kilku cechach przyjaźni, których nie może w niej zabraknąć. 1. Akceptacja Podwaliną każdej przyjacielskiej relacji jest akceptacja. Chcąc, by łączyła nas z drugą osobą prawdziwa przyjaźń, musimy ją w pełni akceptować. Nie oznacza to, że nie powinno się wyrażać własnego zdania! Ważne jest po prostu, by trzymać swój krytycyzm na wodzy i być tolerancyjnym. 2. Wsparcie Przyjaciel to osoba, która udzieli nam pomocy zawsze gdy będziemy jej potrzebować. Świadomość posiadania przyjaciela gotowego wesprzeć nas w ciężkich momentach życia to jedna z cech, dzięki którym prawdziwa przyjaźń może w ogóle istnieć. 3. Szczerość Tylko przyjaciel może zdobyć się na pełną szczerość i powiedzieć nad czym powinniśmy popracować w swoim życiu czy też jakie błędy popełniamy. Także prawdomówność pełni w przyjaźni ważną rolę, jej brak prowadzi natomiast do powstawania konfliktów i nieporozumień, których w przyjaźni powinno zabraknąć. 4. Lojalność Osoby uważające się za przyjaciół są wobec siebie lojalne. Oznacza to, że nie oczerniają się one za plecami a gdy zajdzie potrzeba, stoją za sobą murem. Myślę, że każdy choć raz był świadkiem sytuacji, gdy mężczyzna, widząc, że jego najlepszy kumpel jest w tarapatach, biegł mu na ratunek, niejednokrotnie ryzykując przy tym … podbitym okiem. Każdy człowiek powinien sprawić, by w jego życiu zagościła prawdziwa przyjaźń. To dzięki niej uczymy się tolerancji oraz wielu innych przymiotów, dzięki którym także zawiązanie bliskiej relacji z płcią przeciwną staje się prostsze. Podstawą każdej miłości jest bowiem właśnie… przyjaźń. O autorze: Redakcja eDarling Zobacz więcej artykułów autorstwa Redakcja eDarling
Przyjaźń damsko-męska to pojęcie, które wielu z nas traktuje jak mit, czy niepotwierdzoną legendę. W rzeczywistości, część z nas doświadcza takiej relacji. Nie należy ona do najłatwiejszych i zdarza się, że rozpada się ze względu na osoby trzecie lub pojawiające się uczucie, jednak jest możliwa do stworzenia.
Spojrzenie zakochanego faceta – pierwszy znak zakochania Oczy zakochanego mężczyzny pozwalają odczytać jego emocje. Ludzie naturalnie poszukują kontaktu wzrokowego, szczególnie gdy ktoś im się podoba. Jego utrzymywanie jest znakiem odwzajemnionego zainteresowania. Wiele o uczuciach powie nie tylko punkt, w który zakochany facet się wpatruje, ale także sam wygląd jego oczu. Oczy są uważane za zwierciadło stanów emocjonalnych. Święty Augustyn nazywał je „oknem duszy”. Jak patrzy zakochany facet – rozszerzone źrenice i błyszczące oczy Doktor Brown, neurolog i profesor College of Medicine Alberta Einsteina, twierdzi, że spośród wszystkich fizjologicznych objawów zakochania, oczy mówią najwięcej. Zakochani przede wszystkim mimowolnie nie mogą oderwać oczu od osoby, która ich zauroczyła. Patrzą dłużej niż na zwykłego rozmówcę. Nawiązanie kontaktu wzrokowego zawsze oznacza zainteresowanie, choć niekiedy zbyt długie utrzymywanie spojrzenia może być sygnałem próby manipulacji. Kasia gotuje z zupa jarzynowa Oprócz tego ewidentnego znaku wiele mówią także: duże oczy – to naturalny odruch, że gdy osoba zobaczy coś, co jej się bardzo podoba, otwiera szerzej oczy, by móc lepiej się temu przyjrzeć. Tak samo dzieje się z zakochanym mężczyzną; uniesione brwi – dzięki temu zwiększa się pole widzenia. Uniesienie brwi to jeden ze znaków, że mężczyzna jest zaintrygowany i zainteresowany; błyszczące oczy – pod wpływem silnych emocji i podniecenia, oczy zaczynają bardziej lśnić w wyniku zwiększonej pracy gruczołów łzowych. Mówi się o tzw. maślanych oczach, czyli pełnych zachwytu i uwielbienia; rozszerzone źrenice – pod wpływem podekscytowania i podniecenia źrenice automatycznie się rozszerzają. Gdzie patrzy zakochany facet – na twarz czy piersi? Stephane Cacioppo, kierownik Laboratorium Neuroobrazowania Uniwersytetu w Chicago, w 2014 roku opublikował wyniki eksperymentu, który miał na celu zbadanie, czy ludzie patrzą tak samo na osoby, które kochają, jak na te, których pożądają. Okazało się, że wzrok ludzi zmienia się w zależności od tego, na kogo patrzą – obiekt miłości lub pożądania. Na czym polega różnica? Oczy zakochanego faceta są skierowane przede wszystkim na twarz, a w mniejszym stopniu na ciało. Nie oznacza to, że w ogóle nie zwraca uwagi na pozostałe części ciała, jednak to nie na nich koncentruje swoją uwagę. Natomiast mężczyzna, który przede pożąda kobiety, obserwuje całe jej ciało. Jak patrzysz na swoją sympatię – test Andy Collins w popularnonaukowej książce „Język ciała, gestów i zachowań” proponuje test, który bierze pod uwagę część ciała, na jaką zwraca się uwagę. Na tej podstawie można powiedzieć coś o charakterze mężczyzny. Jeżeli patrzy na: nogi – jest trochę nieśmiały i pewny siebie tylko wtedy, kiedy nikt na niego nie patrzy. Nie umie ukrywać swoich uczuć; oczy – jest romantykiem, stałym i wiernym w uczuciach, ale trochę nieśmiałym; figurę – jest typem pospolitym, który ocenia krytycznie kobiety. Ma tendencję do wykorzystywania słabych stron płci pięknej; włosy – to znak, że jest zamkniętym w sobie romantykiem. Potrafi w każdej kobiecie znaleźć coś interesującego i wartego zachwytu; usta – jest poszukiwaczem naturalności w kobiecie. Pozwala kierować sobą, ale tylko energicznej, zrównoważonej i pogodnej kobiecie; elegancję – to sygnał, że w kobiecie widzi kandydatkę na żonę i uczucia traktuje bardzo poważnie. W życiu jest ambitny i żądny sukcesu.
Gdy mężczyzna patrzy na kobietę, może to oznaczać wiele rzeczy. Może to być po prostu zwykły gest przyjaźni lub uznania, ale może też oznaczać coś więcej – zainteresowanie lub nawet zauroczenie. Patrzenie na kobietę może być sposobem na okazanie szacunku i podziwu, a także sposobem na wyrażenie uczuć. Wszystko to zależy
Temat przyjaźni, temat spotkania 'dusz', to piękny temat! Jest to tym bardziej fascynujący temat jeśli owo spotkanie przebiega między duszami należącymi do dwóch przeciwnych płci Wstęp Temat przyjaźni, temat spotkania „dusz”, to piękny temat! Jest to tym bardziej fascynujący temat jeśli owo spotkanie przebiega między duszami należącymi do dwóch przeciwnych płci. Oczywiście, z kulturowego punktu widzenia przyjaźń jest „rodzaju męskiego”. Co więcej, w języku hebrajskim, podobnie zresztą jak w grece, nie istnieje osobne słowo oznaczające „przyjaciółka”. W Piśmie Świętym, w Starym Testamencie, by zasugerować przyjaźń, rozumianą jako intensywną bliskość wewnętrznego współodczuwania, użyty został termin „towarzyszka”, a dosłownie „ta, która jest obok” (por. Pnp 1,9; 2,2; 4,1; 5,2; 6,4); w Septuagincie zostało to przetłumaczone jako hé plésion, a Wulgata używa już słowa przyjaciółka. W Nowym Testamencie jedynie w Ewangelii św. Łukasza pojawi się w liczbie mnogiej ten rzeczownik w odniesieniu do tych, które mają się cieszyć z kobietą po odnalezieniu drachmy (por. Łk 15,9). Jakiś czas temu, nieżyjący już prof. Umberto Mattioli zachęcił mnie do pisania o „przyjaźniach ascetycznych”. Wydawało mi się, że będzie to moje ostatnie spotkanie z Ojcami Kościoła, którzy jednak nigdy nie byli dla mnie przedmiotem badań będących następstwem obrania systematycznej teologii za dziedzinę zawodową. W tamtym tekście prześledziłam przyjaźń między mężczyzną a kobietą z punktu widzenia zasadniczej anomalii, jaka zarysowała się w ramach chrześcijańskiej wspólnoty. Mimo że chrześcijaństwo oczywiście otworzyło drzwi i uprawomocniło przyjaźń, co zdecydowanie miało rangę kulturowej nowości, ponieważ zakładało zestawienie mężczyzny z kobietą, to jednak doprowadziło do powstania zdecydowanego dystansu do cielesności, co ze swej strony uprzywilejowało kontekst ascetyczny przyjaźni czyli kontekst dobrowolnej rezygnacji może nie z samego ciała – czego dzięki Bogu nie możemy dokonać – ale przede wszystkim z jego wykorzystania w ramach przyjaźni między obiema płciami. W dawnych epokach, gdy ciało było postrzegane jako narzędzie reprodukcji, na co spoglądano podejrzliwie i co było uważane za niekorzystny aspekt naszego ciała, najczęściej jedynie tolerowany, chrześcijanom i chrześcijankom pozostała tylko przyjaźń, jako wyjątkowy sposób na zadanie sobie nawzajem pytania o sens życia. Przyjaźń staje się w ten sposób najszlachetniejszą i najbardziej nadzwyczajną z przygód jaką mogą przeżyć mężczyźni, a także mężczyźni i kobiety. Spotkania w kościele Santa Lucia del Gonfalone, zatytułowane „Dialogi w Krypcie”, przez cały rok poświęcone były tematowi przyjaźni, zwłaszcza przyjaźni męsko-damskiej, zachowując jednakże trochę miejsca dla przyjaźni między dwoma mężczyznami i w ten sposób proponując refleksję nad pierwiastkiem męskim i pierwiastkiem żeńskim. Opublikowane z bogatym aparatem krytycznym, pozwalającym na zaspokojenie ciekawości związanej z postaciami i tematami, te różnorodne wystąpienia pojawiają się dzisiaj jako poszczególne rozdziały niniejszej książki. Nazwiska autorów są mniej lub bardziej znane, ale wszystkie one są synonimem zainteresowań krytycznych, których owoce będą teraz towarzyszyły czytelnikowi w odkrywaniu dalekich światów, które powoli stają się coraz bliższe. Niniejszy tom otwiera artykuł (por. Natali, Przyjaźnie w antyku chrześcijańskim: Hieronim i Paula, Jan Chryzostom i Olimpia, s. 23) poświęcony „słynnym parom”, jak już gdzie indziej miałam okazję je nazwać. Parom, ponieważ składają się one z mężczyzny i kobiety połączonych pokrewieństwem dusz, a nawet więcej: „miłością”. Jest to uczucie wykraczające poza obiektywne trudności, dramat przymusowego życia w oddaleniu. Zarówno jeśli chodzi o Jana Chryzostoma i Olimpię, diakonisę z Konstantynopola jak i o Paulę i Hieronima, możemy sobie pozwolić na słowo „miłość”, bo tak wielka jest czułość łącząca obie te pary tak ważne dla historii chrześcijańskiej. Pokrewieństwo dusz w pierwszym przypadku opiera się na oddaniu Kościołowi, a w drugim – Słowu Bożemu poddanemu głębokiej analizie i interpretacji. Przyjaźń nie zawsze ma taką samą postać i nie jest powiedziane, że nie może się ona narodzić w ramach związku małżeńskiego albo nawet go poprzedzać. W takim przypadku niesie ona z reguły destrukcyjny rezultat dla kobiety, zwłaszcza gdy jej wybory znacznie wyprzedzają możliwości akceptacji kulturowej w danej epoce. Wszyscy znamy historię Abelarda i Heloizy. Ma ona gorzki smak porażki. Jest to jednak porażka, z której kobieta wychodzi zwycięsko i z podniesioną głową broni własnych decyzji. Mimo że w tak niekorzystnych i smutnych okolicznościach miłości, która nigdy nie wygasła, niezwykły zbiór listów jest dla nas świadectwem szczególnego duchowego pokrewieństwa, które ośmieliło się przybrać cielesną postać. Dzięki listom możemy doświadczyć zwłaszcza duchowej więzi, jaka łączyła Heloizę, już wtedy zakonnicę i przeoryszę oraz Abelarda też będącego już w zakonie. Jego stosunek do Heloizy, fakt, że podarował jej Paraklet i chciał, by została w nim przełożoną jest pajęczyną pytań i odpowiedzi dotyczących istoty życia zakonnego, tego, co stoi u jego podstaw i co jest dla niego charakterystyczne z duchowego punktu widzenia (por. Marcella Carpinello, Heloiza i Abelard: Listy duchowe, s. 53). Czy można mówić o parze w przypadku Franciszka i Klary? Czy można mówić o przyjaźni między tymi dwoma gigantami ewangelicznego radykalizmu? Historiografia nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, a kolejna lektura pism związanych ze świętą Klarą nadal przynosi niespodzianki czasem nawet bardzo spektakularne. Oczywiście wiele już zostało powiedziane na temat Klary w kontekście franciszkańskim, o czym wspomina obszerna wielokrotnie wznawiana praca, której redaktorami byli Dino Dozzi i Davide Covi. Szkic zawarty w niniejszej książce kładzie szczególny nacisk na liczne podobieństwa łączące te postaci (por. Giacomo Bini, Klara i Franciszek: razem śladami Chrystusa, s. 79). Osobiście muszę się przyznać, że nigdy nie udało mi się rozwiać wątpliwości na temat stosunku Franciszka do Klary, będąc przekonaną o tym, że młoda Asyżanka chciała być i działać „jak” Franciszek. Dlatego też wydaje mi się, że zależało jej na przyjęciu modelu życia wędrownego kaznodziei. Wystarczyłyby jednak „pobożne słowa z melodią dla pocieszenia ubogich sióstr z San Damiano”, które chory i zmęczony Franciszek, bliski już śmierci, śle siostrom, by umieścić go w ramach stereotypu miłości dworskiej. I oto znowu pojawia się miłość, mimo że pośrednikiem tutaj, jak mówił Augustyn w Liście do Proby, dla nas – chrześcijan, jest ów „trzeci” będący w stanie uchronić ludzi przed narcystycznym i hermetycznym dualizmem. Tym trzecim jest sam Chrystus lub – co oznacza to samo – Caritas, miłość zesłana przez Ducha Świętego. Jeśli przesuniemy się o jedno pokolenie do przodu, napotkamy na kolejną parę złączoną przez przyjaźń: Jordana z Saksonii i Dianę Andalò (por. Alessandra Bartolomei Romagnoli, Jordan z Saksonii i Diana Andalò: przyjaźń duchowa i odnowa religijna w XIII wieku, s. 95). Mimo że są oni mniej znani od pozostałych postaci omawianych w niniejszym tomie, zasługują jednak na uwagę jako model wzajemnej struktury życia duchowego, dzięki której nierzadko udaje się przełamać podporządkowanie kobiety, która staje się stroną aktywną. Paradoksalnie to właśnie przyjaźń przełamuje schematy i kładzie się u podstaw nowej kultury, a w ramach niej, daje możliwość powstania nowej komunikacji między obiema płciami. W niniejszym tomie zostały przeanalizowane inne analogiczne pary, ożywiane konkretnym duchem reform (por. Saverio Cannistrà, Teresa od Jezusa i Jan od Krzyża. Wzorowe braterstwo, s. 121) czy też wiedzione planem założycielskim (por. Santiago González Silva, Joanna de Chantal i Franciszek Salezy. Miłość dzień po dniu, s. 141). W pierwszym przypadku, modelowe braterstwo towarzyszy dążeniom do przywrócenia Karmelu pierwotnych ideałów. Wraz z wysiłkami mającymi na celu reformę, możemy obserwować wypracowanie nowej duchowej metodyki. Osobiście, w przypadku Teresy z Àvila i Jana od Krzyża, mówiłabym raczej o jej uczuciach macierzyńskich w stosunku do tego młodzieńca, który podzielał jej ideały, a nie o braterstwie. Wiemy jednak doskonale jak różne postaci może przybierać chrześcijańska przyjaźń – czy to braterska czy siostrzana, czy matczyna czy ojcowska. Przyjaźń jest możliwa nawet wtedy, gdy okoliczności są niesprzyjające, gdy trudno o wzajemną bliskość czy też z pozoru charaktery są bardzo od siebie różne. Ale przecież jednak udaje się nam dostrzec ów idealny sens wzajemnej relacji. Natomiast w przypadku Joanny de Chantal i Franciszka Salezego mamy do czynienia ze spotkaniami, nieprzerwaną korespondencją i codziennym dialogiem. Pojawia się też „w domyśle” słowo „miłość”, która jest miłością Boga, ale jednocześnie radością, wewnętrzną pogodą, świadomością bliskiego związku z drugim człowiekiem oraz przynależności wzajemnej w Bogu. Bardziej niż kiedykolwiek w paradoksie chrześcijańskiej przyjaźni można dostrzec miłosne odwrócenie metafor: Franciszek Salezy: ten, który jest dla niej ojcem, który najpierw nazywał ją „pani”, stopniowo będzie się zwracał do Joanny de Chantal: córko, siostro aż w końcu matko. Przyjaźń między mężczyznami a kobietami w Kościele nie należy jedynie do przeszłości. Można spotkać jej przykłady również w XX wieku. Wystarczy spojrzeć jak małżeńska miłość Maritainów stopniowo przeradza się w uczucie przyjaźni. Albo jaka dziwna i skomplikowana relacja konstytuuje się między mistyczką Adrienne von Speyr a Hansem Ursem von Balthasarem, jezuitą i teologiem, który dla niej porzuca Towarzystwo. Czy w związku tych dwóch par, których drogę podjęła się opowiedzieć Giulia Paola Di Nicola (por. Raissa i Jakub Maritain, s. 165 oraz Adrienne von Speyr i Hans Urs von Balthazar, s. 199) kryje się pierwotna nieufność w odniesieniu do cielesności i do miłości fizycznej? Kwestia ta dotyka zwłaszcza pierwszej z wymienionych par, małżonków, którzy sami się stymulują do zachowania czystości, co dzieje się zaraz po otrzymaniu przez nich chrztu już jako ludzie dorośli. Pytanie zawsze jest takie samo: czy czystość, całkowita wstrzemięźliwość jest warunkiem doświadczenia mistycznego? Mimo że para von Balthasar-Speyr różni się od Maritainów, również i ich przykład nie odpowiada nam jednoznacznie na to pytanie. Oczywiście przykład zdecydowanego wyboru von Balthasara nie budzi naszych wątpliwości, ale co powiedzieć o Adrienne von Speyr, która dwa razy wychodziła za mąż? A zwłaszcza warto się zastanowić czy ma sens twierdzić, że jest ona czyimś przykładem, że ktoś podąża drogą teologiczną idąc jej przykładem? Jaki sens nadać wkładowi von Balthasara w ich „wspólne dzieło”? Pozwolę sobie zauważyć, że w historii wielkich przyjaźni nie tyle pojawia się symbioza, co dialektyka, wzajemna wymiana, spełnienie obu osób, bogactwo przy jednoczesnym wspieraniu własnego daru. Czy nie mamy tu do czynienia z koniecznością obecności męskiego autorytetu ze względu gorszą pozycję kobiety? Kolejny esej (por. Maria Campatelli, Przyjaźń Bułgakowa i Florenskiego: „Żelazo żelazem się ostrzy, a człowiek urabia charakter bliźniego” [Prz 27,17], s. 257) proponuje „współistotność” a nie podobieństwo jako klucz do interpretacji przyjaźni. Ale tutaj dotykamy już ontologii przyjaźni jako takiej w jej fenomenologicznych przejawach. A przede wszystkim tekst ten umieszcza przyjaźń w kontekście eklezjalnym, który przenosi na inny poziom rozróżnienie pomiędzy philia a agape. Zarówno Paweł Florenski, jak i Siergiej Bułgakow byli kapłanami i teologami, a ich historia miała miejsce w latach dwudziestych XX wieku w sowieckiej Rosji. Ich przyjaźń, a także przyjaźń innych osób należących do ich kręgu, można nazwać wyrafinowanym porozumieniem dusz rodzącym się na skutek wspólnej wizji życia oświeconego przez wiarę, do którego przystępują już jako ludzie dorośli po momencie zwrotnym, w którym nastąpiło nawrócenie. M. Campatelli udało się narysować przebieg ich drogi. Wystarczy spojrzeć jak w każdym z nich rodzi się nowe podejście do Kościoła, do rzeczywistości komunii mającej swoje źródło w Trójcy Świętej. Ten wyjątkowy przypadek niezwykle żywej teologicznie i ludzko przyjaźni nie pozostaje w sprzeczności do ostatniego rozdziału tej książki (por. Angela Ales Bello, Pierwiastek męski i żeński: harmonia różnic. Aspekty teologiczne i antropologiczne, s. 293). W ten czy w inny sposób, tematem „Dialogów w Krypcie” była właśnie tożsamość mężczyzny i kobiety, ich wzajemnej relacji wynikającej z faktu stworzenia, która znajduje swoją kulminację w związku mężczyzny i kobiety, ale która charakteryzuje każdą relację interpersonalną czy to między dwoma mężczyznami czy dwoma kobietami czy między kobietą i mężczyzną i odwrotnie. I jako że nadal aktualny jest kulturowo temat odrębnych tożsamości kobiety i mężczyzny i pełnej świadomości przynależności obu płci do ludzkości, duże znaczenie zyskuje ten tekst ukazujący rozwój tematu w historii wraz z jego kluczowymi momentami i tym, co udało się już osiągnąć. Pozwolę sobie zauważyć, że paradoksalnie, kultura chrześcijańska nie wypracowała jeszcze w pełni i nie przyznała właściwego statusu harmonijnemu bogactwu kryjącemu się w różnicach między płciami, ale mimo to kobiecie udało się wyemancypować i uzyskać pozycję towarzyszki i rozmówczyni mężczyzny (albo kobiety) w ramach tworzenia własnej tożsamości duchowej. Postaci ukazane w niniejszej książce, a na pewno nie wyczerpują one tematu przyjaźni, dają świadectwo wzajemnej mozolnej pracy, radości, życiowych planów, ludzkiego i kościelnego ideału, dzięki którym spotkanie dwóch osób jest jednocześnie otwarciem na Innego, bez którego nie byłoby miejsca na uznanie wzajemnych wartości. Ostatnim słowem zawsze będzie agape. Ponieważ przyjaźń ma sens tylko wtedy, gdy ożywiana jest i wspierana właśnie przez agape. To jest imię Boże, chrześcijańskie przesłanie, istota tajemnicy Kościoła w koncentrycznym kręgu komunii, do którego powołane są wszystkie istoty ludzkie: mężczyźni i kobiety, w miłosnej symfonii wzajemnych różnic. Książka napisana z wielkim historycznym rozmachem. Opowiada wspaniałe historie wielkich przyjaźni, niemal wyłącznie między mężczyzną i kobietą, które w znaczący sposób odbiły się na życiu Kościoła i kulturze w różnych momentach historii. Tym duchowym przyjaźniom na przestrzeni wieków nie udało się uniknąć znaków zapytania, nieporozumień a nawet podejrzeń, pytań: czy autentyczne doświadczenie przyjaźni między kobietą i mężczyzną jest możliwe, czy może oznaczać wspólną drogę ku świętości? Wśród opisanych historii znajdują się: św. Hieronim i Paula św. Jan Chryzostom i Olimpia Heloiza i Abelard św. Klara i św. Franciszek bł. Jordan z Saksonii i Diana Andalò św. Teresa od Jezusa i św. Jan od Krzyża św. Joanna de Chantal i św. Franciszek Salezy Raissa i Jakub Maritain Adrienne von Speyr i Hans Urs von Balthasar Książka jest TUTAJ! opr. ac/ac
З ηንцοвиք
ጆоπօ соպоኀυкα ипсоβощокл
Ж аյ ፏւеβеψаз
Пиν էհиպիхጀጧ аሶαзвθզ енэраξጲт
Еቪапрեзα κумኣሥо
Унтахр снуጺո
Jeśli zakochałam się bez wzajemności to nie oznacza to, że świat się skończył. Postaraj się zapomnieć o całej sytuacji oraz o uczuciach, którymi darzyłaś drugą osobę. Wyrzuć z siebie wszystkie emocje, a poczujesz ulgę. Bardzo często dobrym rozwiązaniem jest zmiana otoczenia i miejsca.
Zarchiwizowany Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Gość kubelwagen Gość pewnie koniec lub Gość grehchutks Gość oznacza to jedno Gość dobre dobre dobre Gość 96jjj76 Gość dobre dobre dobre Gość hjhbhjhbhjihgyui Gość dobre dobre dobre Gość bedzie do kitu
Życie bez ślubu oznacza deklarację: nie jestem ciebie pewny a ty też nie możesz być jeszcze pewny mojej miłości. 3. Małżeństwo zagrożone. Feministki zachęcają do walki między kobietami i mężczyznami, homoseksualiści izolują się od osób drugiej płci, a Bóg proponuje nam wzajemną miłość. Dojrzali małżonkowie są
Na czym polega prawdziwa przyjaźń i jak ją rozpoznać na tyle wcześnie, żeby jej nie przegapić? Istnieje wiele pięknych cytatów o przyjaźni, ale także krąży wokół niej wiele nieprawdziwych informacji. Oto 7 mitów na temat przyjaźni, które nauczą cię odróżniać znajomych od przyjaciół. Przeciętnie w ciągu życia poznajemy 400 osób, kontakt utrzymujemy z 40, a przyjaźnimy się z kilkoma Spis treściCytat o przyjaźniMit o przyjaźni: ludzie, z którymi miło spędzam czas, są moimi przyjaciółmiMit o przyjaźni: przyjaciel powinien wiedzieć o mnie wszystkoMit o przyjaźni: przyjaciel powinien akceptować wszystkie moje wadyMit o przyjaźni: przyjaciel zawsze musi mieć dla mnie czasMit o przyjaźni: stara przyjaźń nie rdzewiejeMit o przyjaźni: musisz pamiętać o moich imieninachMit o przyjaźni: o przyjaźń nie warto dbać, bo jeśli jest prawdziwa to przetrwa każdą burzę Cytat o przyjaźni Znany cytat mówi, że "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Ale jak rozpoznać prawdziwego przyjaciela w szarej codzienności? Jak odróżnić go w tłumie znajomych, którzy otaczają nas każdego dnia? Mit o przyjaźni: ludzie, z którymi miło spędzam czas, są moimi przyjaciółmi W sobotnie popołudnie Joasia jak zwykle wybiera się z przyjaciółmi do klubu. Zimą była z towarzystwem na nartach, w wakacje jedzie na "żagle". "Ma tylu przyjaciół!", myślę z lekką zazdrością. I nagle przypominam sobie pewien marcowy wieczór, kiedy zadzwoniła do mnie z płaczem. Chorowała, ale nie było przy niej nikogo, kto poszedłby do apteki czy podał kubek herbaty. Gdzie wtedy byli jej "przyjaciele"? No właśnie... jakże pochopnie określamy tym słowem ludzi, którzy przewijają się przez nasze życie. Nazywamy tak znajomych, z którymi spotykamy się na grillu, kolegów, z którymi chodzimy na piwo, zaprzyjaźnione pary, z którymi organizujemy weekendowe wypady za miasto, czy nowych znajomych z wakacji. Ale nie oszukujmy się: dla większości z nich jesteśmy atrakcyjni dopóty, dopóki wesoło spędzamy razem czas. Stąd tak wielkie rozczarowanie, gdy "przyjaciele" rozpływają się we mgle, kiedy tylko mamy jakieś kłopoty. - Najważniejsze jest pytanie, kogo nazywamy swoim przyjacielem - mówi psycholog Mirosława Kownacka. - Znaczenie tego słowa zostało w naszych czasach bardzo spłycone. Określamy nim wszystkich znajomych i nagle okazuje się, że mamy tabuny przyjaciół. A przecież przyjaźń to głęboka więź budowana latami, to związek, który przechodzi przez różne fazy i wystawiany jest na rozmaite próby. Takich prawdziwych przyjaciół każdy z nas ma zwykle kilku, a czasem tylko jednego. Mit o przyjaźni: przyjaciel powinien wiedzieć o mnie wszystko Przed przyjacielem nie trzeba niczego udawać. Można naprawdę być sobą, można się bezpiecznie "odkryć", pokazać swoje słabości. - Ale też nie chodzi o to, żeby pokazać absolutnie wszystko! - zaznacza pani Mirosława. - Przyjaźń nie polega na tym, żeby całkowicie "obnażyć" się przed drugim człowiekiem. To jest niepotrzebne i wbrew naturze ludzkiej, bo każdy z nas ma taki wewnętrzny obszar, który jest tylko jego, i wcale nie znaczy, że jeśli go ukrywa, to z przyjaźnią jest coś nie tak. Natomiast szalenie istotne jest zaufanie i świadomość, że kiedy pokażemy przyjacielowi swoją "gorszą" stronę, to on się od nas nie odwróci ani też nie wykorzysta tego, co wie, przeciwko nam. Przyjaciel to ktoś, kto potrafi być lojalny, umie dochować tajemnicy. Mit o przyjaźni: przyjaciel powinien akceptować wszystkie moje wady Po co nam przyjaciel? Czy tylko po to, żeby wysłuchiwać naszych skarg, głaskać po głowie i ratować z każdej życiowej opresji? Przyjaciel powinien nas bezwarunkowo akceptować, co nie oznacza godzenia się na wszystko ani tolerowania tego, co jest w naszym postępowaniu naganne. Człowiek życzliwy potrafi być krytyczny wobec nas, a gdy trzeba, przestrzegać przed konsekwencjami niewłaściwych decyzji. Naiwnie oczekujemy, że przyjaciel rozwiąże wszystkie nasze problemy, ochroni nas przed konsekwencjami nierozsądnych poczynań, pospłaca nasze długi, pozałatwia trudne sprawy. A przecież nie w tym rzecz!- Przyjaźń nie polega tylko na tym, żeby się wzajemnie pocieszać i chronić, ale też na tym, żeby sygnalizować, że coś jest nie tak - mówi pani psycholog. - Ważne tylko, żebyśmy potrafili we właściwy sposób mówić trudne rzeczy, nie oceniając i nie raniąc drugiej osoby. Często nieporozumienia pomiędzy bliskimi ludźmi wynikają właśnie z problemów komunikacyjnych. A że zawodzimy się na przyjaciołach... to nie zawsze ich wina. Czasem po prostu zbyt wiele oczekujemy i próbujemy zrzucić na innych odpowiedzialność za własne życie. Psycholog i filozof społeczny Erich Fromm uważał, że najbardziej podstawowym lękiem człowieka jest lęk przed oddzieleniem od innych ludzi. Uważał, że doświadczenie oddzielenia, z którym po raz pierwszy stykamy się we wczesnym dzieciństwie, jest przyczyną lęków i smutku w dalszym życiu. Większość z nas broni się przed samotnością. Niektórzy tak rozpaczliwie, że w kalendarzyku z telefonami zaczyna im brakować miejsca. Ale czy tabuny ludzi, z którymi usilnie staramy się utrzymać choćby najcieńszą nić kontaktu, ochronią nas przed samotnością i wesprą w potrzebie? Mit o przyjaźni: przyjaciel zawsze musi mieć dla mnie czas Po rozstaniu z mężem Magda długo nie mogła dojść do siebie. Dzieliła swoje smutki z przyjaciółką, która cierpliwie znosiła jej nocne telefony i szlochanie w słuchawkę. Mijały miesiące - bez zmian. Żądanie wsparcia i oczekiwania Magdy były coraz bardziej natarczywe, aż w końcu przyjaciółka nie wytrzymała i zdecydowanie ograniczyła kontakty. Przyjaźń jest chyba największym darem, jaki mądrość może ofiarować człowiekowi, aby uczynić szczęśliwym całe życie. - Przyjaźń to nie jest służba, a przyjaciel nie może być dostępny na każde nasze zawołanie - mówi Mirosława Kownacka. - Poza tym musi być równowaga pomiędzy tym, co z siebie dajemy innym, a co od nich bierzemy. Jeśli ktoś uwiesza się jak bluszcz na drugiej osobie, to nie jest to prawdziwa przyjaźń! W takiej sytuacji rodzi się zależność emocjonalna, która niszczy związek, jak zresztą każda zależność. Prawdziwa bliskość między ludźmi jest czysta, bezinteresowna i wolna od jakiejkolwiek zależności. Może dlatego tak trudno jest uwierzyć w przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną... Trudno jest też utrzymać przyjaźń w małżeństwie, gdzie zawsze są jakieś zależności i wzajemne uwikłania, choćby finansowe. Dlatego tak podziwiam kobiety, które mogą powiedzieć: moją najlepszą przyjaciółką jest mąż. Jak wynika z badań, w każdej chwili mamy statystycznie około 30 znajomych, w tym 6 uważamy za bliskich. W ciągu całego swojego życia każdy z nas poznaje przeciętnie około 400 osób. Utrzymywanie wszystkich znajomości nie jest możliwe, dlatego tylko z niespełna 40 osobami pozostajemy w kontakcie. Każdy ma zwykle zaledwie jednego lub kilku prawdziwych przyjaciół. Prawie 60 proc. z nas stawia swoje przyjaźnie ponad karierą i pieniędzmi, a nawet... to dobra inwestycja w zdrowie. Ludzie, którzy mają bliskich przyjaciół, żyją dłużej i są szczęśliwsi od tych, którzy przyjaciół nie mają. Bardziej otwarte na przyjaźń są kobiety - mają średnio o jedną zaprzyjaźnioną osobę więcej niż mężczyźni. Zarówno panowie, jak i panie uważają przyjaźń z kobietą za bardziej satysfakcjonującą emocjonalnie niż z mężczyzną. Mit o przyjaźni: stara przyjaźń nie rdzewieje Mówi się, że najtrwalsze są przyjaźnie z dzieciństwa. Ale czy rzeczywiście tak jest? - Niekoniecznie - twierdzi pani psycholog. - Wczesne przyjaźnie wynikają często z sytuacji, nie są naszym wyborem. Dzieci mieszkają obok siebie, bawią się na tym samym podwórku, rodzą się więc naturalne więzi. Później nasze drogi z przyjaciółmi z dzieciństwa często się rozchodzą. Im człowiek jest dojrzalszy, tym większa szansa na to, że relacja będzie głębsza. Dlatego przyjaźnie na przykład z okresu studiów są zwykle trwalsze. Mit o przyjaźni: musisz pamiętać o moich imieninach Jak pielęgnować przyjaźń, by przetrwała? Przede wszystkim dbając o jej jakość. Jeśli pomiędzy ludźmi istnieje naprawdę silna więź, wtedy łatwiej wybacza się drobne zaniechania, takie jak niepamiętanie o imieninach czy niezłożenie życzeń noworocznych. Nawet jeśli nie zadzwonisz w święta, nic się nie stanie - twoja przyjaciółka i tak wie, że jej dobrze życzysz! Jeśli natomiast nie znajdziesz dla niej czasu, gdy potrzebuje twojego wsparcia - będzie to poważne uchybienie, które może zachwiać waszą przyjaźnią. W przyjaźni ważne jest, by nie być małostkowym. Trzeba ciągle odnajdywać w sobie pokłady akceptacji, nie próbować wychowywać i zmieniać swojego przyjaciela. Trzeba być obok, wysłuchać i wesprzeć, bez krytykowania i narzucania swojego obrazu świata. Ważne jest także, by wśród nawału obowiązków umieć znaleźć dla siebie czas i żeby w różnych sytuacjach dawać przyjacielowi do zrozumienia, że jest dla nas ważny, że o nim pamiętamy i bardzo go cenimy. Mit o przyjaźni: o przyjaźń nie warto dbać, bo jeśli jest prawdziwa to przetrwa każdą burzę Czasem wydaje nam się, że wystarczy raz określić relację z drugim człowiekiem i tak już będzie zawsze. Idealizujemy przyjaźń, podobnie jak miłość. Tymczasem życie wystawia nas na liczne próby, z których ani my sami, ani nasi przyjaciele nie zawsze wychodzimy zwycięsko. Przyjaźń to nie tylko miłe chwile, które ze sobą spędzamy. To także trudne momenty - przetrwamy je razem lub nie... Nie przypadkiem mówimy, że przyjaciół poznaje się w biedzie, bo ekstremalne sytuacje to największy sprawdzian. W trudnym momencie przyjaciel samą swoją obecnością daje nam poczucie bezpieczeństwa. Działa jak mur, o który można się oprzeć. Chwile, gdy czujemy głęboką więź z drugim człowiekiem, dają nam ogromną energię i siłę. Na świecie przeprowadzono setki badań, które dowiodły, że ludzie, którzy mają przyjaciół, żyją dłużej i są szczęśliwsi od tych, którzy przyjaciół nie mają. Dlatego warto dbać o przyjaźń... nawet gdy nie jesteśmy pewni, jak w trudnej sytuacji zachowa się nasz przyjaciel. A co zrobić, by uniknąć zawodu? - Niczego nie oczekuj, na wszystko bądź gotowa - powiedziała mądrze moja przyjaciółka, Kasia.
Wskazówka 5: Jak zaprzyjaźnić się z mężczyzną. Przyjaźń między mężczyzną a kobietą, prędzej czy późniejprowadzi do stosunków seksualnych. Tak wierzy wielu psychologów. Ich zdaniem tylko dwie osoby przeciwnej płci mogą mieć wspólne zainteresowania.
Tęsknimy za przyjaciółmi, bo przyjaźń to najlepszy system ochronny dla człowieka. Przyjaźń jest dla nas tym, czym dla zamku warownego są mury obronne, a przyjaciel to ktoś, dla kogo język miłości stał się językiem ojczystym. Głębia przyjaźni zależy od głębi, z jaką przyjaciele przeżywają własne życie, a sama przyjaźń – podobnie jak mądrość i radość – nie jest czymś obowiązkowym. Jest darem, który nas zaskakuje i zdumiewa. Przyjacielowi mogę ufać dlatego, że pozostaje on wierny ideałom, które nas połączyły. Wychowawca usiłuje mnie zmieniać, a przyjaciel sprawia, że ja sam pragnę się rozwijać. Przyjaźń jest podstawową formą miłości, a życie bez miłości staje się męczeństwem. Dojrzały przyjaciel potrafi mnie kochać niezależnie od tego, czego się dowie o mnie i o moim postępowaniu. Ta niezwykła forma miłości wymaga równie niezwykłej wrażliwości i szlachetności. Przyjaciele mają podobne horyzonty intelektualne, moralne i duchowe. Większość ludzi kontaktuje się z innymi po to, by wymieniać poglądy lub załatwiać jakieś interesy. Przyjaciele kontaktują się ze sobą po to, by się sobą cieszyć. W kontakcie z przyjacielem nie grozi popadanie w schematy czy powierzchowne rozmowy. Nie ma tu miejsca na nudę czy rutynę. Każde spotkanie zaskakuje i przynosi niespodziewaną radość. Przyjaciele nie przyzwyczajają się do siebie, nie układają scenariuszy kolejnych spotkań. Potrafią przebywać ze sobą w ciszy, bo sama obecność przyjaciół jest sposobem komunikowania miłości. W kontakcie z przyjacielem nie muszę udawać kogoś innego, przekonywać go, że zasługuję na jego przyjaźń. Nie potrzebuję dowodzić, że jestem mu wierny, bo to jest oczywiste. Przyjaźń daje poczucie bezpieczeństwa podobne do tego, jakiego doświadcza dziecko w ramionach kochających rodziców. Przyjaciel szanuje mnie mimo moich ograniczeń i trudności. Właśnie dlatego dzielę z nim nie tylko moje radości i sukcesy, ale także troski i chwile bezradności. Być przyjacielem to czynić dla drugiej osoby znacznie więcej niż to, co wynika ze zwykłej wrażliwości. Przyjaciel potrafi podarować mi nie tylko to, co posiada, ale także to, kim jest. Traktuje mnie jak skarb, który nie może być wymieniony na nic wartościowszego. Moja radość sprawia mu większą radość niż jego własna. Przyjaciel nigdy nie zaproponuje mi czegoś, co byłoby niezgodne z moimi wartościami czy ideałami. Przyjaźń to niezwykły sejf miłości, w którym człowiek może znaleźć skuteczne schronienie dla siebie oraz dla swoich ideałów i aspiracji. Przyjaźń potrzebuje chwil ciszy i milczenia, a jednocześnie wymaga otwartości i zdolności przyjaciół do dzielenia się myślami i przeżyciami. Przyjaciel rozumie mnie bardziej niż inni ludzie. Ale to nadal „tylko” człowiek, od którego nie mogę wymagać, aby „czytał” w moich myślach i w moim sercu. Z tego względu przyjaźń potrzebuje słów i widzialnych znaków. Przyjacielem może być tylko ktoś, kto nie jest ani okrutnym wrogiem, ani pobłażliwym „kumplem” dla samego siebie. Taki człowiek przyjmuje siebie z prawdą i miłością. Gdy odkrywa w sobie coś pozytywnego, wtedy cieszy się i umacnia. Gdy odkrywa jakąś słabość, wtedy stanowczo stara się ją przezwyciężyć. Przyjaźń do drugiego człowieka mobilizuje do tego, by stawać się coraz dojrzalszym przyjacielem dla samego siebie. Szczęśliwi są ci, których przyjaciele odnoszą się z dojrzałą przyjaźnią do samych siebie. Kobieta i mężczyzna to dwa różne sposoby przeżywania i wyrażania człowieczeństwa. Z tego względu są dla siebie atrakcyjni. Mogą nauczyć się wiele od siebie i wzbogacić swój sposób bycia człowiekiem. W kontakcie z osobą drugiej płci grozi jednak skupienie się na jej atrakcyjności cielesnej czy emocjonalnej. Wtedy to, co miało być przyjaźnią, może stać się zależnością lub pożądaniem. Dojrzała przyjaźń między kobietą a mężczyzną to miejsce szczególnego rozwoju. Doświadczenie przyjaźni to nie sprawa szczęśliwego zbiegu okoliczności. Im dojrzalej kochamy, tym łatwiej znajdziemy przyjaciela. Przyjaźń jest nieuchronnym owocem miłości. To nie przypadek, że niektórzy ludzie nie znajdują nawet jednego przyjaciela, a inni są oczekiwani, witani z radością i obdarzani zaufaniem przez wiele osób. Doświadczenie przyjaźni lub jego brak odsłania prawdę o całej naszej postawie życiowej. Przyjaźń – podobnie jak radość – jest osiągalna jedynie dla tych, którzy potrafią bezinteresownie kochać. Sprawdzianem przyjaźni jest respektowanie wolności przyjaciela. Zauroczenie emocjonalne jest zaborcze, odgradza od innych ludzi i zawęża wolność. Prowadzi do zazdrości, do gwałtownych zmian nastrojów, do niepokoju i konfliktów. Tymczasem przyjaźń nie izoluje od innych ludzi. Jest trudna właśnie dlatego, że wymaga zdolności do połączenia wyjątkowej bliskości z niezależnością. Przyjaźń to spotkanie dwóch dojrzałych wolności. Przyjaciel jest dla mnie darem, który nie żąda odpowiedzi. Człowiek zakochany staje się emocjonalnie zależny od osoby, w której się zakochał. Zwykle osoba ta przysłania mu innych ludzi. Zakochany traci wtedy z oczu wszystko to, co do tej pory było dla niego ważne i cenne. Potrafi zapomnieć o wcześniejszych zobowiązaniach i więziach. Tymczasem przyjaciele nie skupiają się na wzajemnej relacji. Spotykają się w taki sposób, że ich myśli i serca kierują się do osób, wartości i wydarzeń, które są dla nich cenne i ważne. Przyjacielskie spotkania sprawiają, że w osobach odradza się entuzjazm, wiara w dobro, prawdę i miłość oraz wytrwałość – potrzebna wtedy, gdy każdy powróci do swojej codzienności. Przyjaźń jest na tyle trwała i solidna, na ile trwałe i solidne okazują się ideały i wartości, w które zapatrzeni są przyjaciele. Przyjaciel to ktoś, z kim dzielę podobne ideały oraz zachwycam się tym samym dobrem. Potwierdzeniem przyjaźni jest obecność. Przyjaźń jest możliwa nawet wtedy, gdy przyjaciele są oddaleni o tysiące kilometrów, ale to sytuacja wyjątkowa. Na co dzień przyjaźń to radosne bycie razem. Droga do przyjaciela wydaje się krótka, niezależnie od jej długości. Dla przyjaciela zawsze znajduję czas i nie liczę spędzonych razem godzin. Przyjaźń rodzi entuzjazm. Daje niespodziewaną radość. Pomaga wytrwać w trudnościach i cierpieniu. Mobilizuje do rozwoju. Rodzi wrażliwość, subtelność, cierpliwość, dojrzałość, prawość. Przyjaźń uszlachetnia. Przyjaciel to ktoś, kto sprawia, że poszerzają się moje horyzonty intelektualne, emocjonalne, moralne, duchowe, religijne i społeczne. On przynosi nadzieję, wydobywa i chroni to, co we mnie najpiękniejsze. Sprawia, że odnajduję w sobie siły i zdolności, których bez jego pomocy nigdy bym nie odkrył. W obliczu przyjaciela odsłaniamy nie tylko naszą radość i dojrzałość, ale także nasze ograniczenia i trudności. Jemu zwierzamy się z życiowych ciężarów i bolesnych przeżyć, o których nie mówimy nikomu innemu. Przyjaciel jest zwykle jedynym świadkiem naszych łez. Jest kimś, kto rozumie, że przyjaźń wierna ma swoją cenę w postaci wspólnego dźwigania trudności tych, którzy nam zaufali. Przyjaciel pozostaje wierny nawet wtedy, gdy sam zostaje zdradzony i skrzywdzony. Pozostaje ze mną wtedy, gdy inni mnie opuszczają. Ten, kto za pomocą przyjaźni usiłuje coś zyskać, zniszczy każdą przyjaźń. Natomiast ten, kto jest przyjacielem nie ze względu na swoje potrzeby czy oczekiwania, ale dlatego, że druga osoba jest dla niego cenna, umacnia przyjaźń i odkrywa, jak wiele sam przez to zyskuje. Przyjaźń może się rozwijać jedynie wtedy, gdy przyjaciele potrafią zaskakiwać siebie wzajemną bezinteresownością. Ludzie niedojrzali kierują się zasadą: „Kocham ciebie, gdyż ciebie potrzebuję”. Przyjaciele kierują się zasadą: „Potrzebuję ciebie, gdyż ciebie kocham”. Przyjaciel cieszy się najbardziej wtedy, gdy sprawia radość z ukrycia. Jego zyskiem jest to, że ja coś zyskuję. Przyjaźń jest szczytem bezinteresowności i dlatego nie można jej kupić ani sprzedać, a jedynie ofiarować. Łatwo jest być „przyjacielem” od święta. Łatwo towarzyszyć innym ludziom w godzinach ich sukcesów, gdy wszystko układa się po ich myśli i cieszy. Tymczasem prawdziwa przyjaźń weryfikuje się w szarości powszednich dni, które przecież dominują w życiu człowieka. Ludzkie życie nie jest jedynie świętowaniem. Nieuniknione są dni smutku, nieporozumień, zniechęcenia, konfliktów, rozczarowań i niepokojących wątpliwości. W czasie pomyślności mamy wielu „przyjaciół”. W dni niepowodzeń mamy przyjaciół prawdziwych, którzy pojawiają się wtedy, gdy doznaję goryczy porażki i gdy najbardziej potrzebuję wsparcia. Prawdziwą przyjaźń poznaje się nie po jej intensywności, lecz po długości trwania. Spotkanie prawdziwego przyjaciela to przełomowe wydarzenie w życiu człowieka. Wdzięczność rodzi się ze zdumienia, że w moim życiu zostałem obdarowany ponad miarę. Przyjaźń jest jednym z największych powodów do serdecznej wdzięczności. Wdzięczność chroni człowieka przed nadmierną koncentracją na sobie, uwalnia od niedojrzałych oczekiwań i od rozgoryczenia. Tylko człowiek szczęśliwy potrafi być wdzięczny, a człowiek żyjący w dojrzałej przyjaźni jest szczęśliwy. Niezwykłą cechą przyjaźni jest to, że można nią obdarować zupełnie obcych ludzi i że może okazać się ona silniejsza od więzów krwi. Prawdziwa przyjaźń nie jest jednak nigdy skierowana przeciw więziom rodzinnym zaprzyjaźnionych osób. Przyjaciel to ktoś, kto pomaga mi być dojrzale obecnym w życiu moich bliskich. Przyjaciel to także ktoś, kto rozumie, że on sam nie wystarczy mi do osiągnięcia pełni szczęścia i rozwoju. Uznaje granice swojej obecności w moim życiu. Respektuje moje prawo do bycia z innymi i do samotności. Przyjaciel to niezwykły towarzysz na mojej drodze życia, ale nie on wytycza mi tę drogę, i nie on staje się moją drogą życia. Przyjaciel kocha mnie w taki sposób, że nie próbuje stać się całym moim światem. To schronienie dla człowieka. To najlepsza polisa na życie i lekarstwo na wszelkie trudności. To przestrzeń, w której czujemy się kochani, cenni i bezpieczni. To wielki skarb. Właśnie dlatego przyjaźń wymaga czujności i pokory. Aby trwać w przyjaźni, nie wystarczy zrozumieć jej reguł, podobnie jak do wygrania meczu nie wystarczy znajomość zasad gry. Potrzebny jest jeszcze mądry trener oraz solidny trening. Kto pragnie zbudować przyjaźń z drugim człowiekiem i z samym sobą, może jej się uczyć od Boga, którego przyjaźń do ludzi przekracza wyobrażenia ludzkiego umysłu i serca. To właśnie w Bogu przyjaźń między ludźmi znajduje swoje źródło oraz nadzieję na to, że pozostanie trwała, wierna i owocna.
Re: Ona ma 40 lat i proponuje mi przyjaźń. nowy: Maggy : 2013-06-10 12:55 Re: Ona ma 40 lat i proponuje mi przyjaźń. nowy: Elka : 2013-06-10 13:41 Re: Ona ma 40 lat i proponuje mi przyjaźń. nowy: lola : 2013-06-10 13:49 Re: Ona ma 40 lat i proponuje mi przyjaźń. nowy: salamanka : 2013-06-10 13:58 Re: Ona ma 40 lat i proponuje mi
Przyjaźń. Proste słowo, które kryje w sobie wiele. W dzisiejszych czasach prawdziwa przyjaźń zdecydowanie stanowi towar jednak mogli cieszyć się zdrową przyjaźnią z innymi, przede wszystkim musimy zrozumieć zmieniające się z wiekiem kryteria, które bierzemy pod uwagę szukając bratniej dorastamy zmienia się cały nasz świat, zmieniają się również wyznawane przez nas wartości. Zmiany te sprawiają, że również na przyjaźń nie patrzymy już tak, jak dawniej. Mamy inne zainteresowania, ale również inne wymagania względem przyjaźń wymaga obopólnego wysiłku. Poznawanie nowych ludzi może być niełatwym zadaniem, zwłaszcza dla osób starszych. Podkreślić należy, że mówiąc o przyjaźni nie mamy na myśli znajomych, ani nawet dobrych znajomych. Więzi te nie mają ze sobą nic wiele osób posiada całe mnóstwo znajomych, to kiedy mowa o przyjaźni, sprawa się komplikuje. Dlaczego osobom dorosłym i dojrzałym o wiele trudniej jest zyskać przyjaciół, niż na przykład nastolatkom?Przyjaźnie zdobyte w okresie nastoletnim z czasem się rozpadają. Dopiero wtedy można dostrzec, na jak kruchym fundamencie konstruowane były wspomniane więzi. Z czasem rozumiemy, że wiele z nich nie miało zbyt wiele wspólnego z tym, co stanowi prawdziwa głęboka przyjaźń. Prawdziwa przyjaźń – co ją utrudnia?Osoby, które czują, że nie posiadają zbyt wielu przyjaciół, powinny zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje wiele czynników mogących mieć wpływ na taki stan wszystkim powinniśmy być świadomi, że reguły gry zmieniają się wraz z upływem czasu. Osoby nie pozostają przez całe życie tymi samymi, ale stale ewoluują. Ich życie stale dopasowuje się do nowych sytuacji, do rodziny, do nowych przeżyć. I każda z tych zmian wpływa na relacje z kiedy jesteśmy jeszcze dziećmi, a później nastolatkami, w wielu kwestiach nie mamy jeszcze wyrobionego zdania. Kiedy znajdujemy się w nowej sytuacji często działamy na oślep lub naśladujemy z biegiem czasu, sytuacja się zmienia. Rozumiemy o wiele więcej i działamy w inny sposób. W takim kontekście istnieje wiele czynników, które znacznie utrudniają nawiązywanie nowych przyjaźni i utrzymywanie tych starych w dobrej kondycji. Jednym z nich jest zmieniający się charakter każdej ze stron. Aby ustalić, jak jest w Twoim przypadku zadaj sobie kilka konstruktywnych jesteś skłonny do narzekania?Jak to z Tobą jest? Czy jesteś znany ze skłonności do narzekania? Ciągle mówisz o problemach w pracy, o braku pieniędzy, opowiadasz innym jak to życie niesprawiedliwie się z Tobą obeszło, itd.? Ludzie nie lubią marnować czasu na skrajnych pesymistów. Staraj się rozwinąć w sobie pozytywne nastawienie i szukaj pozytywnych tematów do rozmowy z innymi. Czyniąc tak staniesz się dla innych miłym egoistą?Przyjaźń polega nie tylko na korzystaniu, ale również na dawaniu czegoś w zamian. Jak w każdej więzi zdarzają się przy tym chwile, w których daje się o wiele więcej, niż czy inaczej oznacza to, że powinieneś być skłonny do słuchania innych z uwagą, ustępliwy i gotów się dzielić, nie tylko pod względem materialnym, ale również emocjonalnym, jednak zauważasz, że jesteś nastawiony głównie na odbiór, oznacza to, że brakuje Ci równowagi. Jeżeli szybko czegoś nie zmienisz to bardzo trudno będzie Ci zdobyć przyjaciół, a tych, którzy Ci towarzyszą z łatwością możesz się innymi?Jeżeli nie interesuje Cię co się dzieje w życiu otaczających Cię osób, prawdopodobnie nie będziesz w stanie utworzyć z innymi nawet najprostszych strukturalnie więzi, nie mówiąc już o przyjaźni. Przyjaźń wymaga szczerego i obopólnego zainteresowania drugimi. Nie bądź problematycznyZdarza Ci się dramatyzować? Robisz z igły widły? Bardzo szybko przekonasz się, że prowokuje to efekt odwrotny od zamierzonego. Zamiast przyciągnąć do Ciebie rzeszę ludzi zainteresowanych tym jak Ci pomóc wyolbrzymiony problem, sprawi, że po prostu zaczną Cię unikać szerokim też lubisz dokuczać innym, nie potrafisz dochować tajemnicy, krytykujesz i starasz się zrzucać winę na innych, trudno się spodziewać, że inni okażą Ci szczere zainteresowanie. Skrzętnie prowadzisz listę wyrządzonych Ci krzywd?Jak każda inna więź, przyjaźń wymaga tego, aby wzajemnie sobie przebaczać. Jeśli jednak należysz do tych, którzy stale rozpamiętują nawet najdrobniejsze niedociągnięcia innych, to dajesz im do zrozumienia, że chcesz być pępkiem świata, i że wszystko ma się kręcić w okół nie zmienisz swojego podejścia do innych w tej delikatnej kwestii, to raczej nie będziesz miał w okół siebie przyjacielskiego grona. Przyjaźń zawsze jest relacją ludzi, którzy są gotowi wzajemnie sobie plotkowaćMówienie o innych zawsze w negatywnym kontekście nie jest u Ciebie sporadyczne, ale wręcz stanowi istotę spędzania wolnego czasu? inni zdadzą sobie sprawę, że obmawiasz dosłownie wszystkich, szybko zdadzą sobie sprawę, że plotkujesz również na ich temat z innymi. Lubisz rozkazywać?Roszczeniowa postawa uzurpująca prawo do rozkazywania innym nie pomaga w podtrzymywaniu przyjaźni. Jedno to wychodzić z dobrą inicjatywą, a co innego stawać się wyrocznią, która na wszystko ma coś do powiedzenia i oczywiście zawsze decydujący cenisz sobie przyjaźń, pamiętaj, by słuchać innych z uwagą, nie przekraczać pewnych granic, szanować prywatność innych. Takie zachowania zawsze są w dobrym tonie. Bądź rozsądny i buduj trwałe, wartościowe przyjaźnie!
Marek Dziewiecki. „Przyjaźń między kobietą a mężczyzną może być wyłącznie wtedy i tak długo, jak długo nie ma nic z seksualności. Między przyjaciółmi nie ma więzi seksualnej. Jeśli jest taka więź, to już nie jest przyjaźń” – tłumaczy znany duszpasterz. Zobaczcie, co o przyjaźni damsko-męskiej powiedział w
Czym tak naprawdę jest przyjaźń?Przyjaźń! Czym tak naprawdę ona jest? Od czego zależy przyjaźń?Przyjaźń jest jak miłość!Ja i mój przyjaciel, Ty i Twój przyjaciel:Prawo Wzajemności-Twoja Instrukcja Obsługi LudziA jakie były tego konsekwencje?Od czego tak naprawdę zależy przyjaźń? Czy nawet zwykłe koleżeństwo?Większość ludzi będzie miała Ciebie w dupie:Co było potem?Miał mnie głęboko w dupie. Miał głęboko w dupie mnie oraz mój WIEDZIEĆ…JAK ZDOBYĆ SZACUNEK I ZBUDOWAĆ MOCNĄ WARTOŚĆ W OCZACH TWYCH PRZYJACIÓŁ, KOLEGÓW, ZNAJOMYCH?I U KAŻDEJ NOWO POZNANEJ OSOBY?damcidomyslenia@ mi – MAŁĄ CZARNĄ Wiesz jaki dziś jest dzień? Dziś jest międzynarodowy dzień przyjaźni i właśnie o niej będzie dzisiejszy bardzo długi wpis, który wiem, że mocno da Ci do myślenia. Przyjaźni poświęciłem 1/4 z 400 stronicowej książki na którą możesz zapisać się na: damcidomyslenia@ Książka w wersji elektronicznej: jpg, e-pub, mobi będzie dostępna w Sierpniu. “Łańcuch pęka, jak przecięta wstęga, tylko prawdziwa przyjaźń to potęga” Widzisz te dwa ogniwa? Jest to odpowiednik przyjaźni, koleżeństwa czy znajomości w dzisiejszych czasach. Im mocniejsze są ogniwa, tym twarlsza jest przyjaźń. Jednak jest jedno małe “ALE…”, o którym już za moment przeczytasz na łamach tego bloga. Już za moment przeczytasz czym tak naprawdę jest przyjaźń oraz od czego zależy. Przyjaźń! Czym tak naprawdę ona jest? Od czego zależy przyjaźń? No właśnie! Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się czym tak naprawdę jest przyjaźń? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się od czego ona może zależeć? A może zastanawiałeś się czy rzeczywiście taka prawdziwa przyjaźń w ogóle istnieje? W jaki sposób jest zawiązywana? Czy w dzisiejszym świecie prawdziwa przyjaźń ma prawo bytu? Czy w dzisiejszym świecie jest jeszcze na nią miejsce? Przyjaźń jest jak miłość! Jest bardzo dużo osób na tym Świecie, które mówią “kocham Cię”: W nieodpowiednim miejscu. Najczęściej pod wpływem chwili “tu i teraz”. O nieodpowiednim czasie. Zazwyczaj bardzo szybko. I zazwyczaj nieodpowiedniej osobie, która zwyczajnie jeszcze na tak mocne słowa sobie niczym szczególnym nie zasłużyła. Jest bardzo dużo osób, które rzucają te słowa za szybko, na lewo i prawo. A co zazwyczaj słyszą, jak nagle pierwsi wychylają się z takim wyznaniem? –Ja Ciebie też- wypowiedziane w oklepany sposób z automatu, bez tej nutki pożądania w głosie oraz oczach. “Ja Ciebie też”. Tylko tyle, ponieważ w takich momentach wypada kobiecie “coś” odpowiedzieć na te westchnienia, jeśli jest jej głupio mówić: –A ja jeszcze nie wiem co do Ciebie czuję. –Nie za szybko? lub – A ja Ciebie nie. Więcej na temat słowa “KOCHAM CIĘ” możecie przeczytać klikając w poniższy link: Tak czy owak, ja osobiście wolę być kochanym, niż samemu kochać. Wolę słyszeć te słowa, niż samemu się z nimi pierwszy wychylać po kilku dniach czy tygodniach znajomości. A co zazwyczaj się dzieje, jeśli w nieodpowiednim miejscu, nieodpowiednim czasie wyznasz “miłość” nieodpowiedniej osobie? Wtedy zazwyczaj wszystko zaczyna się pomału coś pierdolić. Zaczynasz zauważać, że coś jest nie tak. Niby jest wszystko ok, niby jesteście razem, niby sobie piszecie słodkie SMS-ki i rozmawiacie przez telefon, ale kobieta zaczyna się dystansować, jest jakaś taka inna, dziwna, chłodniejsza, zdystansowana i niedostępna. Kobieta lekko zmieniła nastawienie w stosunku do Ciebie i waszego związku i daje się to odczuć. Kiedy pytasz się jej czy wszystko jest między wami w porządku, ponieważ czujesz, że jest jakaś taka “inna”, to słyszysz zapewnienia, że nie masz się co martwić, ponieważ wszystko jest ok. Jednak w prawo wzajemności zaczyna weryfikować jej słowa, ponieważ teraz to Ty jesteś zdolny do poświęceń oraz jesteś wstanie zrobić więcej dla swojej dziewczyny, niż ona dla Ciebie. Podobnie jest z przyjaźnią, o której już za chwile przeczytasz. Ja osobiście pierwszy nigdy nie daje jakiś deklaracji przyjaźni, ponieważ przyjaźń w dzisiejszy wydaniu, jest to naprawdę bardzo krucha instytucja, która bardzo często zbudowana jest na fundamentach z piasku. Dla mnie słowo przyjaźń, podobnie jak “kocham Cię”, znaczy dużo więcej, niż klepanie się pod barem przy wódce po pleckach, w rytm dyskotekowych hitów. Czemu? Ponieważ wielokrotnie w życiu przejechałem się bardzo mocno na osobach, których miałem za przyjaciół, kolegach czy znajomych. Życie to najlepszy nauczyciel, który kazał mi zweryfikować jakość moich znajomości. Ja i mój przyjaciel, Ty i Twój przyjaciel: Kiedyś miałem kolegę, którego osobiście uważałem za swojego przyjaciela. No właśnie i tutaj pojawia się pytanie, przy którym warto się zatrzymać na dłużej. Tutaj pojawiają się pierwsze pytania, którymi kiedyś nie zaprzątałem sobie głowy, a powinienem. Podobnie może być i z Tobą. Czemu tak uważałem? Czemu akurat jego uważałem za swojego przyjaciela? Czym sobie na te szczytne miano zasłużył? Pomógł mi w czymś? A może wyświadczył mi przysługę? Poświęcił się dla mnie, rezygnując tym samym z czegoś dla siebie istotnego? Był wtedy kiedy go potrzebowałem? Był w porządku w stosunku do mnie? Jak się wobec mnie zachowywał w towarzystwie? Co tak naprawdę nas łączyło? Jakie okoliczności? Jakie wydarzenia? Jakie sytuacje sprawiły, że mogłem o nim wypowiadać się jak o przyjacielu, a nie jak o zwykłym koledze czy znajomym? Jakie wartości wnosi do mojego życia? Czy sprawia, że moje życie jest ciekawsze, lepsze, w jakiś sposób fajniejsze? Czy on również i mnie uważa za swojego przyjaciela? Czy było między nami prawo wzajemności? Czy była przyjaźń za przyjaźń, poparta konkretnymi sytuacjami z życia wziętymi, a nie pustymi słowami w myśl zasady puste słowo, za puste słowo? Na tamten czas uważałem go za swojego przyjaciela, ponieważ sądziłem tak jak większość osób sądzi nadal, że skoro znam go przeszło 10 lat i piłem z nim wódkę, to mogę tak się o nim wypowiadać. Tak! I to był główny powód tego, że wypowiadałem się o nim w taki sposób. Trzymaliśmy ze sobą blisko dekadę, więc był to dla mnie najważniejszy powód do tego, by tak go nazywać. Wiedziałem o nim dużo, a z perspektywy czasu, dziś wiem, że tylko mi się tak zdawało, że dużo o nim wiem. Wiedziałem tyle ile miałem o nim wiedzieć. Pokazywał mi to co miałem zobaczyć i mówił mi tylko to co miałem usłyszeć. Za to on o mnie wiedział naprawdę bardzo dużo rzeczy, których nie powinien wiedzieć, o czym przekonałem się w bardzo przykry sposób, na własnej skórze w przyszłości, kiedy nasza przyjaźń upadła. Co nas łączyło? Na tamten czas myślałem, że wszystko. Mieliśmy wspólne tematy, świetnie się dogadywaliśmy, a łączyły nas tak naprawdę zwykłe, pierdolone popijawy, gdzieś za garażami w licealnych czasach oraz w jakiś spelunach w czasach studenckich, z których dla mojego życia tak naprawdę jeden wielki chuj wynikał. W rzeczywistości to nic mnie z nim nie łączyło oprócz kaca dnia następnego. Niestety na tamten czas nie wiedziałem o tym. Nie wiedziałem, ponieważ nie zwracałem uwagi na detale prawdziwej przyjaźni, o których będziesz mógł w bardzo szczegółowy sposób przeczytać w mojej zbliżającej się książce w wersjach: elektronicznej, mobi i e-pub, pod tytułem: Prawo Wzajemności-Twoja Instrukcja Obsługi Ludzi Łączyły nas tak naprawdę chujowe imprezki, na których lał się alkohol, którym zazwyczaj umacnialiśmy naszą “przyjaźń”. Umacnialiśmy naszą przyjaźń nie zasadami, nie wzajemnością, nie lojalnością, tylko i wyłącznie alkoholem, na którym tak naprawdę opierała się nasza znajomość. Przyjaźń w takim wydaniu była bardzo kruchą instytucją o czym za niedługi czas dane mi się było osobiście przekonać. Pewnego razu, podczas jednej z takich imprezek, wyszliśmy razem do sklepu po wódkę, żeby było raźniej. Idąc ulicą zaczęliśmy rozmowę, podczas, której zebrało mi się na szczerość. Tak! To mi się pierwszemu zebrało na szczerość, a nie mojemu “przyjacielowi”, więc to też już daje do myślenia na temat naszej “przyjaźni”. Nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą w kategoriach przyjaciel-przyjaciel. Nigdy również nie poruszaliśmy tego tematu. Ja osobiście wychodziłem z założenia, że skoro kogoś znam ponad dekadę, to naturalną rzeczą jest to, że mogę uważać tą osobę za swojego przyjaciela. Ja tak myślałem, ale czy on również? -Patryk, wiesz co? Ile my się tak naprawdę znamy? No ile? Powiedz!-spytałem się jego. -Znamy się od piaskownicy, ale od podstawówki się kumplujemy. Będzie gdzieś z dobre 10 lat jak nie więcej! -No tak! Razem wiele przeżyliśmy i wiele wypiliśmy. Stary! Ty jako jedyny jesteś moim przyjacielem! Nikt więcej! Tylko Ty! Nie Robert, nie Łukasz, nie Wojtek! Tylko Ty jedyny! Tylko Ciebie mogę nazwać swoim przyjacielem. Nikogo innego więcej. Masz! Masz moją bluzę stary, bo zmarzniesz! Był to Grudzień, a na dworze panowała zerowa temperatura. Idąc do monopolowego, do którego mieliśmy może z 500 metrów, mój na tamten czas przyjaciel nie założył bluzy, ani kurtki, tylko wyszedł w krótkim rękawku. Ja na dowód swojej przyjaźni kurwa zdjąłem swoją bluzę niczym Rejtan rozdarł swe szaty i mu podarowałem, aby ten nie zmarzł. Co odpowiedział mój “przyjaciel” na mój przypływ szczerości? Czy zareagował entuzjazmem? Czy ucieszył się kiedy to usłyszał? Czy również zebrało mu się na szczerość w stosunku do mojej osoby, w myśl zasady wzajemności-szczerość za szczerość? Otóż nie! Całą sytuację skwitował krótko słowami: -No i Vice-Versa! I Vice-Versa, tylko tyle był wstanie wydusić z siebie, a przy tym jakby zakłopotany spuścił łeb. Tylko tyle był wstanie odpowiedzieć na moją pieśń pochwalną jego osoby. Zrobił to i tak z lekkim zmieszaniem w głosie. Brzmiało to tak jak słowa typu: –Ja Ciebie też Wypowiadane na sucho i bezemocjonalnie przez kobietę w chwili wyznania jej za szybko miłości przez mężczyznę. Kolega odpowiedział tak, ponieważ coś mi musiał odpowiedzieć. Jednak czy było między nami prawo wzajemności? Czy było szczerość za szczerość? Czy było WIN-WIN? Oczywiście, że nie. W tym wypadku to ja pierwszy wychyliłem się z jakimiś deklaracjami, a nie on. W tym wypadku to ja ustawiłem ramy naszej znajomości, w której to on miał dużo większą wartość w moich oczach, niż ja w niego. To ja zdjąłem swoją bluzę, aby nie zmarzł, co było w pewnym sensie poświęceniem z mojej strony, ponieważ od tej chwili to ja marzłem w krótkim rękawku, a nie on. On nigdy nawet takiej prostej rzeczy nie zrobił dla mnie, więc o kant dupy można było rozbić moje słowa, w których mówiłem: -Wiele razem przeżyliśmy! Tak naprawdę to nic nie przeżyliśmy oprócz pierdolenia głupot i weekendowego picia. W naszej “przyjacielskiej” relacji nie byliśmy sobie równi. W naszej “przyjacielskiej” relacji, to on miał większą wartość w moich oczach, niż ja w jego. W naszej “przyjacielskiej” relacji, to ja byłem wstanie zrobić dla niego więcej, niż on dla mnie. W naszej “przyjacielskiej” relacji, to ja byłem wstanie więcej się poświęcić, niż on. W naszej “przyjacielskiej” relacji byłem wstanie przepłynąć dla niego Oceany, podczas kiedy on nie przeskoczyłby dla mnie kałuży. A jakie były tego konsekwencje? Konsekwencje tej relacji były takie, że kiedy potrzebowałem jego pomocy, to jego przy mnie nie było. Kiedy potrzebowałem wsparcia, ponieważ miałem trudne chwile w życiu, to nigdy nie miał dla mnie czasu. Odzywał się za to do mnie tylko wtedy, kiedy: Nudziło mu się. Coś ode mnie chciał. Chciał się czymś pochwalić. Kiedy działa mi się krzywda, to udawał, że tego nie widzi! Pamiętam jak zostałem uderzony przy nim, przez naszego wspólnego znajomego w twarz. Ot, takie małe nieporozumienie przy alkoholu. Czy mój “przyjaciel” się wstawił za mną? Czy wziął mnie w obronę? Czy chociaż się odezwał na zaistniałą sytuację? Czy powiedział: -Chłopaki dajcie spokój? Oczywiście, że nie! Stał obok całej sytuacji 5 metrów i nic nie widział i nic nie słyszał, a na koniec udawał wielce zdziwionego mówiąc: -Nic nie widziałem, bo lolka kręciłem. Jednym słowem uważałem za przyjaciela osobę, która nie widziała tego samego w mojej osobie. Uważałem za przyjaciela osobę, która praktycznie niczym nie udowodniła mi swojej lojalności. Jedynie co dla mnie zrobił, to kupił parę razy wódkę! Taki był wkład na przestrzeni lat w naszą znajomość. Czy tak powinna wyglądać przyjaźń? Zwykła znajomość lub jako takie koleżeństwo, to może i owszem, ale nie przyjaźń, ponieważ jest to zbyt mocne słowo. Niestety wiele osób tego nie rozumie i ciągle nadużywa tego słowa. Wychodzi więc na to, że i ja również nadużywałem tego słowa. Czy mam do niego jakieś pretensje? Oczywiście, że nie! On mi nie deklarował przyjaźni, więc nie zachowywał się jak przyjaciel. Ja widziałem w jego osobie przyjaciela, ale on już z jakiś tajemniczych powodów nie widział tego samego w mojej osobie. A skoro tak, to traktował mnie jak zwykłego znajomego, a za przyjaciela miał kogoś innego. Kiedyś mój znajomy opowiadał mi o swoim przyjacielu. W pewnym momencie przerwałem mu mówiąc: -Czemu za każdym razem tytułujesz go słowem przyjaciel? Czym sobie na taki tytuł zasłużył ten człowiek w Twoich oczach? -Bo znam go kupę czasu-odpowiedział zdziwiony moim pytaniem. –Tylko tyle? I co na przestrzeni tych lat przeżyliście razem? Założyłeś z nim wspólny biznes, który upadł i razem się podnosiliście z upadku wspierając się nawzajem, bez zwalania winy na kogokolwiek? Zaangażowaliście się we wspólny projekt każdy po równo 50% Ty i 50% on, a nie 90% Ty, a 10% on? Uratował Ci życie? Poświęcił dla Ciebie coś co kochał? Zrezygnował z czegoś dla Ciebie? A może chociaż zgodził Ci się podżyrować kredyt, zastawiając swój dom?-zapytałem ponieważ z doświadczenia wiem, że nawet najdłuższa przyjaźń potrafi rozjebać się o pieniądze-zazwyczaj jakieś drobne, czy kobietę-zazwyczaj nic nie wartą. -Nic z tych rzeczy-odpowiedział-Zresztą jakbym poprosił go o podżyrowanie kredytu to myślę, że by się zgodził-dodał. –A Ty? Jeśli poprosiłby Cię o to samo, to zgodziłbyś się równie chętnie jak i on? –Yyy… Jego reakcja dała mi do myślenia, że przyjaźń, przyjaźnią, ale niekoniecznie z wzajemnością. Od czego tak naprawdę zależy przyjaźń? Czy nawet zwykłe koleżeństwo? Od czego zależy przyjaźń? Od wartości oraz szacunku jaki masz w oczach swych przyjaciół, kolegów czy znajomych. Od wartości oraz szacunku, jaki wyrobiłeś sobie przez okres znajomości w oczach ludzi, którymi się otaczasz. Wkraczając w dorosłość, przetasowaniu ulega praktycznie każde towarzystwo. Myślę, że i Ty znasz niejedną ekipę co się razem trzymała w czasach licealno-studenckich, a teraz każdy poszedł w swoją stronę, tworząc nowe relacje z całkiem nowymi ludźmi, zapominając o starych kolegach, z którymi kiedyś się po pleckach klepało na osiemnastce u Agnieszki. Kiedyś było cześć, cześć, siema, siema, a po pewnym czasie Twoi starzy koledzy, z którymi nie jedną butelkę zrobiłeś nie poznają Cię na ulicy lub machną Ci tylko “cześć” na szybkości, ponieważ nie mają czasu. W czasach studenckich miałem grono znajomych, z którymi się trzymałem. Było nas łącznie z 10 osób, gdzie zawsze, wspólnie, trzymaliśmy się razem. Jednak w jakich sytuacjach trzymaliśmy się razem? Na imprezkach, domówkach, dyskotekach, meczach. Tylko wtedy. Pamiętam jak pewnego razu zrobiliśmy grilla czy ognisko, gdzie wspólnie stanęliśmy w kręgu trzymając się za barki. Trzymaliśmy się za barki tworząc okrąg jak jedna drużyna. Obiecaliśmy sobie, że będziemy trzymać się ze sobą już na zawsze. Obiecaliśmy sobie, że będziemy sobie zawsze pomagać. Obiecaliśmy sobie, że jak jednemu z nas wyjdzie w życiu, to on wciąga do góry następne osoby. Potem zaczęliśmy się po pijaku klepać po plecach, przytulać, aż o mały włos niektórzy z tego podniecenia nie zaczęliby tak po przyjacielsku robić sobie nawzajem loda. Ile to ja się nasłuchałem słodkości na swój temat! -Tyab bądź taki zajebisty jaki jesteś! -Mordo w ogień bym za Tobą wskoczył. Nie minęło kilka miesięcy i jeden z “nas” się żenił. Pozapraszał wszystkich na swoje wesele, tylko nie mnie. Ja jako jedyny z tej grupy nie zostałem zaproszony na wesele kolegi, który wielokrotnie zarzekał się, że w ogień by za mną skoczył. Oczywiście w ogień, to gotowy był skakać tylko na imprezkach i tylko po pijaku, ale kiedy impreza się kończyła, to i kontakt urywał się do następnej popijawy. Smaczku tej sytuacji dodaje fakt, że nie zostałem zaproszony na wesele przez gościa, który trzy miesiące wcześniej bawił się u mnie na Sylwestra. Nie ukrywajmy, że trochę przykro mi się zrobiło kiedy dowiadywałem się, że zaprosił już tego i tamtego, a o mnie jeszcze ani widu, ani słychu. Zaskoczyłem się bardzo tą sytuacją i poczułem się odrzucony. Poczułem się jak piąte koło u wozu, jak najsłabsze ogniwo, gdzie fajnie jest ze mną zbić pionę, wypić wódkę, pośmiać się, powygłupiać, ale kiedy opada imprezowy kurz, to już nie ma wtedy miejsca dla mnie na poważniejsze tematy. Liczyłem, że dostanę od niego jakieś słowa wyjaśnienia, ale on nawet do mnie nie zadzwonił. Miał mnie w dupie bardzo głęboko. Nie miał zamiaru mi się z niczego tłumaczyć i coś wyjaśniać. Nie zaprosił mnie, to nie zaprosił. To jak zareagowali pozostali moi koledzy również dało mi mocno do myślenia. Niestety ich reakcja, to było brak reakcji. Jak ze mną rozmawiali, to mówili: -No Łukasz strasznie chujowo się zachował w stosunku do Ciebie. No nie w porządku to było. Wszystkich zaprosić, tylko Ciebie nie. Jeszcze bez żadnych słów wyjaśnienia. Powinien to sobie z Tobą wyjaśnić. Tak mówili sam na sam jak ze mną rozmawiali, ale czy którykolwiek z nich powiedział to Łukaszowi? Czy ktoś spytał się go: -Czemu nie zaprosiłeś Tyaba? Przecież to chłopak z naszej ekipy? Przecież to jeden z nas? Czy którykolwiek z nich powiedział, że: -Skoro TYAB nie idzie, to ja też nie. Jak wszyscy idziemy, to wszyscy. Oczywiście, że nie! Każdy miał mnie w dupie. Wszyscy poszli na to wesele, a ja zostałem jako jedyny z jakiś powodów olany. Tylko ja jak ten głupek za wszystkimi się wstawiałem, zamiast się nie wpierdalać w nie swoje sprawy. Tylko ja jak ten głupek chciałem zawsze dobrze dla wszystkich, ale nikt nie wszyscy chcieli dobrze dla mnie. Jak moi koledzy się pokłócili, to robiłem wszystko co w mojej mocy, aby się pogodzili nierzadko tym sposobem robiłem sobie nowych i niepotrzebnych wrogów. Każdy przyznał mi rację, ale tylko za plecami Łukasza. Być może te same osoby również przyznały rację Łukaszowi? Może odbyły się jakieś rozmowy, w których ja nie uczestniczyłem podczas, których Łukasz podał prawdziwe powody nie zaproszenia mnie jako jedynego z ekipy na swoje wesele? Każdy przyznał mi rację, ale co z tego? I tak zrobił swoje, co uświadomiło mnie, że liczyć to ja zawsze mogę, ale tylko na siebie. Większość ludzi będzie miała Ciebie w dupie: Tak! Większość osób będzie miała Ciebie w dupie. Niestety bardzo często takie osoby będziesz tytułował swoimi “przyjaciółmi”, więc to co teraz przeczytasz, powinno dać Ci bardzo mocno do myślenia. Jakiś czas temu przyjechałem do mojego rodzinnego miasta na Weekend. Tam ustawiłem się z moim dawno nie widzianym kolegą, z którym znaliśmy się szmat czasu. Nie był to jakiś mój wielki przyjaciel, ale zwykłym znajomym czy kolegą również nie mógłbym go nazwać. Można by powiedzieć, że była to osoba pomiędzy kolegą, a przyjacielem. Kolega przyjechał po mnie pod blok i pojechaliśmy sobie w siną dal. Do nas dołączył jeszcze samochodem nasz wspólny znajomy ze swoją ekipą i pojechaliśmy nad jezioro na małą imprezkę. Nad jeziorem popiliśmy sobie, a ja siedziałem raz w jednym samochodzie, raz w drugim. Gdy wróciłem do domu późną nocą, to zobaczyłem, że nie mam portfela, w którym miałem dokumenty. Nie wpadałem w panikę, ponieważ byłem święcie przekonany, że mój portfel wraz z dowodem, prawkiem oraz kartami do bankomatu i pieniędzmi znajduje się w którymś samochodzie. Na spokojnie więc dzwonię do jednego kolegi mówią pewnym głosem: –Tomek słuchaj, sprawdź czy nie zostawiłem u Ciebie portfela w samochodzie. Bo nie wiem czy u Ciebie czy może u Karola być. –Nie, nie zostawiłeś, sprawdzałem-odpisał po 10 minutach. Cóż skoro nie ma portfela u Tomka, to musi być u Karola. Wykręcam więc numer to drugiego koleżki, u którego siedziałem w samochodzie i poprosiłem go o to samo, będąc w 99% pewny, że mój portfel znajduje się u niego w samochodzie. -Sprawdzę jutro rano, bo dziś już leżę w łóżku, bo jestem zmęczony-odpowiedział i się wyłączył chamsko. Napisałem więc mu, żeby sprawdził teraz, bo chce mieć pewność, że mój portfel wraz z dokumentami znajduje się u niego. Chciałem mieć to pewność, ponieważ jeśli jednak nie ma portfela u niego, to wtedy sytuacja się bardzo mocno komplikuje. W przypadku zagubienia portfela z dokumentami trzeba niestety trochę podzwonić, aby poblokować karty, dokumenty, a w takim wypadku czas gra dużą rolę, gdzie w dobie internetu byle łeb może wziąć pożyczkę on-line w jakimś parabanku czy innym gównie. -Stary! Jestem w łóżku! Jutro rano sprawdzę! Dziś mi się już nie chce schodzić na dół na parking. I co możesz powiedzieć mi teraz na temat takiego kolegi i tej całej sytuacji? Co to kurwa za kolega jest, któremu nie chce się zjechać na dół do samochodu i sprawdzić czy jego kolega, z którym zna się tyle lat i z którym nie jedną wódkę wypił, zostawił w samochodzie portfel z dokumentami? Ja rozumiem, że moja prośba mogła dla niego być męcząca. Ja rozumiem, że mogło to być dla niego duże poświęcenie. Jednak w takich właśnie sytuacjach najczęściej poznaje się swoich przyjaciół, kolegów, znajomych. W takich drobnych sytuacjach najczęściej się ich poznaje! Nie przy wódce, nie na imprezkach, tylko kiedy czegoś potrzebujesz. Zadzwoniłem więc do niego mówiąc: -Stary proszę Cię! Sprawdź czy tylko jest portfel! Tylko tyle, bo chce spać spokojnie! Odwdzięczę Ci się jakąś dobrą butelką za to-zacząłem go prosić, obiecując butelkę alkoholu za przysługę, którą każdy prawdziwy kolega by spełnił za darmo. Liczyłem, że go to przekona, a mi pozwoli usnąć spokojnie tej nocy. –Ok dobra-odpisał! Minęło niespełna 5 minut i dostaję od niego SMS-a zwrotnego. –Nic. Tylko tyle raczył mi odpisać! Wydało się to mi podejrzane, że w 5 minut zdążył zejść do samochodu i go dokładnie przeszukać, więc dzwonię do niego z pytaniem: -Ale na pewno sprawdziłeś dobrze? Sprawdź jeszcze raz dokładnie co? –Tak! Sprawdziłem na pewno! Zajrzałem wszędzie, gdzie tylko mogłem i nie było-odpowiedział. –Sprawdź jeszcze raz co? Ale tak naprawdę bardzo dokładnie co? Prośba ziomek-nie dawałem za wygraną, ponieważ byłem święcie przekonany, że to u niego zostawiłem swoją własność. -Kurwa Tyab, jak mówię Ci, że szukałem wszędzie, to szukałem. Musiałeś zgubić portfel nad jeziorem, albo przy bankomacie jak wypłacałeś pieniądze. Dobra lecę spać-warknął w niemiły sposób i od razu się wyłączył. No i sytuacja teraz mocno się skomplikowała. Już się zaczęło robić kurwa nieciekawie! Jak nie zostawiłem portfela w samochodzie, to gdzie go mogłem zostawić? Zacząłem się kurwa głowić. Im bardziej myślałem gdzie go mogłem zostawić, tym coraz bardziej stałem się nerwowy, ponieważ mogłem to zrobić dosłownie wszędzie. Byłem przekonany, ko że zostawiłem u mojego kolegi w samochodzie, ale skoro kolega mówił, że go nie ma, to go nie ma. Skoro kolega mówił, że dobrze szukał, to kurwa dobrze szukał. Średnio w to wierzyłem, ale co mogłem zrobić? Musiałem uwierzyć mu na słowo i zrobić wszystko, aby zguba dokumentów nie skończyła się z ewentualnym komornikiem na karku. Moja pewność zmalała i zacząłem zastanawiać się coraz bardziej, czy może rzeczywiście nie zgubiłem portfela jak najebany kupowałem siatę browarów nad jeziorem dla wszystkich. Człowiek naoglądał się programów typu “Państwo w Państwie” czy Sprawa dla reportera Jaworowicz i już przed oczami stanęło mi widmo pożyczki wziętej w jakimś parabanku na moje dane przez jakiegoś oszołoma. Dodatkowo smaczku tej całej sytuacji dodaje fakt, że za kilkanaście dni miałem lecieć z dziewczyną na wycieczkę i jeśli nie zepnę dupy w troki to polecieć to ja będę mógł, ale na chuju do raju. Miał to być nasz wymarzony wyjazd na który moja dziewczyna napaliła się jak szczerbaty na suchary i weź jej teraz powiedz, że z wyjazdu może wyjść chuj wielki i szelki. Weź jej powiedz, że zgubiłeś portfel z dokumentami, kartami, kasą, ale również z jej zdjęciem. Za zdjęcie to bym miał oczy wydrapane i pierdolenia na cały tydzień. Takim sposobem momentalnie wytrzeźwiałem. Zacząłem dzwonić do mojego banku, aby zablokować jak najszybciej dowód osobisty, zgodnie z poniższym wpisem, który również radzę Ci przeczytać w przypadku zagubienia dokumentów Zagubienie dowodu osobistego i innych dokumentów- Co robić? Dzwonię do jednego banku i słyszę, że jestem w kolejce na połączenie tysiąc pięćset sto dziewięćset, więc dzwonię do drugiego, aby tyle nie czekać. Tam to samo! Niby infolinia 24/h a czas oczekiwania jeszcze dłuższy. Czyżby o 23 mieli taki natłok? Dzwonię do trzeciego banku, a tam kurwa żeby połączyć się z konsultantem musiałem najpierw nacisnąć 1 potem 2, potem 3, a na końcu podać 1 cyfrę telekodu, by następnie podać 4 liczbę telekodu. Problem był taki, że zapomniałem telekodu i musiałem znaleźć go na kompie, a czas leciał. Kiedy już go znalazłem i chciałem wklepać, to kurwa mi się wszystko wyłączyło i musiałem całą procedurę powtarzać od nowa słysząc: -Jeśli jesteś klientem naszego banku, wciśnij 1. W końcu po kilku próbach udało mi się dodzwonić do konsultanta, który sprawdzał moją tożsamość zadając kolejną serię pytań. Po kilkunastu minutach gimnastykowania się w końcu udało mi się zastrzec dowód. W portfelu miałem również karty, które również musiałem zablokować, ale tu już wszystko poszło sprawnie. W nocy nie spałem za bardzo, bo zacząłem analizować kiedy mogłem zgubić portfel i kiedy dowiedziałem się, że go nie mam. Wyszło mi, że istnieje szansa, że jakiś łeb może wziąć na mnie pożyczkę przez internet. Mało prawdopodobne, ale jednak była szansa na to, więc to nie dawało mi spokoju, tym bardziej jak jeszcze podczas szukania informacji co zrobić w razie zguby dokumentów, naczytałeś się o tragediach ludzi, na których ktoś nabrał pożyczek w parabankach, niszcząc im życie. Naprawdę bardzo mocno mi się to w głowę wkręciło, więc poszedłem jeszcze w nocy na Policję, aby zgłosić zgubę portfela z dokumentami i przy okazji dowiedzieć się czy może ktoś jednak znalazł mój portfel i spełnił swój obywatelski obowiązek odnosząc go na najbliższy posterunek. Wchodząc na policję zastałem zabunkrowane okienko, więc siadłem sobie na krzesełku. Siedzę sobie, a za drzwiami chodzą policjanci, którzy w dupie mieli mnie i to, że siedzę i czekam 20 minut, aż ktoś pojawi się na dyżurce. Nagle przychodzi policjant, który wchodzi na dyżurkę, ale nie otwiera okienka, tylko coś grzebie w komputerze. On również widział, że czekam, ale w dupie miał mnie i nawet nie zainteresował się tym co chce. Poczekałem jeszcze kilka minut, aby nie było, że jestem kurwa jakiś nadgorliwy i pukam mu w okienko. Ten je otwiera i się zniesmaczony pyta: –O co chodzi? -Chciałem się spytać czy ktoś nie znalazł może portfela z dokumentami na dane XYZ –Nie wiem, zaraz się spytam, ale to nie teraz! Pan jeszcze poczeka– odpowiedział i zamknął mi okienko przed nosem. Minęło znów z 20 minut i w końcu mówi. –Pan jeszcze raz poda swoje dane. Podałem dane, a ten luknął do szuflady biurka, krzyknął do jakiegoś Mietka moje nazwisko z pytaniem czy ktoś nie przyniósł dokumentów, a w odpowiedzi usłyszałem, że jednak nie. Musiałem czekać 20 minut, aby w ciągu 10 sekund dowiedzieć się, że nikt nie przyniósł mojego portfela na komisariat. – No to w takim razie chciałem zgłosić zagubienie portfela z dokumentami-odparłem. -Panie! To Pan musi jeszcze trochę poczekać, bo tu to trzeba będzie pisać-odparł –Co kurwa pisać? Jak pisać? O czym on pierdoli-pomyślałem sobie w duchu już zdrowo podkurwiony. Wkurwiłem się, ale cóż tu mogłem zrobić? Przekonałem się po raz kolejny, że każdy będzie miał mnie w dupie. Minęło kolejne 30 minut jak nie więcej, a na komisariat wchodzi mój kolega z klasy, który pracował w Policji. Zdziwiony zapytał się co tu robię, a ja mu opowiedziałem o całej sytuacji. – Dobra Robo weź załatw go szybko. Jest w nocy, niech chłopak tu nie ślęczy nie wiadomo po co. Posterunkowy Robo, który tego dnia zasiadał na dyżurce z miną srającego kota, odszedł zapewne od układania pasjansa i przyjął mnie po znajomości mówiąc: -Imię, Nazwisko, numer telefonu. Kiedy podałem mu te trzy informacje, to usłyszałem: -Dobra dziękuje! Jak się znajdzie, ktoś go tu przyniesie, to zadzwonimy do Pana. Kurwa kazano mi czekać tyle czasu, a całość i tak zajęła mniej niż 10 sekund? Gdzie tu kurwa logika? Witamy w Polsce. Wkurwiony wróciłem do domu, by wstać o 4 rano i pojechać nad jezioro szukać we własnym zakresie portfela. Jako, że byłem jeszcze lekko zawiany, to na wszelki wypadek wziąłem rower, aby nie jechać samochodem jak Durczok. Jako, że całą noc nie spałem i w dodatku kac zaczął wchodzić na czoło, to czułem się jak rasowa szmata. Objechałem rowerem wszystkie miejsca, gdzie byliśmy i nic! Zero śladu. Skoro zero śladu to pojechałem do Urzędu Miasta, który otwierali o aby zgłosić zagubienie dowodu i wszcząć procedurę wyrabiania nowego. Zależało mi na czasie, ponieważ chciałem wszelkimi sposobami uratować chociaż wycieczkę. Niestety nie tylko ja byłem w Urzędzie, więc musiałem trochę sobie poczekać. Złożyłem wniosek i zostałem poinformowany, że jeśli dziś dostarczę zdjęcie, yo dowód będzie gotowy w następnym tygodniu, a skoro tak, to i zdążę przed wyjazdem czego się najbardziej obawiałem. Po dowodzie, trzeba było zgłosić zgubę prawa jazdy. Jako, że starostwo było obok Urzędu Miasta, to postanowiłem za jednym zamachem załatwić i prawko. Niby miałem na to 30 dni, ale wolałem zablokować je również jak najszybciej. W końcu i na nim też jest Pesel, który może posłużyć komuś do niecnych planów. Wchodząc do starostwa poczułem zapach gówna. Było strasznie dużo ludzi, a najwięcej takich typowych rolników, którzy przyjechali rejestrować swoje ciągniki. Kolejka do automatu wydającego numerki była jebitna. W końcu kiedy nadeszła moja kolej, to okazało się, że wziąłem nie taki numerek co trzeba i musiałem stać w kolejce po nowy od nowa. Próbowałem moim sposobem obejść kolejkę i się wepchać, ale rolnicy szukający żony bardzo szybko podnieśli hałas mówiąc: -Panie!! Gdzie Pan!! Ja tu stojam. Idź Pan tamuj na koniec. W końcu po kilku godzinach udało mi się zgłosić zagubienie prawka. Wyrobiłem sobie zdjęcia na szybkości do dowodu i prawka. Niestety wyszedłem na nich na bardzo zmęczonego. Zacząłem wyrabiać nowe prawko, za które zabuliłem ok. 100 zł a przy tym znów stojąc w kolejce kilka godzin, ponieważ był to sezon urlopowy w Urzędzie. Co było potem? Za kilka dni dostaję telefon od Karola: -Tyab znalazł się Twój portfel. Był w moim samochodzie. Czyli tak jak myślałem. Portfel był w samochodzie, ale przecież ten człowiek zarzekał się, że tak go dokładnie szukał. Prawda była zapewne taka, że: Miał mnie głęboko w dupie. Miał głęboko w dupie mnie oraz mój problem. Prawda była taka, że nawet od razu tego nie sprawdził, tylko na odwal się powiedział, że szukał, kłamiąc mi w żywe oczy. Ja liczyłem na niego w tej sprawie, ale jak widać w życiu to trzeba liczyć tylko na siebie. Jak Ty nie przypilnujesz swoich spraw, to nikt inny również tego nie zrobi, a jak zrobi to niedokładnie. Wszystkiego musisz umieć w życiu dopilnować sam, bo jeśli Ty tego nie zrobisz, to nie licz na to, że Twoi koledzy od butelki, fifki, nosa, melanżu, to zrobią. Jak się potem okazało Karol znalazł portfel dzień wcześniej, jednak z jakiś powodów nie poinformował mnie o tym od razu. Z jakiś powodów zwlekał. Niby oficjalnie zapomniał. Miał dzwonić, ale nie zadzwonił, a potem zapomniał i przypomniał sobie następnego dnia kiedy byli już po ptokach. Prawda była taka, że mój dobry kolega, miał mnie tak naprawdę głęboko w dupie. Skoro olał mnie w tak drobnej sprawie, to jakby zachował się w innej? No właśnie i tu się kłania pytanie: -Co nas tak naprawdę nas łączyło. Na przestrzeni lat nie wykazał się w stosunku do mnie jakimś przyjacielskim zachowaniem. Nie zrobił tego, ponieważ nie było ku temu żadnej okazji. Na przestrzeni lat ani ja, ani on, nie mieliśmy okazji się wykazać w jakiś poważnych sytuacjach, w których możesz tylko liczyć na swoich przyjaciół. A skoro tak, to trzeba zwracać swoją uwagę na te drobne sytuację, które dadzą ci do myślenia. Skoro nie mogłem na niego liczyć w kwestii dokładnego przejrzenia samochodu, to czy mógłbym liczyć na niego w innych sprawach, tych poważniejszych? Oczywiście, że nie! Również miałby mnie głęboko w dupie! A skoro tak to Karol od tamtej pory jest osobą, którą pomijam jeśli czegoś potrzebuje. Robię to bo wiem, że i tak mi w niczym nie pomoże, więc po co mam tracić swój cenny czas i honor na jakieś prośby skierowane do osoby, która w gruncie rzeczy ma mnie w dupie? Przez to, że olał mój problem, to naraził mnie na straty finansowe, ponieważ niepotrzebnie wydałem pieniądze na zdjęcia i nowe prawko. Niby grosze, ale jednak. Również straciłem przez niego kupę nerwów oraz czasu, gdyż zamiast zająć się pożytecznymi dla mnie rzeczami, to byłem zmuszony ocierać się o polską biurokrację. Następnego dnia ustawiliśmy się wieczorem, gdyż Krol miał mi przywieźć portfel. Ustawiliśmy się o jednak jego nie było. Spóźnił się 40 minut, a kiedy dzwoniłem do niego, to słyszałem co chwila: -No już jadę, no już zaraz będę! Wiedziałem już, że ta znajomość zostanie spisana na straty. Wypiliśmy razem wiele litrów wódki, ale jedna taka sytuacja całkowicie wyjaśniła nasze koleżeństwo. Na przestrzeni lat takich sytuacji było dużo więcej, ale niestety ich nie dostrzegałem. Nie dostrzegałem? Źle! Dostrzegałem, bo konsekwencje tych sytuacji odczuwałem na własnej skórze, ale przez wiele lat nic z tym nie robiłem. Przymykałem oczy, zapominałem i nie wyciągałem wniosków. Przez to Karol w moich oczach obrósł w piórka i zaczął sobie coraz więcej pozwalać w stosunku do mojej osoby. W końcu zadałem sobie pytanie. Na chuj mi jest potrzebna znajomość z Karolem? Do czego on mi jest w ogóle potrzebny, skoro nie mogę na niego liczyć w tak drobnej sprawie jakim jest dokładne poszukanie portfela w samochodzie? Do czego mi ten człowiek może być potrzebny? Po chuj ja mam tracić czas na zadawanie się z nim? Tylko dlatego, że znamy się długi czas? Tylko dlatego? Zacząłem analizować moją znajomość z Karolem pod kątem tego jakie wartości wnosi do mojego życia i wyszło mi, że tak naprawdę ja już dawno nie mam z nim wspólnych tematów. Spotykamy się bardzo rzadko, a jak już to zawsze w gronie innych naszych znajomych, więc ostatnimi czasy nawet ze sobą nie rozmawialiśmy. Kolegów od butelki ja nie potrzebuję mieć Stwierdziłem, że skoro do tej pory uważałem Karola za mojego bardzo dobrego kolegę, to pora go zdegradować w moich oczach. Od tego momentu zacząłem już na Króla patrzeć jak na zwykłego znajomego. Oczywiście nie pomyśl sobie , że się tu na niego obraziłem. Nic z tych rzeczy. Po prostu przestałem uważać go za bardzo dobrego kolegę, a skoro tak to zacząłem go traktować jak resztę moich znajomych. Na mieście jak go spotykam czasami, to machnę mu część, albo odpiszę na Facebooku jak do mnie napiszę. Tylko tyle. Jak będzie chciał porozmawiać, to pogadamy, ale już nie w taki sam sposób jak kiedyś. Jak Karol będzie w przyszłości czegoś ode mnie potrzebował, to może się zdziwić, ponieważ ja nie pomagam każdemu znajomemu, który do mnie tylko napiszę w jakiejś sprawie. Musi ta osoba mieć dla mnie jakąś wartość, a w relacjach ze znajomymi czy obcymi mi ludźmi w pierwszej kolejności kieruję się tylko swoim prywatnym interesem, a nie interesem jakiegoś znajomego. On potraktował mnie jak zwykłego znajomego, to również i ja go teraz tak traktuje, zgodnie z prawem wzajemności. Nie palę mostów, ale wiem, że z czasem ta znajomość sama umrze śmiercią naturalną, tak jak umarło wiele innych w przeszłości. Czasem może się tak zdarzyć, że ludzie zaczną Cię inaczej traktować, niż kiedyś. Czym to może być spowodowane? Może być to spowodowane właśnie degradacją Twojej osoby w oczach twych przyjaciół, kolegów znajomych. Teraz już wiesz dlaczego nie zostałem zaproszony jako jedyny na wesele do kolegi? Właśnie z takich powodów. W czasach licealno-studenckich, głównie liczą się imprezki, jednak kiedy człowiek wkracza w dorosłość zaczyna coraz bardziej kalkulować, które znajomości mu się bardziej opłacają, a które już nie. Wszystko rozbija się o wartość, którą dajesz ludziom poprzez swoją osobę. W konsekwencji będziesz poświęcał więcej czasu dla osoby, która ma dużą wartość w Twoich oczach, niż dla osoby, które tę wartość ma niską. To logiczne. Za kolegę, przyjaciela, będziesz uważał więc osobę z dużą wartością dla Ciebie, a jakbyś usłyszał od osoby, która tak naprawdę jest ci obojętna, że jesteś czyimś przyjacielem, to prawdopodobnie spuściłbyś wtedy głowę i odburkną bezemocjonalnie: -No i vice-versa. Zrobiłbyś to, ponieważ nie czułbyś tej potrzeby emocjonalnej, aby to zrobić. Nie czułbyś potrzeby porozmawiania o tym. Powiedziałbyś to, ponieważ głupio byłoby Ci nic nie odpowiedzieć, kiedy osoba, którą znasz szmat czasu Ci się rozkleja. Nie czułbyś, że zadziałałoby między wami prawo wzajemności. Czemu? Ponieważ nie jesteście równi ze sobą w relacjach między wami. Ty masz w oczach swojego kolegi wyższą wartość, niż on ma w Twoich, a skoro tak, to patrzysz na niego innymi oczami, niż on na Ciebie, odczuwając za każdym razem inne emocje, niż on odczuwa. Takim to sposobem możesz być zapraszany na grille, imprezy, ogniska. Możesz bić że wszystkimi piony, śmiać się, odwalać jaja jak berety. Możesz pić wódkę z każdym i z każdym klepać się po plecach, ale kiedy przyjdzie temat jakiś poważniejszych rzeczy, to zostaniesz sam jak palec. Będziesz za każdym razem pomijany przy różnych okazjach, a nie zaproszenie Ciebie na wesele to będzie najmniejszy pikuś. Wtedy przekonasz się na własnej skórze jak ja kiedyś, że możesz imprezować z ludźmi, uważać kogoś za swojego przyjaciela, ale jeśli Twój przyjaciel będzie jechał za granicę na zarobek, to weźmie że sobą nie Ciebie, lecz kogoś zupełnie innego. Nikt dla Ciebie nie będzie miał czasu. Nikt w niczym Ci nie pomoże oraz nie wyświadczy Ci żadnej przysługi. Będziesz w życiu cały czas miał pod górkę, a nie o to chodzi. Gdybym był długonogą blondynką, ze zgrabnym tyłeczkiem i zgubiłbym w samochodzie Karola swój portfel, to on by kurwa szukał tego portfela przy pomocy Jackowskiego i jakby go znalazł, to przyniósłby go jeszcze tej samej nocy osobiście w zębach. Zrobiłby to, ponieważ jako blondynka miałbym już dla niego na starcie dużą wartość, dla której on by się poświęcił. Wszystko rozchodzi się o Twoją wartość jaką na przestrzeni lat zbudowałeś w oczach Twych przyjaciół, kolegów, znajomych. Wszystko rozchodzi się o to w jaki sposób zapisałeś swoją czystą kartę w oczach ludzi, którymi na co dzień się otaczasz. Wszystko rozchodzi się o wartość i szacunek. CHCESZ WIEDZIEĆ… JAK ZDOBYĆ SZACUNEK I ZBUDOWAĆ MOCNĄ WARTOŚĆ W OCZACH TWYCH PRZYJACIÓŁ, KOLEGÓW, ZNAJOMYCH? I U KAŻDEJ NOWO POZNANEJ OSOBY? Poruszam w powyższej książce bardzo szczegółowo to zagadnienie, a wszystko oparte jest na historiach z życia wziętych, które naprawdę bardzo mocno Tobą potrząsną i dadzą Ci do myślenia. Książka jest napisana właśnie w takim stylu jak ten blog. Jest to jedna wielka powieść z setkami historii, które będą Twoją instrukcją obsługi ludzi. Chcesz zapisać na przedsprzedaż? Masz jakieś pytania? Napisz na: damcidomyslenia@ Jak dałem Ci do myślenia i chcesz mnie w jakiś sposób wesprzeć, to możesz mi postawić “małą czarną”, bo lubie brunetki :):) Postaw mi – MAŁĄ CZARNĄ Wszystko idzie na rozwój tego bloga – serwer, domena, autoresponder oraz na moją motywację do pisania. Muszę przecież mieć dużo energii, żeby pisać obszerne blogi takie jak ten, a to oznacza, że mała czarna jest wskazana :):) A tak serio, to będzie mi bardzo miło, że ktoś mnie docenił zgodnie z prawem wzajemności :):)
To nie oznacza miłości. To oznacza, że jesteś tam na chwilę. Traktuje cię jak opcję. Osoby, które nie chcą się wiązać nie mówią: „Przepraszam, ale to się nie uda”. Zamiast tego mówią: „Naprawdę chętnie się spotkam!”. Następnie robią pauzę i kończą: „Ale wcześniej muszę dokończyć pracę”.
Najbardziej niezawodną formą przyjaźni między kobietą a mężczyzną jest sakramentalne małżeństwo. - Do sakramentu małżeństwa przygotowujemy się poprzez nauki katechetyczne w szkole średniej, a także poprzez kurs dla narzeczonych. Jak powinien zachować się ktoś, kto z tych nauk korzysta, ale kto już od wielu lat nie ma osobistych więzi z Bogiem, nie modli się, nie przychodzi na Eucharystię...? Ktoś taki nie powinien decydować się na małżeństwo sakramentalne, przynajmniej w tej fazie życia, a zatem dopóki nie odzyska osobistej więzi z Bogiem. Sakrament małżeństwa to nie jakieś prawo obywatelskie, ale to nadprzyrodzony dar, czyli niezwykły prezent od Boga, zarezerwowany dla tych ludzi, którzy są Jego przyjaciółmi i którzy od Niego uczą się zasad miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Jeśli ktoś prosi kapłana o pobłogosławienie swojego małżeństwa mocą Boga, to deklaruje w ten sposób tej drugiej osobie, że pragnie ją kochać wiernie i nieodwołalnie, a zatem miłością nieskończenie większą niż ta, do której zobowiązują się małżonkowie na podstawie małżeństwa cywilnego. Kto decyduje się na małżeństwo sakramentalne, ten gwarantuje współmałżonkowi, że jego największym przyjacielem jest Bóg i że w pewnym sensie to sam Bóg za niego ręczy oraz własnym autorytetem potwierdza, że narzeczony nie ślubuje pożądania czy zakochania, które przemija, lecz bezwarunkową i nieodwołalną miłość w dobrej i złej doli aż do śmierci. W niektórych diecezjach we Francji przed zawarciem sakramentalnego małżeństwa narzeczeni przez rok spotykają się w ramach parafialnych grup formacyjnych po to, by wspólnie się modlić i by coraz lepiej poznawać istotę chrześcijaństwa. A na koniec przeżywają tygodniowe rekolekcje zamknięte... Ważnym elementem bezpośredniego przygotowania do zawarcia małżeństwa sakramentalnego jest spowiedź przedślubna. Co warto zrobić, żeby dobrze przygotować się do tej spowiedzi? Najlepszym przygotowaniem do spowiedzi przedślubnej jest praca nad sobą od wczesnego dzieciństwa, a także owocne korzystanie z sakramentu pokuty i pojednania przez cały okres poprzedzający zawarcie małżeństwa. Spowiedź przedślubna nie powinna być jednorazową akcją, ani epizodem czy wyjątkiem po dłuższej przerwie. Jeśli niestety taka przerwa miała miejsce, to warto poprosić kogoś z księży przed spowiedzią o rozmowę na temat istoty tego sakramentu. Warto też przeczytać jakąś książkę lub artykuł na ten temat. Typowym błędem, które popełnia penitentów — nie tylko w czasie spowiedzi przedślubnej — jest skupianie się na samym sobie i na własnych przeżyciach. Wtedy grozi albo przesadny lęk i zawstydzenie, albo psychiczny opór, bunt i niechęć do spowiedzi, albo też magiczne oczekiwanie, że wprawdzie najpierw trochę pocierpię i „upokorzę się”, ale za to po spowiedzi poczuję wielką ulgę i wreszcie zrzucę z siebie poczucie winy. Niedojrzały penitent cierpi dlatego, że okazał się słaby i grzeszny, natomiast penitent, który dojrzale przeżywa spowiedź, cierpi dlatego, że wczuwa się w cierpienia Boga i bliźnich, których zranił swoimi grzechami. Tylko ten drugi rodzaj cierpienia naprawdę wyzwala z przeszłości i naprawdę mobilizuje do nawrócenia, czyli do tego, by mocno kochać! Istotą dojrzale przeżywanej spowiedzi nie jest wyznanie win, lecz spotkanie z Bogiem, który przyjmuje mnie z miłością i czułością jak ojciec z przypowieści Jezusa przyjął swojego syna, który nie był już synem marnotrawnym lecz powracającym. - Księże Marku, proszę w syntetyczny sposób wyjaśnić podstawowe warunki sakramentu pokuty i pojednania... Pierwszym warunkiem solidnego przygotowania do spowiedzi przedślubnej jest pogłębiony rachunek sumienia, w którym nie chodzi tylko o spis grzechów, ale też o odkrycie źródła tychże grzechów po to, by wyeliminować przyczyny, a nie tylko przejawy własnej słabości i grzeszności. Warunek drugi to szczery żal za grzechy. Taki żal nie wynika ze strachu przed karą czy z lęku o reakcję Boga, ale ze świadomości, że wtedy, gdy krzywdzę siebie lub innych ludzi, największy ból zadaję Bogu, który nigdy nie przestaje mnie kochać. Trzeci warunek to szczere wyznanie grzechów. Wyznanie własnych win powinno boleć. Ale ten ból powinien wiązać się przede wszystkim z doświadczeniem niezasłużonej miłości, a nie z zawstydzeniem. Czwartym warunkiem dobrej spowiedzi jest postanowienie poprawy. Spowiedź to nie detoksykacja, której poddają się niektórzy ludzie po nadużyciu alkoholu po to, by mieć komfort dalszego picia. Spowiedź to początek zmiany życia. Właśnie dlatego postanowienie poprawy powinno być pozytywne i konkretne. Powinno przynieść odpowiedź na pytania, typu: co dobrego zacznę odtąd czynić? Z kim zerwę więzi, a z kim zacznę się kontaktować? Co złego przestanę czytać czy oglądać, a jakimi dobrymi książkami, filmami czy rozmowami się zainteresuję? W jakie miejsca przestanę chodzić i gdzie będę odtąd spędzał wolny czas? Piątym warunkiem owocnej spowiedzi jest zadośćuczynienie. Rozgrzeszenie nie uwalnia od konsekwencji danego grzechu, ani nie zwalnia z obowiązku wynagrodzenia za wyrządzone krzywdy. Bóg przebacza mi grzechy, gdyż żałuję i chcę się poprawić. Ale jednocześnie odsyła mnie do bliźniego po to, bym go przeprosił i bym mu zadośćuczynił za krzywdy, jakie mu wyrządziłem. Owocem dojrzałego przeżycia sakramentu pokuty i pojednania jest stanowcze dążenie do świętości. Dobrze przeżyta spowiedź sprawia, że nie tylko odwracam się od zła, ale że zaczynam coraz mocniej kochać. Właśnie dlatego spowiedź przedślubna jest cennym elementem przygotowania do sakramentu małżeństwa, czyli do sakramentu największej miłości, jaka jest możliwa między kobietą a mężczyzną. - Przysięga małżeńska zawiera słowa: "ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską". Jakie warunki trzeba spełnić, żeby dochować wierności tak niezwykłej przysiędze? Tej niezwykłej przysięgi nie wymyślił żaden człowiek. Miłość małżeńska, którą proponuje Bóg, to najbardziej bezgraniczna przyjaźń między kobietą i mężczyzną! Niestety my, ludzie tej ziemi, mamy często znacznie mniej szlachetne pomysły na relację między kobietą a mężczyzną. Właśnie dlatego pierwszym warunkiem wiernego dochowania przysięgi małżeńskiej jest serdeczna przyjaźń z Bogiem. Im bliżej Boga pozostają małżonkowie po ślubie, tym większą mają pewność, że będą umieli kochać siebie nawzajem miłością mądrą, wierną, czystą, czułą, cierpliwą, czyli właśnie taką, jakiej uczy nas Bóg, który jest największym mistrzem miłości w całym wszechświecie! Drugim warunkiem wiernego dochowania przysięgi małżeńskiej jest codzienna czujność i praca nad sobą, nad własnym charakterem. Kocha przecież konkretna osoba, a nie jakaś abstrakcyjna miłość. Miłość to sposób odnoszenia się osoby do osoby. Właśnie dlatego osoba jest ważniejsza niż miłość! Od tego, kim jest i jakie ma cechy dana osoba, zależy to, czy będzie ona w stanie kochać i czy dotrzyma złożonej przysięgi. To nie przypadek, że przysięga małżeńska zaczyna się od słów: „Ja, (...), biorę ciebie za żonę/za męża i ślubuję ci....”. Przysięga małżeńska nie może natomiast brzmieć na przykład tak: „Biorę cię za żonę/za męża a moja miłość ślubuje ci, że będzie cię kochać”. Najbardziej spokojny o małżonków jestem wtedy, gdy modlą się oni wspólnie, gdyż ci, którzy razem rozmawiają z Bogiem, między sobą będą rozmawiać językiem miłości. - Księże Marku czy może istnieć wierna, czysta przyjaźń między mężczyzną a kobietą, jeśli nie są oni małżonkami? Jakie mogą być ewentualne zagrożenia w takiej przyjaźni? Pytanie o możliwość szlachetnej przyjaźni między dziewczyną a chłopakiem czy między kobietą a mężczyzną najczęściej stawiają mi uczniowie gimnazjów i liceów. Odpowiadam wtedy z uśmiechem, że jest to pytanie podobne do pytania: czy ludzie są w stanie skakać o tyczce sześć metrów i dwa centymetry? Oczywiście, że są w stanie! I nawet jest dwóch czy trzech ludzi, którzy tyle skoczyli. Mówiąc z całą powagą, między nastolatkami dojrzała przyjaźń jest niemal niemożliwa. Nie dlatego, że w tym wieku nie potrafią oni jeszcze zrozumieć zasad takiej przyjaźni, gdyż to akurat leży w zasięgu ich możliwości. Barierą jest natomiast fakt, że znajdują się jeszcze w wieku rozwojowym, a zatem z definicji nie osiągnęli jeszcze pełnej dojrzałości psychospołecznej, moralnej, duchowej i religijnej. W wieku rozwojowym brakuje im zwłaszcza dojrzałości i niezależności emocjonalnej. W tej fazie rozwoju chłopcy i dziewczęta szukają głównie kandydata na małżonka. I świetnie, że tak jest!!! Przyjaźń, o którą tu pytasz, czyli przyjaźń, która nie wiąże się z małżeństwem, nie jest w tej fazie życia ich największym marzeniem. Taką przyjaźń mogą i powinni przeżywać w kontakcie z własnymi rodzicami. Ale w tym przypadku nie jest to jeszcze przyjaźń w pełni symetryczna, gdyż rodzice dysponują większą równowagą emocjonalną i większą życiową mądrością, a w konsekwencji mają większą szansę, by być dla ich dziecka niezawodnym przyjacielem, nie oczekując tego samego w zamian. W wieku rozwojowym — poza niezwykłymi wyjątkami, które zawsze są możliwe! — chłopcy i dziewczęta przeżywają raczej dobre koleżeństwo niż niezawodną przyjaźń. W tej fazie życia nie powinni jeszcze zbyt wiele zawierzać tej drugiej stronie, ani traktować samych siebie jako „wybawiciela” tej drugiej osoby. Czysta i wierna przyjaźń między kobietą a mężczyzną wymaga spełnienia „tylko” jednego warunku, a mianowicie jej i jego świętości. Taka przyjaźń jest zatem możliwa dopiero między ludźmi, którzy nie tylko są dorośli, ale też wyjątkowo dojrzali. Gdy chodzi o granice i zagrożenia w przyjaźni między kobietą a mężczyzną, to pierwszą trudnością jest fakt, że — poza rzadkimi wyjątkami - mężczyzna nie jest w stanie do końca zrozumieć kobietę. Trudno mu zwłaszcza zrozumieć jej sposób przeżywania siebie i świata oraz zmienność nastrojów, która czasami dla niej samej jest nieprzewidywalna i zaskakująca. Z kolei kobieta ma tendencję, by mylić przyjaźń z „poświęcaniem się” dla mężczyzny. Ponadto obu stronom może grozić uleganie pięknym, ale nierealnym oczekiwaniom, że oto odtąd zawsze będą siebie wzajemnie rozumieć, że w każdej sytuacji potrafią sobie pomóc, że nigdy siebie nie rozczarują. Przyjaźń zaczyna się na dobre dopiero wtedy, gdy obie strony odkryły już granice tej drugiej osoby i gdy już wiedzą, że nikt z nich nie zastąpi tej drugiej osobie nie tylko przyjaźni z Bogiem, ale także potrzeby kontaktów z wieloma ludźmi i z różnymi środowiskami. Najwięcej radości przynosi mi przyjaciel, który wie, że kontakt z nim nie wystarczy mi do szczęścia... - Jakie kryteria trzeba spełnić, by być dobrym przyjacielem dla tych, którzy są wobec nas życzliwi? A w jaki sposób powinno się okazywać przyjaźń tym, którzy nas krzywdzą i którzy zadają nam ból? Aby stać się dla kogoś rzeczywiście dobrym przyjacielem, trzeba spełnić najtrudniejsze wymagania na świecie! Nie ma przecież bardziej niezwykłej formy miłości, jak przyjaźń. To nie przypadek, że po kilku latach bycia razem ze swoimi uczniami Jezus mówi, że nie nazywa ich już odtąd sługami, ale przyjaciółmi. Najpierw dlatego, że teraz już wiedzą, co czyni ich Mistrz. A następnie dlatego, że oni też nauczyli się już kochać w sposób podobny do Jego zachwycającej miłości. Przyjaciel to zatem ktoś, kto jest niezwykle mądry i niezwykle dobry jednocześnie. Tak mądry, że stawia mi twarde wymagania, bym dorastał do świętości. A tak dobry, że jeśli będzie trzeba, to odda za mnie życie... Obok mądrości i dobroci jest jeszcze trzecia niezwykła cecha przyjaciela, a mianowicie niewyobrażalna wręcz dla „zwykłych” ludzi bezinteresowność! Przyjaciel tym bardziej się cieszy, im mniej wiem o tym, jak bardzo mnie wspiera! On potrafi dosłownie poruszyć niebo i ziemię po to, by wiele osób mnie kochało, chroniło i wspierało w rozwoju. I czyni to tak sprytnie, by nikt się nie zorientował, jak bardzo mnie kocha! Nawet ja sam... Niezwykły spryt w bezinteresownym czynieniu dobra to czwarta cecha wspaniałego przyjaciela. I to jest ta cecha, którą niezwykle starannie ukrywa on przed całym światem... Gdy chodzi o przyjaźń wobec tych, którzy krzywdzą innych ludzi i mnie też usiłują krzywdzić, to staję się dla nich tym dojrzalszym przyjacielem, im bardziej stanowczo ich upominam oraz im bardziej stanowczo bronię się przed krzywdą! Mają wtedy jedną ofiarę mniej na sumieniu. Ponadto otrzymują jasną informację o tym, że powinni coś istotnego zmienić, poprawić w swoim postępowaniu, jeśli chcą żyć w przyjaźni z Bogiem i z ludźmi. Gdy mimo naszej stanowczości (pełnej miłości i taktu!) ci ludzie nie zmieniają się, to pozostaje nam już wtedy tylko okazywanie przyjaźni na odległość, poprzez modlitwę i zachowanie nadziei. Wobec ludzi, którzy błądzą, nie próbujmy być „doskonalsi” od Jezusa, który czasem odwracał się od kogoś i odchodził, gdyż wiedział, że nie ma sensu rzucać perły przed wieprze... - Spotykam ludzi, którzy nie doświadczają radości ze spotkania z Bogiem, a ja ogromnie cieszę się z tego, że jestem chrześcijanką i dzieckiem Boga, który mnie kocha i uczy żyć. Jak przekonać tych, którzy są daleko od Boga, że warto szukać Chrystusa i z Nim się zaprzyjaźnić? Takich ludzi raczej nie przekonasz racjonalnymi argumentami czy naukowymi analizami na temat Boga i Jego miłości do ludzi. Oni potrzebują przede wszystkim spotkania z kimś, kto kocha, kto jest radosny i kto jest od nich niezależny, kim nie mogą manipulować, kogo nie są w stanie wciągnąć w swój sposób myślenia i istnienia. Innymi słowy takim ludziom możesz pomóc najbardziej wtedy, gdy najpierw po prostu wśród nich jesteś, gdy radośnie przeżywasz muzykę, przyrodę, drobne, codzienne wydarzenia, gdy z radością opowiadasz o Twoich przyjaciołach, a także o Twoich ideałach, pasjach i marzeniach. I gdy zostawiasz im wolność. Jezus mówi do wszystkich: pójdź za mną, jeśli chcesz! Jeśli chcesz! A jeśli nie chcesz, to ja i tak nie przestanę ciebie kochać i w mej fantazji miłości nie przestanę pomagać ci, byś i ty zaczął kiedyś kochać... Naśladuj taką właśnie postawę Chrystusa wobec ludzi, którzy są jeszcze daleko od Niego. Największym dla nich argumentem będzie to, że zachowujesz spokój także wtedy, gdy oni nadal chowają się przed Chrystusem. I że kochasz ich niezależnie od tego, czy skorzystają z Twojej miłości... - Jakich rad udziela Ksiądz ludziom, którzy pytają o to, jak być szczęśliwym? Jeśli chcą być szczęśliwi, to znaczy, że na razie ludźmi szczęśliwymi jeszcze nie są. Właśnie dlatego zachęcam ich do tego, by zastanowili się nad swoimi więziami, jakie przeżywają i nad wartościami, jakimi się kierują. A także do tego, by swoje więzi i wartości porównali z tym, co proponuje Chrystus. Wyjaśniam także i to, że najbardziej od szczęścia oddala się ten, kto szuka wygodnego życia i samozadowolenia. Radość przychodzi w zaskakujący sposób, a mianowicie wtedy, gdy najważniejsze jest dla nas to, by radośni byli ci, których kochamy... - Na koniec osobiste pytanie: czy łatwo jest Księdzu kochać wszystkich ludzi? Skąd bierze Ksiądz siłę do tego, by stawiać czoła przeciwnościom? Nic, co dobre i wartościowe, nie jest łatwe na tej ziemi. Łatwy jest jedynie egoizm. Od Jezusa nauczyłem się tego, że radość może przynieść tylko to, co trudne, co wymagające, a najtrudniejsza jest właśnie miłość. Od Jezusa nauczyłem się realizmu, a realizm w miłości oznacza, że moją troskę o wszystkich spotykanych ludzi każdemu okazuję w nieco inny, a czasem w zupełnie inny sposób: ludzi szlachetnych umacniam, błądzących upominam, a przed krzywdzicielami bronię siebie, a tym bardziej innych ludzi. Pytasz o to, skąd czerpię siłę po to, by kochać... Otóż siłę tę czerpię nie skądś lecz od Kogoś! Od Boga, który mnie kocha nad życie, a także od moich bliskich i przyjaciół, którzy codziennie upewniają mnie o tym, że ten, kto kocha, ma siłą większą od wszystkich sił, jakimi dysponuje materia całego widzialnego wszechświata... opr. mg/mg
Zobacz także: Brak zaufania w związku: co robić, gdy jedno nie ufa drugiemu. 2. Przywiązanie zdystansowane. Osoby, w których relacji obecny jest ten rodzaj przywiązania, widzą związki inaczej niż inni, a nawet inaczej niż chciałby tego ich partner. Nie czują dużej potrzeby intymności, a ich potrzeba posiadania przestrzeni
Pojawiający się w snach mężczyzna może mieć wiele znaczeń. Wszystko zależy od interpretacji oraz od płci śniącego. Sny o mężczyźnie to jeden z popularniejszych snów. Może być to zarówno ktoś bliski, jak i obcy. Ten sen ma zarówno pozytywny, jak i negatywny wydźwięk. Co na ten temat mówi sennik? Mężczyzna we śnie ma wiele znaczeń - zobacz, mężczyzna. Co oznacza sen o mężczyźnie?Kiedy chcemy wiedzieć, co oznaczał nasz sen, sięgamy po sennik. Mężczyzna pojawiający się we śnie może wzbudzić ciekawość, niezależnie od tego, jakiej płci jest osoba śniąca. Co oznacza taki obraz senny? Wszystko zależy od kontekstu - dla interpretacji snu o mężczyźnie ważne jest bowiem to, czy śniący się nam mężczyzna jest nam znany czy nie, a także jak wygląda i jak się zachowuje. Jeśli chcesz prawidłowo zinterpretować sen o mężczyźnie, postaraj się przypomnieć z niego jak najwięcej mężczyzna. Kim był mężczyzna ze snu?Jeśli miałeś sen o mężczyźnie i chcesz go zinterpretować oraz dowiedzieć się, co on może dla ciebie oznaczać, sięgnij po sennik. Mężczyzna we śnie ma niejedno znaczenie - to, jak powinieneś odczytać taki sen dla siebie, zależy od szczegółów snu, a także od twojej płci oraz sytuacji życiowej. Na początek przypomnij sobie swój sen o mężczyźnie - kim był śniący ci się mężczyzna?Nieznajomy mężczyzna- ten sen jest zapowiedzią nadchodzących mężczyzna- ten sen ma wiele znaczeń. Jeśli ciągle powraca w twoich snach, oznacza silny związek emocjonalny z nim. W przypadku gdy ten zaangażowany jest w związek z inną kobietą, może oznaczać poczucie nieszczęścia w miłości. Jeżeli ten jest twoim partnerem, czeka was jeszcze wiele wspaniałych chwil. Jeśli znajomy mężczyzna jest agresywny i przeklina, trzeba uważać, by uniknąć poważnego mężczyzna- ten sen ma wiele interpretacji. Nic dziwnego, bo w końcu to osoba, z którą spędzamy niemal każdą chwilę swojego życia. W przypadku kobiet sen o nim może być zapowiedzią wstąpienia w związek mężczyzna- jeżeli jest on obcy, możesz spodziewać się otrzymania wielu cennych rad. Jeśli jest to ojciec lub dziadek, będziesz potrzebował wsparcia bliskich. W przypadku oświadczyn ze strony starca, szczęście w miłości jest na wyciągnięcie mężczyzna- symbol niespożytej siły i energii. Zwiastuje także duży popęd seksualny i potrzebę nowych o mężczyźnie. Jak zachowywał się mężczyzna we śnie?Chcesz, by twój sen o mężczyźnie przekazał ci więcej informacji o tym, co cię czeka lub z czym się zmagasz? Przypomnij sobie więcej szczegółów z marzenia sennego - jak zachowywał się mężczyzna? Czy jego zachowanie we śnie wywoływało twój strach czy współczucie?Agresywny mężczyzna- jeśli we śnie mężczyzna jest agresywny, oznacza to, iż wkrótce czeka cię trudna sytuacja i trzeba będzie podjąć odpowiedzialną decyzję. W przypadku gdy śniący jest mężczyzną, taki sen może być zapowiedzią jakiegoś mężczyzna- może oznaczać kłopoty, jakie napotkasz w relacjach z innymi. Być może będziesz obiektem plotek i oszczerstw. Trzeba więc zachować ostrożność. Taki sen symbolizuje również konflikt, który może pojawić się na mężczyzna- w przypadku kobiet symbolizuje niezaspokojone potrzeby seksualne. Jeśli nagi mężczyzna widziany we śnie jest ci bliski, może oznaczać to fascynację nim i pociąg do się mężczyzna- taki sen symbolizuje dobrą relację z partnerem. Jesteście idealnie dobrani i świetnie się rozumiecie. Jeśli taki sen przytrafia się singlom, może być on zapowiedzią relacji, która przerodzi się w wielkie mężczyzna- sen o płaczącym mężczyźnie często przytrafia się osobom, które skrywają swoje uczucia. Jeżeli taki sen przytrafia się kobietom, jest on zapowiedzią związku z wrażliwym mężczyzna. Miałeś sen o mężczyźnie? Przypomnij sobie, jak on wyglądałW interpretacji snu o mężczyźnie pomocne może być również przypomnienie sobie tego, jak mężczyzna we śnie wyglądał. Przypomnij sobie szczegóły dotyczące jego wyglądu: wzrost, proporcje ciała, fryzurę czy urodę. Takie detale uwzględnia sennik. Sen o mężczyźnie może oznaczać różne rzeczy, w zależności od tego, jak mężczyzna wyglądał w tym mężczyzna- zarówno na jawie, jak i we śnie symbolizuje popęd seksualny u mężczyzna- sen o nim zwiastuje sukcesy w mężczyzna- jeśli w twoim śnie pojawia się gruby mężczyzna, trzeba uważać, bo na horyzoncie pojawią się z brodą- symbol niemiłej sytuacji, na którą się mężczyzna- jeśli nie ma zarostu, oznacza lęk przed utratą czegoś lub zmianą na gorsze. Jeśli widzisz go we śnie, lepiej mieć się na mężczyzna- sen o niskim mężczyźnie symbolizuje zaniżoną mężczyzna- sen o brzydkim mężczyźnie oznacza, że twoje życie wygląda zupełnie inaczej niż sobie to z dzieckiem- na jawie taki widok wzbudza pozytywne odczucia. Jeśli śni się on kobietom, można go interpretować jako obawa przed tym, czy ich partner będzie dobrym ojcem. W przypadku mężczyzn może być to strach przed wejściem w nową z długimi włosami- podobnie jak na jawie, tak i we śnie mężczyzna z długimi włosami kojarzy się z niezależnością i łamaniem konwenansów. Jeśli przytrafił ci się taki sen, oznacza to, że chciałbyś zrobić coś nowego i ofertyMateriały promocyjne partnera
To mocne uczucia związane z „love”! Miłość sprawia, że o kogoś bardzo dbasz, dokładnie wiesz co i jak powiedział, ponadto pojawia się kontakt fizyczny. Natomiast przyjaźń to układ typowo kumpelski, gdzie brak romantyzmu. Wszystko jest bardziej przepełnione sympatią niż gorącym uczuciem. Kiedy chcesz z kimś spędzić resztę
Czasami uważamy jakąś relację za przyjaźń, kiedy tak naprawdę nią nie jest. To osoby, które wykorzystują nas, aby coś od nas otrzymać. Później, kiedy ich potrzebujemy, nie ma ich przy nas. Szukamy sposobów na usprawiedliwienie ich zachowania, ponieważ tak bardzo nam na nich przysłowia i cytaty, które opisują przyjaźń mogą posłużyć nam jako przypomnienie, aby pozbyć się są błogosławieństwem, jednak powinieneś wiedzieć jak rozróżnić “przyjaciół” od “znajomych”. Nie każdy zasługuje na naszą troskę czy nasz czas. Bycie miłym i hojnym wobec innych to świetna cecha, jednak nie powinniśmy pozwalać wchodzić ludziom na przyjaciel nigdy nie przysporzy nam tego typu zmartwień. Oczywiście możesz poczuć się poirytowany niektórymi zachowaniami. Czasami może Cię rozzłościć lub wszcząć niepotrzebną kłótnię. Jednak kiedy naprawdę go potrzebujesz, będzie przy dobre i na złe, nawet jeśli istnieją lepsze rzeczy do roboty, prawdziwy przyjaciel kocha Cię i zawsze to okazuje. W końcu to, co ma znaczenie to czyny, a nie słodkie Cię z tymi 6 wspaniałymi cytatami, które opisują przyjaźń, abyś mógł się nad nią zastanowić…Przyjaźń – 6 przysłów, które pobudzą Cię do refleksji“Ten, kto szuka przyjaciela bez wad, pozostanie bez żadnych przyjaciół”To tureckie przysłowie skłania nas do zastanowienia się nad tym czego oczekujemy od innych w porównaniu z tym, czego wymagamy od nas nie jest idealny, ponieważ my wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Jak wszyscy posiadamy wady, które nasi najbliżsi szanują (a może nawet i doceniają).Odrzucanie kogoś, ponieważ nie podobają nam się jego defekty mówi wiele o naszym poczuciu własnej wartości. Jeśli Twoi przyjaciele są dobrzy, lojalni oraz szlachetni, wszystko inne nie powinno mieć większego znaczenia. Skoncentruj się na wspaniałych rzeczach, które ta przyjaźń wnosi do Twojego życia, a nie na jej drobnych wadach.“Przyjaźń pomnaża radość oraz dzieli smutek”To cytat znanego filozofa Sir Francisa Bacona. Jak dobrze wiedział, szczęście, które jest dzielone, jest podwójnie przeżywane. Człowiek jest zwierzęciem społecznym, nieważne jak bardzo próbowałby się izolować. Dlatego niema lepszego uczucia niż bycie zrozumianym i wspieranym przez przyjaciół zarówno w dobrych, jak i złych jest dwa razy większe, natomiast smutek umniejszany przez przyjaźń. Dobry przyjaciel zawsze wie kiedy Cię wysłuchać lub rozśmieszyć.“Przyjaciele są jak dobre książki: nie jest ważne ile ich masz, ale czy są dobrzy”Przysłowia opisujące przyjaźń często są anonimowe, jak to powyższe. Wiele osób mierzy swoją osobistą wartość ilością przyjaciół, jakich posiadają. Jest to jednakże nie oznacza to samo co jakość. Pamiętaj, że prawdziwych przyjaciół można policzyć na palcach jednej którzy przechwalają się posiadaniem przyjaciół na całym świecie, często nie posiadają żadnych autentycznych przyjaciół. W obecności przyjaciela nie musisz udawać kogoś kim nie jesteś, ponieważ posiadacie wyjątkową relację.“Przyjaciel to ktoś, kto wie o tobie wszystko, a mimo to nadal cię kocha.” -Elbert Hubbard-“Fałszywy przyjaciel jest jak cień, który nas prześladuje, kiedy świeci słońce”Włoski pisarz Carlo Dosis przestrzega nas przed tymi, którzy nazywają się naszymi przyjaciółmi, lecz w rzeczywistości nimi nie są. Są przy Tobie tylko wtedy, kiedy Ci się powodzi. Kiedy świat się do Ciebie uśmiecha. Troszczą się o Ciebie tylko dlatego, że masz wpływ na innych, a nie dlatego, że naprawdę pragną Twojej przejmuj się, jeśli na początku trudno Ci będzie odróżnić prawdziwych przyjaciół od fałszywych. Kiedy przechodzisz przez trudny okres w życiu, zauważysz brak pewnych “przyjaciół”. Doceniaj tych, którzy przy Tobie pozostaną, a nie tych, którzy Cię rozczarowali.“Oddal się od przyjaciela, dla którego oznaczasz środek, a nie cel”Ta wskazówka pochodzi od Santiago Ramon y Cajal. Jeśli zauważysz, że ktoś Cię wykorzystuje, oddal się od niego. Nie potrzebujesz takich ludzi w swoim życiu. Prawdziwy przyjaciel będzie zawsze z Tobą szczery i nigdy nie wykorzysta Cię wyłącznie dla swojego nie chcesz z nim czegoś przedyskutować lub sprowokować konfrontacji, najlepiej stopniowo się wycofać. Rób to subtelnie, a jesli poprosi o wyjaśnienia, przedstaw mu je. W przeciwieństwie do niego przynajmniej będziesz szczery.“Jeśli chcesz kogoś poznać, zobacz jakich ma przyjaciół”Francuski pisarz i teolog Fenelon jest autorem tej sentencji. To jedno z najbardziej właściwych zdań, które opisują czym jest przyjaźń i przyjaciele, nieprawdaż? Jeżeli chcesz wiedzieć jaki ktoś jest, uważnie przyjrzyj się ludziom, którzy tej osobie towarzyszą. Zwykle przyjaźń wiele mówi o wartościach i charakterze danej prawda, że czasami popełniamy błędy w przyjaźni. Jednakże porady jakie znajdujemy w tych cytatach są są jak rodzina, którą możemy wybrać, dlatego dbanie o nich jest niezwykle może Cię zainteresować ...